Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość pozostałe 22 czerwca 2007, 20:02

autor: Redakcja GRYOnline.pl

Myśli nieprzemyślane - Mity Los Angeles

Jednym z największych sukcesów marketingu jest fakt, iż kawał świata jest przekonany, że plaże Pacyfiku to raj na ziemi.

Jednym z największych (mi znanych) sukcesów marketingu jest fakt, iż kawał świata jest przekonany, że plaże Pacyfiku, ze szczególnym uwzględnieniem odcinków należących do Los Angeles (Santa Monica, Venice), to raj na ziemi. I że samo Los Angeles to miasto jak z bajki. Otóż: wielka bujda. Jestem w pełni świadom, że niemal wszystko, co chcę napisać, może się wydać co najmniej niewiarygodne, noszę się jednak z tym zamiarem już pewien czas i dłużej palców nad klawiaturą nie utrzymam. Jakem 35-letnie dziecko. Wszystko zaś dlatego, że to tam odbywają się targi E3 oraz szereg nie mniej ciekawych imprez i tam udajemy się z pobudek zawodowych najczęściej (obok Lipska, rzecz jasna). Czas na myth busters!

Mit 1: Plaże Los Angeles są piękne

Cóż, odbiór piękna to kwestia gustu, jak mało co innego, niemniej bezpiecznym wydaje się stwierdzenie, że brud, smród i szarość w definicję piękna wpisują się słabo. Poza weekendem plaże świecą pustkami, ocean wyrzuca na brzeg nieprzebrane paskudztwa, których potęgujący się z czasem rybi zapaszek skutecznie odbiera ochotę na spacery brzegiem Pacyfiku o zachodzie słońca.

Myśli nieprzemyślane - Mity Los Angeles - ilustracja #1
Rybie pęcherze, rybie skóry oraz plątanina innych, trudnych do zidentyfikowania frutti di mare. Takie kupki ciągną się wzdłuż plaży kilometrami, a sprzątane są na sobotę.
Myśli nieprzemyślane - Mity Los Angeles - ilustracja #2
Jedna z nielicznych knajpek znajdujących się przy osławionej Venice Beach – plastikowe stołki, brudne szyby, odrapane ściany.

Mit 2: LA to jedno z największych miast na świecie

Otóż, nie jest to takie oczywiste, że Los Angeles w ogóle jest miastem. To siatka szerokich, betonowych ulic ciągnących się dziesiątkami kilometrów, wzdłuż których stoją parterowe lub piętrowe baraki, tam nazywane domami. Jedynie w downtown wystrzeliwuje w niebo kilkanaście wieżowców. Tu i ówdzie pojawia smukły hotel. Sklepy zamykane przed zmierzchem, knajpy rozstawione co kilka kilometrów, kina jeszcze rzadziej.

Myśli nieprzemyślane - Mity Los Angeles - ilustracja #3
Burmistrz to kazał wybudować, czy sołtys?
Myśli nieprzemyślane - Mity Los Angeles - ilustracja #4
Owszem, spotyka się na ulicach takie cacka...
Myśli nieprzemyślane - Mity Los Angeles - ilustracja #5
... parkują one jednak pod takimi domami.

Mit 3: W Ameryce pieniądze zarabia się łatwo

Żeby zarabiać pieniądze, trzeba pracować. Zdecydowanie jeżdżące po ulicach samochody dowodzą możliwości finansowych ich właścicieli, aczkolwiek brzydota i tandetność większej części zabudowy wskazują jednak na ograniczoność portfeli. Tym bardziej że wszelkiego rodzaju sprzęt jest tam jednak przynajmniej półtora raza tańszy niż u nas. Nie jest problemem utrzymanie się w Stanach za pieniądze zarabiane w Polsce, choć jedzenie jest tam cokolwiek droższe.

Myśli nieprzemyślane - Mity Los Angeles - ilustracja #6
Spanie na świeżym powietrzu w takim klimacie ma swój urok i w tym upatruję jego popularności. ;-)
Myśli nieprzemyślane - Mity Los Angeles - ilustracja #7
Chociaż wspieranie przez Polaków jałmużną amerykańskich bezdomnych może brzmieć jak dowcip, na miejscu okazuje się jakby uzasadnione.

Mit 4: W Ameryce jest wszystko, czego dusza zapragnie

Z kilkoma wyjątkami. Pierwszy wyjątek to smaczne jedzenie. Wiele przeprowadzonych eksperymentów podejmujących problematykę, co jeść można, a czego się nie powinno (okupionych bólami wątroby i pieczeniem w żołądku) prowadzi do wniosku, że kuchnia meksykańska jest ok. Potem długo, długo nic. A potem ociekające ciepłym majonezem hamburgery czy śmierdzące węglem drzewnym steki. W przeraźliwie olbrzymich porcjach. Tajemnica, czemu Amerykanie są tak grubi, pryska po zobaczeniu pierwszej zamówionej gdziekolwiek porcji. Przynajmniej dla miłośników sushi jest sushi i to znacznie tańsze niż u nas. Tylko jak przełknąć zimną rybę po spacerze po takiej plaży...?

Drugi wyjątek to picie. Soki, które nasze kubki smakowe odbierają jako produkty chemii gospodarczej, czy miejscowe piwo, którego nasze kubki smakowe nie dostrzegają w ogóle.

Myśli nieprzemyślane - Mity Los Angeles - ilustracja #8
Bubba Gump Shrimp Company – Forrest jednak gdzieś pobiegł.
Myśli nieprzemyślane - Mity Los Angeles - ilustracja #9
Oczywiście całe powyższe narzekactwo, jak najbardziej prawdziwe, wsparte zostało wszakże na faktach precyzyjnie wyselekcjonowanych. W sobotę widok z molo w Santa Monica prezentuje się jak najbardziej pocztówkowo.

Soulcatcher powiedział mi, że mój odbiór Zachodu jest zbiasowany przez fakt, że mieszkam w jednym z najpiękniejszych miast na świecie. To fakt, to powód do dumy i źródło codziennej radości. Jest jednak rzecz, która bezsprzecznie w Los Angeles podoba mi się bardzo: klimat. Zwrotnikowe słońce i chłód od oceanu. Jestem alergikiem, a tam nie jestem na nic uczulony – nie swędzą mnie oczy, nie kicham, nie obcieram nosa, nie dostaję duszności. Z drugiej strony... na co mam tam być uczulony? Na palmy, czy na trawę z rolek?

Miasto Aniołów raju na ziemi nie stanowi na pewno. Niemniej możliwe, że nie jest tak tragicznie, jak niżej podpisana zrzęda stara się Wam wmówić. :-)

Borys „Shuck” Zajączkowski

Powiązania do myśli