- Nie tylko nowe gry - Co PS5 musi zrobić lepiej od PS4
- PSN nie działa i wolno pobiera?
- Wsteczna kompatybilność – Xbox wygrywa
- Komfort pracy – koniec dźwięków rodem z platformy startowej SpaceX
Wsteczna kompatybilność – Xbox wygrywa
Kolejnym obszarem, w którym PS5 musi być lepsze od PS4 jest wsteczna kompatybilność. Na szczęście wiemy już, że właśnie tak będzie – o ile obecna platforma Sony nie oferuje żadnej funkcji tego typu (chcąc pograć w starszy tytuł musimy liczyć na to, że został wydany w formie remastera i wydać ponownie pieniądze, albo sięgnąć po inną platformę), to kolejna będzie kompatybilna ze sporą liczbą gier wydanych w tej generacji.

Choć niewątpliwie jest to powód do radości, to mimo wszystko chciałoby się więcej – konkurencyjny Xbox Series X wypadnie w tym względzie zdecydowanie lepiej, oferując dostęp do biblioteki tytułów z oryginalnego Xboksa, Xboksa 360 oraz Xboksa One. Co więcej produkcje te zostaną wzbogacone o wsparcie dla HDR i będą działały i wyglądały lepiej niż kiedyś. To naprawdę imponujące.
Dla nikogo nie jest tajemnicą, że Sony strzeliło sobie w stopę z architekturą PS3, która sprawia, że wyjście ze wsteczną kompatybilnością poza PS4 jest dla Japończyków wyjątkowo trudne. Sądzę, że gdyby PS5 udało się obejść ten problem, wielu fanów naprawdę by się z tego ucieszyło – PlayStation to w końcu marka, której korzenie sięgają kilka dekad wstecz i przez te lata zebrało się całkiem sporo wybitnych tytułów.
Wirtualna rzeczywistość – chcemy Half-Life:Alyx na PS5
O ile Microsoft przoduje w rozwoju usług sieciowych, to właśnie Sony postanowiło wkroczyć w tej generacji na raczkujący rynek wirtualnej rzeczywistości. Zrobiono to ambitnie, z rozmachem, nie szczędząc środków – i opłaciło się, bo gogle PlayStation VR pozostają jednym z najlepszych, a na pewno najtańszych i najbardziej przystępnych sposobów na doświadczenie „prawdziwego” VR.
Niestety, PSVR pokazało też to, czego część osób zainteresowanych wirtualną rzeczywistością obawiała się w dniu zapowiedzi – konsola PlayStation 4 jest po prostu za słaba, żeby w pełni poradzić sobie z tą technologią. Jasne, doczekaliśmy się sporej liczby naprawdę udanych tytułów, ale pośród posiadaczy wspomnianych gogli nie ma chyba osoby, która nie otarła w przeszłości łezki patrząc na pecetowe hity i znacznie bardziej imponujące wizualnie wersje gier, które mieli okazję ograć na swojej platformie.

Nie chodzi tu zresztą tylko o grafikę i moc obliczeniową. PlayStation VR naprawdę potrzebuje nowych kontrolerów, które posiadałyby choćby rzecz tak bazową, jak gałki analogowe. W czasach, gdy pecetowy VR eksperymentuje ze śledzeniem ruchów palców, twórcy gier na PSVR nadal tracą czas na projektowanie skomplikowanych systemów sterowania, które często są jedynie połowicznie funkcjonalne. Drogie Sony, PS Move było dobre w 2010 roku, może w 2011. Dekadę później do rywalizowania z konkurencją potrzeba czegoś nowego i znacznie, znacznie bardziej zaawansowanego.
Pozostaje nam mieć nadzieję, że po premierze PS5 doczekamy się również nowego kontrolera do VR. Jest na to szansa, bo nowa platforma Sony ma być kompatybilna z omawianym hełmem.