Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 17 sierpnia 2016, 21:12

Walczący z krzesłami - gra Prey to jeden z najciekawszych FPS-ów ostatnich lat

Prey na targach gamescom dał kilka dowodów na to, że warto na niego czekać. Ładna grafika, świetna atmosfera, doskonali przeciwnicy oraz bronie, a także możliwość wcielenia się w kubek do kawy – szykuje się powiew świeżości w FPS-ach.

Przy większości gier, które zobaczyłem i zobaczę na Gamescomie wiem, czego się spodziewać. Produkcje, które zawitały do Kolonii, w dużej mierze doczekały się już zapowiedzi, fragmentów rozgrywki czy wywiadów z deweloperami – wielkich niespodzianek raczej nie przewidywałem. Ale Prey było absolutną zagadką. Zwiastun z E3 zdradzał bardzo niewiele, twórcy też raczej niechętnie dzielili się szczegółami i dopiero w Niemczech mogłem zobaczyć, jak tytuł studia Arkane wygląda w akcji. I szczerze mówiąc, po krótkiej prezentacji nie mogę wyjść z podziwu. Prey z 2006 roku był bowiem powiewem świeżości w gatunku FPS-ów, i utrzymanie tego poziomu w jego reboocie to nie lada wyzwanie. Tymczasem zapowiada się na to, że Arkane jeszcze poprzednika prześcignie.

Walczący z krzesłami - gra Prey to jeden z najciekawszych FPS-ów ostatnich lat - ilustracja #3

Historia marki Prey to opowieść o dwóch smakach: słodkim i gorzkim. Słodkim, bo ostatecznie nad nadchodzącym tytułem pracuje utalentowane studio, które – z tego, co widzieliśmy dotychczas – odwala kawał solidnej roboty. Gorzkim, bo nieco szkoda jest fanów oryginału z 2006 roku, czekających od niemal dekady na pełnoprawną kontynuację ich ukochanej gry. Przypomnijmy bowiem, że zanim za Prey zabrało się studio Arkane, „dwójka” była kilkukrotnie opóźniana, zmieniła wydawcę oraz dewelopera, została usunięta ze strony internetowej Bethesdy, aż w końcu anulowana ze względu na niewystarczającą jakość ostatecznego produktu.

Walczący z krzesłami - gra Prey to jeden z najciekawszych FPS-ów ostatnich lat - ilustracja #4

Miłośnikom prozy Philipa K. Dicka przedstawiona w grze Prey wizja obcej formy życia, która potrafi imitować dowolny przedmiot (i nie tylko), powinna nasunąć skojarzenia z opowiadaniem Kolonia, które obecnie można przeczytać m.in. w zbiorze Krótki szczęśliwy żywot brązowego oksforda. Ilustracja autorstwa Eda Emshwillera pochodzi z magazynu Galaxy Science Fiction, w którym w 1953 po raz pierwszy wydano Kolonię.

Może się stać tak dlatego, że w zapowiedzianym na 2017 rok Preyu z dzieła Human Head nie zostało praktycznie nic – ostał się zaledwie gatunek oraz fakt, że walczymy z kosmitami. Deweloperzy stworzyli więc nową grę bez żadnych ograniczeń. Przez to produkcja Arkane ma w sobie o wiele więcej z horroru, niż z gry akcji, głównie za sprawą fenomenalnie zaprojektowanych obcych. Każdy przeciwnik, którego pokazano na Gamescomie, wygląda co prawda dość podobnie – czarna masa o ciągle zmieniającej się formie – ale w zależności od jego typu całkowicie zmieniają się potrzebne umiejętności, taktyki oraz doświadczenia. Na przykład niewielcy mimicy, poruszający się jak kraby z Half-Life'a, potrafią przekształcić się w ułamku sekundy w przedmiot codziennego użytku. Wyobraźcie sobie tylko, jak na rozgrywkę wpływa świadomość, że w pokoju, do którego właśnie weszliście, każdy mebel, naczynie czy nawet śmieć może stanowić śmiertelne zagrożenie! Nawet osoba prowadząca pokaz ostrzeliwała napotkany na swojej drodze kosz na śmieci – ot, na wszelki wypadek. Ponadto na zaprezentowanym fragmencie rozgrywki pojawiły się fantomy – więksi i znacznie szybsi obcy, z którymi starcia szybko przeradzają się w paniczny ostrzał wszystkiego dookoła, połączony z jak najszybszym odwrotem. Na końcu z kolei zobaczyliśmy Koszmar – potężną bestię, w którą bohater może co najwyżej rzucać czym popadnie, jednocześnie szukając drogi ucieczki. Wszyscy kosmici robią ogromne wrażenie i jestem absolutnie pewien, że będą największą atrakcją Preya.

