Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 1 lutego 2001, 10:49

autor: Krzysztof Żołyński

Pool of Radiance: Ruins of Myth Drannor - przed premierą

Panie, Panowie zapowiada się spory hit! Tak przynajmniej zapewniają twórcy i producenci nowej gry, Pool of Radiance 2. Widzą ją oni jako jedynego konkurenta dla serii Baldur’s Gate, a szczególnie dla drugiej części tej gry.

Panie (?!), Panowie zapowiada się spory hit! Tak przynajmniej zapewniają twórcy i producenci nowej gry, Pool of Radiance 2. Widzą ją oni jako jedynego konkurenta dla serii Baldur’s Gate, a szczególnie dla drugiej części tej gry.

Zanim przejdę do konkretów chciałbym trochę powspominać. Skoro mamy Pool of Radiance 2, oznacza to, że była także pierwsza część tej gry... Owszem była, ale stosunkowo dawno. Pamiętają ją zapewne tylko pc-towe dinozaury. Przypomnę, więc krótko jej dzieje.

Otóż, Pool of Radiance 1 „weszła” na rynek w 1988 roku. Ze względu na ówczesne możliwości sprzętu komputerowego, pod względem graficznym prezentowała się skromnie, żeby nie powiedzieć ubogo. Mimo tego, Pool of Radiance 1 bardzo szybko zdobyła sporą popularność, bo jako RPG ze sporą ilością opcji i cudownym, fantastycznym światem, znanym z gier fabularnych, bardzo spodobał się fanom tego gatunku.

To, dlaczego tak długo czekano z premierą drugiej części? – zapyta ktoś. Otóż to! Właśnie wysoki stopień skomplikowania i niezbędna do gry doskonała znajomość języka angielskiego, nie pozwoliły Pool of Radiance „przebić się”, odnieść komercyjnego sukcesu i stać się przebojem, jakim dzisiaj jest choćby Baldur’s Gate.

Swoją drogą, ciekawe czy ta sztuka uda się, Pool of Radiance 2? Producent gry się nie zmienił. Jest nim SSI. Nie zmienił się także świat, w jakim osadzona jest fabuła gry. Akcja gry dzieje się w Zapomnianych Królestwach-jednej z krain Dungeon’s & Dragons, dobrze znanego graczom, systemu gier fabularnych. Nie będziemy jednak mogli poruszać się po całej krainie. Większość przygody odbędzie się w jednym mieście. Jest nim Myth Drannor. Miasto od najdawniejszych czasów znane było ze spokoju i traktowane jako oaza kultury. Był to ostatni bastion pokoju w świecie opanowanym przez wieloletnie wojny, które prowadziły skłócone ze sobą rasy. Co ciekawe, to właśnie Myth Drannor słynęło z nie znanej nigdzie na taką skalę tolerancji. To właśnie tu potrafiły żyć w zgodzie przeróżne nacje, które gdzie indziej toczyłyby wojny. Mówiło się, że działo się tak za sprawą boga – Shaundakula. To w jego świątyni, znajdującej się w centrum miasta, modlili się wszyscy mieszkańcy. Był on jedynym takim bogiem w mieście, w którym roiło się od świątyń innych pomniejszych bożków. Taka sielanka nie mogła jednak trwać wiecznie, bo Zło tylko czekało, aby zburzyć panujący porządek i zawładnąć tym wspaniałym miejscem. Dzieło zniszczenia zostało szybko dokonane, a cudowne i bogate miasto zostało zamienione w ruiny porośnięte trawą, a Dobro uległo w walce ze Złem. Po latach Złe moce odżywają i przypominając sobie o zwycięstwie mają zamiar je powtórzyć, ale tym razem na większą skalę. Pragną zawojować cały świat, a ich bazą wypadową ma stać się Myth Drannor. Jak nie trudno się domyślić na takie kłopoty może poradzić tylko bohater. Jeden lub kilku. Tym razem do akcji zostanie skierowana grupa pod dowództwem gracza. Rolą śmiałków jest przedostanie się do ruin miasta i oczyszczenie ich ze złych mocy. Nie idzie tam oczywiście pierwsza. Śmiałków było wielu, ale nikt nie dał rady.

Gracz tworzy „od zera” cztery postaci z sześcioosobowej drużyny i takim zespołem wkracza do akcji. Co do ras, to zapowiedziano ich kilka i możliwości wyboru, wydają się być przyzwoite. Będą to: ludzie, krasnoludy, elfy, orkowie i niziołki. Profesje są standardowe: wojownik, paladyn, czarodziej, kapłan, łotr, strażnik, ale są także i te rzadsze jak barbarzyńca i mnich. Nie ma w ogóle postaci wielorasowych. Gra korzysta z zasad zawartych w najnowszej, trzeciej edycji AD&D, której premiera miała miejsce pod koniec wakacji ubiegłego roku w Stanach Zjednoczonych (dla przypomnienia, Baldur’s Gate korzysta z drugiej edycji). W związku z tym bohaterowie gry są opisywani za pomocą sześciu głównych cech, którymi są: siła, zręczność, kondycja, inteligencja, mądrość i charyzma. Wartości przydzielone każdej z nich mają oczywiście wpływ na postać, a przez to na całą rozgrywkę, więc trzeba się zastanowić w czasie rozdziału punktów i modyfikować ustawienia w zależności od klasy i rasy wybranej postaci. Oczywiste jest, więc, że dla maga najistotniejsze są mądrość i inteligencja, a wojownik jako „element siłowy” naszej drużyny musi charakteryzować się siłą, kondycją i zręcznością w posługiwaniu bronią. Na tym jednak nie koniec. Po okolicy, a także wewnątrz miasta mają się włóczyć postacie, które będzie można skaptować do drużyny. Skoro jesteśmy przy „inwentarzu żywym” to warto nadmienić, że producenci zapowiadają całą masę stworów, bestii i innych paskudztw, na jakie będzie się można natknąć w czasie gry. Oczywiście takie spotkanie zwykle kończy się bijatyką. Większość stworów jest żywcem wyjęta z bestiariuszy AD&D. Spotkamy, więc szkielety, zjawy, orki, ghule i cienie. Czasami na drodze stanie nam jakiś nadzwyczajny przeciwnik, którym może być golem, potężny mag czy znamienity wojownik.

