autor: Borys Zajączkowski
Wiedźmin - już graliśmy! - Strona 3
Po dorocznych targowych spotkaniach, zaliczaniu prezentacji i kolekcjonowaniu gadżetów przyszedł czas, by postacią płatnego zabójcy monstrów pokierować samodzielnie. Miałem na to ledwie godzinkę z hakiem, ale była to godzina spędzona mile.
Przeczytaj recenzję Wiedźmin - recenzja gry
To, co mi osobiście najbardziej imponuje w produkcji Wiedźmina, to idealistyczne podejście do tematu. Fakt, że gra powstaje nie (tylko) po to, by zarobić, ale by być piękną. Tworzą ją ludzie, którzy rozróżniają terminy cRPG oraz hack’n’slash i to ten pierwszy widzą na proscenium, a ponadto znają na wskroś literacką podstawę swojej pracy. Mistrz, który tematu żałosnego filmu, ani takiego-se komiksu raczej kulturalnie unika, zdaje się być zadowolony z tego, co widzi na pecetowych monitorach. Zdarzyło się wprawdzie, że po drodze nazbyt ambitny projekt został przycięty do możliwości jego wykonania w skończonym czasie. Podawana do publicznej wiadomości liczba questów oraz rozmiar świata gry skurczyły się, niemniej wciąż spodziewamy się krainy o rozmiarze porównywalnym ze znanym nam z Nocy Kruka, a wiemy, że to niemało. Świat gry to mniej-więcej czwarta część książkowej Temerii wraz ze stolicą Wyzimą i niemałą liczbą okolicznych wiosek. W nim napotkamy dwie setki często rozbudowanych questów, czas na ukończenie których szacowany jest na 60 godzin.

Dwa elementy, do których Red Studio przykłada największą uwagę to: jakże istotny dla postaci wiedźmina system walki na miecze (i nierozerwalnie związany z nim jego rozwój w trakcie gry) oraz nieliniowość fabuły ze szczególnym uwzględnieniem konsekwencji wyborów podejmowanych przez gracza w kontekście poszczególnych questów.
Wiedźmin, jak pamiętamy, posługuje się dwoma mieczami: stalowym i srebrnym-wiedźmińskim. Lud prosty wierzy, że o ile ten drugi służy mutantom wyłącznie do walki z potworami, o tyle tego pierwszego prędcy są używać do ciachania ludzi. Geralt twardo trzyma się wersji, że oba miecze są na monstra, a z byle dwunożnym gostkiem daje sobie radę za pomocą gołej pięści. Jak się przekonamy podczas gry, w walce skłonny jest używać obu rodzajów broni raczej w zgodzie z gminną plotką, ale co graczy zdecydowanie bardziej ucieszy – jest w ten proces fajnie wmiksowany rozwój umiejętności wiedźmina. Zarówno stalowy jak i srebrny miecz używane mogą być w trzech trybach: szybkim, mocnym (ciosy wolniejsze acz zdecydowanie potężniejsze) i grupowym (razy rozdzielane są wokoło postaci Geralta i generalnie warto się dobrze zastanowić, nim się do niego zbliży – nawet kupą.