Na szczęście do walki z nimi użyjemy także ich umiejętności. A to oznacza, że doświadczenie zebrane w różnych dziwnych symulatorach wreszcie się przyda – protagonista może wcielić się w nieożywione przedmioty, by na przykład jako kubek potoczyć się przez dziurę w ścianie i wejść do niedostępnego dla człowieka pokoju. Deweloperzy nie zdradzili niestety, jak duża będzie dowolność we wcielaniu się w różne rzeczy, pokazali natomiast, że łącząc tą moc z nowatorskim uzbrojeniem odkryjemy nieznane ścieżki do celu lub unikniemy uwagi przeciwników. A bronie są tutaj naprawdę interesujące: na prezentacji zobaczyliśmy w akcji Glue Gun, wystrzeliwujący grudy natychmiastowo zasychającej mazi. W najprostszym scenariuszu można go użyć do unieruchomienia wroga, jednak korzystając z niego bardziej kreatywnie stworzymy schody prowadzące do wyższej lokacji. Do tego dochodzą granaty „recyklingowe”, które zmieniają wszystkie przedmioty na danym obszarze w materiały, które można wykorzystać do craftingu – a jeśli jakiś kosmita akurat znajdzie się w zasięgu rażenia, tym lepiej dla gracza.

Ogólnie Prey stara się jak najmocniej odejść od gatunkowych ram FPS-a science fiction, w czym mocno pomaga implementacja elementów RPG oraz survivalu. Na początku gry otrzymujemy urządzenie, które nazywa się Neuromod – za jego pomocą możemy przez oko „zaszczepić” sobie nowe umiejętności, dzielące się na kilka klas, związanych chociażby z mocami zapożyczonymi od obcych, inżynierią czy walką. Niestety, twórcy nie zaprezentowali, jak rozbudowane będzie drzewko rozwoju. Poza tym pojawia się crafting – na specjalnych stanowiskach możemy wykorzystać zbierany przez nas złom i przerobić go chociażby na urządzenie, które pozwoli nam przetrwać w zerowej grawitacji. Dodajmy do tego zawsze skromne zapasy amunicji oraz gęstą atmosferę, a okazuje się, że Prey studia Arkane tak naprawdę czerpie garściami nie z pierwowzoru firmy Human Head, ale z System Shocka, BioShocka, Dead Space'a czy nawet serii Deus Ex.

A przy tym wszystkim gra ma swoją wyrazistą stylistykę, gdzie rozległe, wystrojone przestrzenie, które kiedyś musiały tętnić życiem, idealnie kontrastują z wąskimi korytarzami i małymi przejściami, które przywodzą na myśl Obcego: Izolację. Pod względem projektu poziomów Prey robi ogromne wrażenie – przede wszystkim przywiązaniem uwagi do detali, ale i monumentalnością prawdziwie epickich obrazów, chociażby widniejącego za oknami stacji Talos i Księżyca. Cieszy fakt, że deweloperzy nie silili się na stworzenie w pełni otwartego otoczenia – do poszczególnych lokacji można swobodnie wracać, jednak są one odgrodzone ekranami ładowania, co pozwala na większe skupienie się na poszczególnych, mniejszych miejscówkach. Ale gra potrafi zaimponować nie tylko podczas eksploracji. W trakcie wymian ognia robi się naprawdę intensywnie i imponująco – wokół skaczą z zawrotną prędkością obcy, których widzimy tylko jako smugi czarnej materii, nad nami strzelają iskry, gdzieś indziej coś staje w płomieniach, a w samym środku tego chaosu gracz próbuje zachować życie, panicznie opróżniając magazynek za magazynkiem.

Tak jak przed Gamescomem Prey interesował mnie głównie dlatego, że był to jedyny większy tytuł na targach, o którym nie wiadomo było praktycznie nic, tak po krótkiej prezentacji trudno mi powstrzymać ekscytację tą produkcją. Sam fakt, że studio Arkane ma ambicje, żeby wprowadzić do strzelanek science fiction powiew świeżości, zasługuje na słowa uznania. Ale o ile takie eksperymenty zazwyczaj brzmią dobrze głównie w wywiadach, tak ten równie dobrze wygląda w akcji. W odpowiednim stopniu łączy ze sobą gęstą atmosferę i efektowne, szybkie walki, zaskakuje nowymi mechanikami oraz przeciwnikami, a przy okazji potrafi zachwycić widokami. Jeśli ten projekt dotrzyma taką formę aż do premiery, trudno mi sobie wyobrazić, by ktoś mógł narzekać, że Prey od Arkane nie jest zwyczajną kontynuacją FPS-a z 2006 roku – bo ma mocne atuty do tego, by przebić dzieło Human Head pod każdym względem.

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

Prey

Prey