Jak już wcześniej wspomniałem, nasi śmiałkowie, większość przygód będą przeżywać w jednym mieście. No, ale proszę się tym zbytnio nie martwić. Z tego, co podają ludzie z SSI, miejsc do odwiedzenia będzie mnóstwo. Teren miasta zostanie podzielony na kilka mniejszych, a w każdym z nich będzie cała masa terenu do spenetrowania. W każdej części znajdują się domy i to, co wszyscy lubią najbardziej, czyli jaskinie. Myth Drannor przed wiekami było olbrzymim miastem zasiedlonym przez dziesiątki ras i rzeszami elfów, które sprawowały tu władzę. Jak każde wielkie miasto, Myth Dannor, tętniło życiem, na ulicach było gwarno, karczmy pękały w szwach, a o zamożności mieszkańców świadczyła liczba wybudowanych pałaców. Oczywiście nie obeszło się bez podziemi i lochów, które były tak wielkie, że praktycznie nikt nie wiedział, co się w nich dzieje. Szybko stały się one mieszkaniem dla strasznych bestii, których samo wspomnienie powoduje gęsią skórkę. Czasy świetności miasta pamiętają ruiny olbrzymich świątyń i grobowce elfickich władców. W takiej oto uroczej okolicy, będzie można odnaleźć około 140 przedmiotów, a nasi magowie będą mieli dostęp do przeszło 100 rodzajów czarów. Niektóre z nich oznaczone są jako czary z ósmym poziomem, a przypominam, że w AD&D poziom dziewiąty jest największym wtajemniczeniem w magii. Pozostałe postacie będą mogły osiągnąć wysoki poziom umiejętności, bo aż 16, co w AD&D jest wysokim stopniem. Czy to nie brzmi pięknie?

Wreszcie przyszedł czas na garść informacji technicznych. Grafika gry nie będzie żadnym rewolucyjnym postępem w stosunku do tego, co już istnieje. To oczywiście nie znaczy, że będzie brzydka. Patrząc na screeny z gry widać, że graficy przyłożyli się do pracy. Postaci będą trójwymiarowe, tła dwuwymiarowe, rzut izometryczny, a całe środowisko w pełni interaktywne. Interaktywność będzie jednak o wiele bardziej rozbudowana, niż znana nam z innych gier. Oprócz przesuwania przedmiotów, otwierania szaf i szuflad, czy rozwalania sprzętów, będzie można swobodnie oddziaływać na posiadane przedmioty. Innymi słowy, przedmioty znajdujące się w naszym plecaku będą mogły być na przykład łamane, łączone i wykorzystywane do różnych zadań. To jest bardzo ciekawy element gry. Przy okazji wychodzi inna różnica między Pool of Radiance 2 a pozostałymi grami RPG. Tu nie ma wielkiego tłoku. Po ekranie nie wałęsają się hordy postaci, dlatego gracze lubiący światy zapełnione ludźmi, hałaśliwe i „żywe”, mogą poczuć się odrobinę zawiedzeni. Jednak z drugiej strony postaci pojawiające się w czasie gry są zawsze obdarzone wyraźnym charakterem i odmiennymi osobowościami. Niestety nie wiadomo jeszcze, czy gra zostanie spolszczona, co zapewne zmartwi graczy, którzy nie najlepiej władają językiem angielskim. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem w Pool of Radiance 2 będzie można zagrać już w kwietniu 2001, a cena programu najprawdopodobniej nie przekroczy 100 złotych.

Jak widać Pool of Radiance rzeczywiście zapowiada się na poważnego konkurenta dla Baldur’s Gate. Na dodatek będzie kolejną grą z gatunku RPG, a to najbardziej cieszy nas, graczy, którzy ostatnio jesteśmy rozpieszczani mnogością tytułów. Czy w takim razie walka wśród potentatów powinna nas martwić? Chyba jednak nie!

SSI zapowiada, że do grania wystarczy konfiguracja: Pentium II 233, 64 MB RAM, karta graficzna klasy VooDoo II lub Riva TNT z minimum 12 MB RAM-u na pokładzie, no i oczywiście DirectX.

Krzysztof „Hitman” Żołyński

Pool of Radiance: Ruiny Myth Drannor

Pool of Radiance: Ruiny Myth Drannor