Fantastyczny pomysł, bardzo dobrze także zrealizowany! Gra taktyczna, w której wiesz, co za chwilę zrobi przeciwnik, ale to i tak nie gwarantuje zwycięstwa, za to otwiera masę opcji do kombinowania. Częściej się to raczej nie udaje, ale pętla rozgrywki uzależnia mocno.
Wspaniałe rozwinięcie i tak już ambitnej jedynki, widać wiele trafnie wyciągniętych wniosków. Gra ma bezprecendensowy urok, wspaniale balansuje na granicy symulatora i gry RPG. Daje sporą swobodę działania, masę świetnie napisanych zadań pobocznych, a pewną siermiężność nadrabia niezłą symulacją otwartego świata i mnogością smaczków.
Szkoda, że DLC nie dowiozły takiego samego poziomu
To nie jest tak, że ta gra nie ma wad, czy że miejscami nie jest niedosmażona. Kwestią gustu jest np to, czy sposób prowadzenia walk daje radę (mi siadło to połączenie + duże pole do kombinowania z buildami i premiowanie eksperymentowania), ale już te opcjonalne sekwencje zręcznościowe są po prostu okropne.
Natomiast za to, w jaki sposób przebiega fabuła, jak się ją prowadzi, co dzieje się z bohaterami i jak się to wszystko kończy należy się grze złoty medal! Wizja tego świata zapada w pamięć na długi czas i zostaje z człowiekiem na długo.
Cenię sobie też bardzo oszczędną ekspozycję, to miła odmiana od gier, które z buta chcą nam wszystko tłumaczyć, zabijając przy tym całą aurę tajemnicy.
Jest spoko. Wróciłem do serii po bardzo długiej przerwie i cieszy mnie fakt, że konstrukcja gry nadal sprzyja bestroskiej rozbudowie i optymalizacji łańcuchów dostaw, dając nam w zamian miły dla oka feedback.
Dla fabuły podobno nie gra się w Anno ale tu widzę akurat bardzo duży potencjał, którego twórcy nie wykorzystali. Podobnie sytuacja ma się z dowodzeniem wojskiem, natomiast sam "core" rozgrywki to solidne dobre Anno w realiach starożytnego Rzymu, więc czasy idealne na grę ekonomiczną tego typu.
Aż mnie "Patrick Melrose" zaintrygował, ale niestety na HBO GO serial nie jest dostępny
Strasznie rzadko się udzielam na forum. Ale po prostu trzeba było zareagować, kiedy porównuje się legendarnych GOL-owych wyjadaczy do mnie :D
Nie jest to T-bone, przykro mi :D Kuba, robię od przeszło roku materiały jako współpracownik ;)
Jak świetnie trafić na taką piękną, minimalistyczną grę, która opowiada swoją historię w subtelny, łatwy do przeoczenia sposób. Nikt Ci tutaj nie każe ratować świata, craftować, ani zabijać zombie. Tu się po prostu chłonie wydarzenia z ekranu. Ta post-apokalipsa jest jedną z chyba najcichszych, ale wcale niepozbawiona ładunku emocjonalnego.
Zdecydowanie warta uwagi gra! Zamieściłem na youtubie moją krótką opinię na jej temat (bezspoilerowo i konkretnie - ma się rozumieć) :
https://www.youtube.com/watch?v=ewuvljuX4cc
Fabularnie gra ma potencjał, ale...
Zrobiłem krótki film, w którym dokładniej opisuję co w grze nie działa i dlaczego:
https://www.youtube.com/watch?v=XMx2N3K5Uto
Dobry klimat i fajnie napisana historia. Zwrot akcji dosyć... niestandardowy na swój sposób :D
Fajnie spędzone pół godziny, choć jednak dobrze grze zrobiłaby odrobinę większa interaktywność. Wiem, że to przecież visual novel, ale jednak – kilka miejsc więcej, w które można kliknąć, zajrzeć, zbadać, poprawiłoby efekt ostateczny.
Podchodzę do tej gry z pewną dozą ostrożności, ale jestem też z drugiej strony dużym fanem muzyki Stevena Wilsona, więc może być ciekawie!
Zrobiłem krótką zapowiedź, może komuś się przyda :) https://www.youtube.com/watch?v=Nyggs8Jg1vA
W co ja właśnie zagrałem... Z jednej strony takie "Limbo 2", ale z drugiej naprawdę na swój sposób odrębna produkcja. Nieprzyjemna, niepokojąca atmosfera, genialnie zrobione, tajemnicze środowisko i w tym wszystkim osadzona stosunkowo prosta platformówka. Ryje beret!
Zaskakująco niski próg wejścia jak na produkcję Parodoxu – z poprzednimi cyklami (Crusader Kings w szczególności) zderzyłem się jak z betonowym murem, natomiast w Stellarisie zakochałem się od samego początku. Jedynym większym zastrzeżeniem, jakie mam wobec tej produkcji to środkowa faza rozgrywki, kiedy powiewa nudą – poza tym jest naprawdę kosmicznie!
Gra roku 2016:
1. Doom. Bo to Doom. Po prostu. Esencja tego, co w shooterach miodne.
2. Firewatch. Bardzo, bardzo subiektywnie, ale ten klimat, te parę godzin, które spędziłem przy tej grze bez najmniejszej przerwy, głęboka historia i świetny voice acting – nie do podrobienia!
3. Stellaris. Bo to pierwsza produkcja z gatunku, która była w stanie mnie nawrócić na tego typu strategie. Ilość zarwanych nocy przy tym cudzie to powód do wstydu (nawet na forum o grach wideo :D).