Świat gry i eksploracja. Wszystko o Dying Light 2 - fabuła, rozgrywka, trailer
 
- Wszystko o Dying Light 2 - fabuła, rozgrywka, trailer
- Fabuła
- Świat gry i eksploracja
- Tryb multiplayer
- Wymagania sprzętowe i technikalia
- Patche i DLC
- Ciekawostki
Świat gry i eksploracja
Podobnie jak pierwsza część serii, Dying Light 2 oddaje do naszej dyspozycji rozległy, otwarty świat. Owa piaskownica jest około czterokrotnie większa od tej, którą stworzono na potrzeby poprzedniej części serii i wszystkich rozszerzeń. Miasto podzielono na siedem dzielnic, a możemy się po nim poruszać na piechotę, co uatrakcyjnia znany z „jedynki” system parkouru. Dzięki niemu w teorii żaden budynek czy element otoczenia nie stanowią przeszkody dla protagonisty. Autorzy zadbali o szereg usprawnień, na których czele stoi podwojona liczba animacji, co nadaje mu większej płynności. Poza tym wprowadzono pasek wytrzymałości, zmniejszający się zarówno podczas ruchu, jak i zwisania z krawędzi.
Na osobną wzmiankę zasługuje lina z hakiem, którą można wykorzystać nie tylko do przemieszczania się, lecz także do odkrywania nowych ścieżek (dzięki niej Aiden może usuwać osłony przewodów wentylacyjnych, przez które dostanie się do wnętrz budynków) oraz walki. Ponadto na podorędziu Caldwella znalazła się paralotnia, która pozwala mu na szybki powrót z dachów na poziom ulic.
Należy też wspomnieć, że w grze pojawiają się zagadki środowiskowe, wymagające odpowiedniego zaplanowania trasy.

Przeciwnicy i system walki
W trakcie zabawy w Dying Light 2 walczymy nie tylko z wyżej wspomnianymi zombiakami (o których za chwilę), lecz także z ludźmi. Starcia z tymi drugimi są o tyle trudne, że ci żywo reagują na nasze poczynania – jeśli zaczynają przegrywać, próbują wezwać wsparcie, rzucają się do ucieczki, poddają się lub atakują ze zdwojoną siłą. Co ciekawe, oponenci zmieniają styl walki w jej trakcie; przykładowo, po przekroczeniu pewnego poziomu obrażeń, stają się bardziej agresywni i zdesperowani, by położyć nas trupem.
Co zaś tyczy się nieumarłych – ze względu na ich światłowstręt, za dnia próżno szukać ich na ulicach miasta; znajdziemy ich za to w budynkach, gdzie wyczekują nadejścia zmierzchu. Ich słabość można wykorzystać na swoją korzyść, gdyż wystawieni na działanie słońca stają się ociężali i nie stanowią niemal żadnego zagrożenia. Sytuacja diametralnie zmienia się po zmroku, kiedy to nasz podopieczny z łowcy staje się zwierzyną, a Dying Light 2 zmienia się w produkcję z pogranicza horroru – wszak nie bez powodu hasłem przewodnim gry pozostaje „Dobranoc. Powodzenia.” Wśród „żywych trupów” pojawiają się zarówno starzy znajomi, jak i zupełnie nowi adwersarze.

Crafting i wyposażenie
Z nieprzyjaciółmi walczymy zarówno w zwarciu, jak i eliminujemy ich z bezpiecznej odległości (na przykład przy pomocy łuków, bo choć nie brakuje tu broni palnej, dostęp do niej jest mocno ograniczony). Robimy przy tym użytek nie tylko ze znalezionych i kupionych narzędzi mordu, lecz również takich, które własnoręcznie tworzymy. Powraca tu znany z poprzedniczki systemu craftingu, który, podobnie jak pozostałe elementy gry, został znacznie rozbudowany. O ile bowiem przed trzema laty broń można było wzbogacić o raptem pięć dodatkowych efektów, o tyle tym razem jest ich kilkadziesiąt (w okolicach targów E3 2018 deweloperzy mówili o ponad pięćdziesięciu, zastrzegając, że ich lista nie została jeszcze zamknięta).
