Można mieć różne opinie pracując w jednej redakcji. Mi na przykład fabuła totalnie nie podeszła, tak samo voice actor Kyle'a Crane'a w polskiej wersji. Za bardzo próbuje być polskim Batmanem, a przy okazji są momenty gdzie widzę że został źle poprowadzony przy pracy - scenariusz jest tu największym problemem a nie nawet sam aktor, który robił co mógł. Ale poza tym gameplayowo bawiłem się świetnie, jazda autem to dla mnie powrót do Carmageddonu, a wizualnie jest tu jedna z najpiękniejszych lokacji wśród polskich gier. Tu akurat tego nie ma, ale na GOLu często są ramki w reckach żeby właśnie pokazać te różne opinie - to kto cię bardziej przekonuje zależy od ciebie i twoich potrzeb/wymagań.
Gra się świetnie, ale ocena byłaby dużo wyższa gdyby nie to co zrobili z THPS 4, sam w sobie THPS 3 i mapy z 4 bez kontekstu historycznego - 8.5/10. Ale jak można robić remaster/remake bez uwzględnienia praktycznie większości gameplayu jednej z dwóch gier?
Niestety dokładnie o tej grze sądzę to co mówi opis pod oceną - "przeciętna". Jest masa gier w których możemy sobie podriftować. Fabuła w stylu mangi totalnie nie jest moim klimatem. Na początku myślałem, że wciągnie mnie właśnie to driftowanie i bogaty tuning. I jeśli ktoś kocha właśnie drift w grach - to gra dla niego. Ale niestety poza tym reszta opcji jest dość uboga. Ta gra robi w zasadzie w większości to samo co CarX Street, jedyny plus dla mnie jest tu taki, że są auta na licencji. No i ta gra jest polska, więc z dwojga złego lepiej wspierać naszych niż Rosjan.
Do ludzi którzy piszą "zagrałbym ale seria jest już bardzo długa a wiele odsłon jest już starych" - nie będę nic spoilerował, ale na tvgry niedługo znajdzie się coś specjalnie dla was ;)
Jezusicku ależ to wciąga, ależ to dobre. Nostalgia wraca, dzieciństwo wraca, robienie kombosów (byle jak) wraca. Wyglebywanie się dawno nie było tak przyjemne. Naprawdę tęskniłem za Tonym i ta gra pozwoliła mi do niego wrócić, nie to co poprzedniczki sprzed kilku lat. Wspaniałe. Czy to gra bardziej jedynie na kilka godzin? Nie do końca, wraca się do niej co jakiś czas żeby człowiek mógł się na słynnym skejcie wyżyć.