autor: Borys Zajączkowski
Wiedźmin - już graliśmy! - Strona 5
Po dorocznych targowych spotkaniach, zaliczaniu prezentacji i kolekcjonowaniu gadżetów przyszedł czas, by postacią płatnego zabójcy monstrów pokierować samodzielnie. Miałem na to ledwie godzinkę z hakiem, ale była to godzina spędzona mile.
Przeczytaj recenzję Wiedźmin - recenzja gry
Jak pamiętamy z książki, Geralt nie był w stanie zbyt często korzystać z eliksirów, ani zbyt długo pozostawać pod ich wpływem. W zasadzie z osłabienia (po przepiciu) była w stanie wyprowadzić go jedynie Jennefer, ale gdyby w grze pojawiły się aż takie smaczki, Red Studio mogłoby zapomnieć o jej sprzedaży w Stanach. ;-) Nadużywanie (al)chemii stopniowo prowadzi do coraz większego zatrucia organizmu i wcale nietrudno dojść do momentu, w którym kolejny eliksir zdrowia, raczej ujmie wiedźminowi sił, niż ich doda... Po ekranie zaczynają wówczas wirować w takt bijącego serca krwawe plamki i generalnie daje się odczuć, że czujemy się źle. Doświadczyłem tego – na chwilę przed tym jak ekran poszarzał, Geralt padł na kamienie rozszarpany przez ghoule, a gra zaproponowała wczytanie wcześniejszego sejwa.
Ratunkiem na zatrucie organizmu są albo odtrutki – płyn jest biały (pij mleko!) – albo medytacja. Tę ostatnią możemy odbywać we właściwych miejscach (i właściwych porach dnia – bo noc wiele w tej grze zmienia, oj wiele), które oznaczone są jako bezpieczne. W trakcie medytacji czas mija szybciej, a my możemy – jeśli chcemy – zająć się poprawkami w statystyce postaci, czy przejrzeć zapiski w dzienniku. Ale nie musimy – medytacja może trwać chwilkę.

Wspomniany dziennik daje radę. Każdy quest jest w nim odnotowywany na każdym kolejnym swoim etapie, a miejsce, do którego nas prowadzi, jednym kliknięciem możemy wyświetlić sobie na poręcznym radarze lub zaznaczyć na mapie. Przy czym wydaje się on doskonale panować nad mnogością wpisów, bynajmniej nie dopuszczając do powstania bałaganu. Temu służy podział list na questy i ich poszczególne fazy, a dodatkową pomocą służą opcje niewyświetlania na listach wpisów już nieaktualnych i tym samym w danej chwili nieprzydatnych. Na ostateczną ocenę jego funkcjonalności przyjdzie nam jeszcze zaczekać, ale możliwe, że będzie to jeden z lepiej przemyślanych dzienników, z jakimi spotkaliśmy się w erpegach.