Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 19 marca 2003, 14:37

autor: Krzysztof Mielnik

Platformówki, które... nauczyły mnie skakać (cz. 2)

Prezentujemy drugą część artykułu poświeconego ewolucji najpopularniejszych niegdyś gier - platformówek.

Spis treści

Seria „Crash Bandicoot”

Rok produkcji: 1996 –

Producent: Naughty Dog

Grałem na: PSX

Nooo! O ile wcześniej wymienionych tytułów grupka młodszych stażem graczy po części mogła nie kojarzyć, o tyle już rudego chytrusa w butach znać muszą po prostu wszyscy! Crash butnie wkroczył pod strzechy milionów posiadaczy maszynki Sony tuż pod koniec roku ’96, od razu zajmując obok Lary Croft (premiera pierwszego Tomb Raidera odbyła się w tym samym czasie) zaszczytne miejsce na podium najpopularniejszych PSX’owych herosów. Choć wątki fabularne każdej z trzech odsłon wydanych na „szaraku”, nieco się między sobą różniły, tak naprawdę we wszystkich chodziło o jedno: dopaść dr Cortexa i tym samym uchronić świat przed jego panowaniem!

„Crash” swą wielką popularność zawdzięczał głównie akcji, która wciągała gracza, niczym wir. W jednej chwili biegliśmy po dróżce zbierając wszechobecne jabłka, moment później dosiadaliśmy gnającej naprzód dzikiej świni/ niedźwiadka/ dinozaura, by za sekundę skończyć w pełnych niestworzonych istot głębinach oceanu! Tu nie było ani chwili na nudę! Ani chwili na odpoczynek.

Dlaczego w metryczce nie widzimy daty kończącej bytowanie serii na naszym świecie? Odpowiedź jest prosta – Crash jest nazbyt cenny, aby wbijać mu w serce nóż. Efektem tego kolejne odsłony przygód jego, Coco i całej reszty zgrai powstają zarówno na PS2, jak i święcącą coraz większe tryumfy GBA.