Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 6 września 2004, 13:43

autor: Łukasz Malik

Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay - przed premierą

Wydawca gry, widząc wyniki finansowe wersji konsolowej, zdecydował się przenieść Chronicles of Riddick na pecety. Udział w decyzji miały hurraoptymistyczne opinie graczy i dziennikarzy – dość spojrzeć, ile nagród zdobyło dzieło szwedzkich programistów.

Muszę, choćby nie wiem co, muszę... Muszę powtórzyć to wyświechtane w branży zdanie. Gry na podstawie filmów to w większości przeciętniaki, tworzone w pośpiechu, byle jak, bo gra i tak się sprzeda na fali popularności filmu. Jednak ci z Was, którzy słyszeli co nieco o konsolowej wersji The Chronicles of Riddick: Escape From Butcher Bay, zapewne wiedzą, co teraz napiszę. Otóż od tej niechlubnej reguły zdarzają się wyjątki. I to jakie!

Prequel prequela czyli w Hollywood nic nie umiera

W 2000 roku na ekrany kin trafił Pitch Black – film sci-fi, którego budżet wyniósł 23 miliony dolarów. Jak na warunki amerykańskie była to suma wręcz symboliczna, dlatego film bez problemu w kinach zarobił prawie 40 milionów. Prawdziwą niespodzianką okazały się wpływy z rynku wideo – ponad 100 milionów dolarów. Nic więc dziwnego, że zdecydowano się nakręcić prequel Pitch Black'a zatytułowany The Chronicles of Riddick. Za ogromne pieniądze (budżet 110 milionów + wydatki na reklamę) udało się stworzyć obraz widowiskowy, z rozmachem, pełen efektów specjalnych. Jednak wyniki finansowe rozczarowują. Po wyświetlaniu w kinach, Kroniki Riddicka nawet się nie zwróciły, nie mówiąc już o zysku. Ale nie zapominajmy o rynku wideo, na którym film ma szansę nadrobić zaległości finansowe. Równolegle z pracami na planie filmowym tworzono grę, która pierwotnie miała ukazać się jedynie na konsoli Xbox. Jednak wydawca widząc doskonałe wyniki finansowe (110.000 sprzedanych egzemplarzy w pierwszych trzech tygodniach) zdecydował się przenieść Chronicles of Riddick: Escape From Butcher Bay także na pecety. W tej decyzji miały zapewne swój udział niemal hurraoptymistyczne opinie graczy i dziennikarzy branżowych, wystarczy zresztą zobaczyć, ile nagród i wyróżnień zdobyło dzieło szwedzkich programistów.

Exetutive Producer: Vin Diesel

Aktor znany z Pitch Black'a, Szybkich i Wściekłych czy xXx, oprócz przesiadywania na siłowni i występowania w filmach akcji, jest także zapalonym graczem. Jakby tego było mało, w 2002 roku założył własne studio Tigon zajmujące się produkcją gier. Najnowszy film z udziałem Diesla był doskonałą okazją do debiutu jego firmy, która stworzenie gry zleciła korporacji Starbreeze. Vin Diesel został producentem, brał czynny udział w pracach nad scenariuszem oraz udzielił głosu Riddickowi. Jego zaangażowanie i talent szwedzkiego zespołu odbiły się na bardzo wysokiej jakości i grywalności finalnego produktu.

(Nie)dobry, zły, brzydki

Głównym bohaterem Escape From Butcher Bay jest Richard B. Riddick, zimnokrwisty bandzior, archetyp anty-bohatera. Gra rozpoczyna się w momencie, gdy Riddick zostaje pojmany przez łowcę głów imieniem Johns i zostaje zamknięty w najgorszym kiciu w całej galaktyce. Naczelnik więzienia oznajmia, iż Riddick już nigdy nie ujrzy światła dziennego... Jak nietrudno się domyślić animując Ryśka będziemy musieli po prostu z tego więzienia uciec. Niestety nie będzie to takie proste. Dlaczego? O tym dowiecie się czytając dalszą część zapowiedzi. Jedną z ciekawszych kart życiorysu Riddicka, które odsłonią przed nami twórcy, będzie moment nabycia przez niego umiejętności widzenia w ciemnościach. Tłem historii opowiedzianej w Ucieczce z Rzeźnickiej Zatoki będzie więzienna społeczność pełna największych szumowin z całej galaktyki, galeria osobowości, wśród której będziemy musieli szukać sojuszników, którzy pomogą nam w ucieczce.

Sam Fisher wieje z Alcatraz

Akcję gry będziemy oglądać z perspektywy pierwszej osoby. Jeżeli jednak ktoś pomyślał, iż będzie to kolejny nędzny shooter, w którym jedynie przyjdzie nam przestawiać wajchy i z wyrazem twarzy Johna Rambo eksterminować hordy wrogów, to się grubo pomylił. Chronicles of Riddick: Escape From Butcher Bay to skradanka, w której nie zabraknie walki wręcz ale i ostrej wymiany ognia. W grach takich jak Thief czy Splinter Cell najważniejszym aspektem rozgrywki była umiejętność pozostania niezauważonym, nie inaczej jest w Kronikach Riddicka, tutaj także będziemy musieli wyłączyć oświetlenie tylko po to, aby pozostać w cieniu i bezszelestnie zabić bądź ogłuszyć wroga. Całość uzupełni emocjonująca i niezwykle widowiskowa walka wręcz, oprócz podstawowych ciosów i bloków będziemy mogli wyprowadzić combosy. Np. Riddick jednym płynnym ruchem wytrąci karabin z rąk atakującego nas przeciwnika, odwróci lufę w jego stronę i odstrzeli mu głowę. Wykonując misje związane z głównym wątkiem gry oraz zlecone nam przez współwięźniów, przyjdzie nam zwiedzić 30 poziomów.

Butcher Bay jest miejscem, w którym przetrzymywani są najniebezpieczniejsi przestępcy w całej galaktyce, nie dziwi więc nadzwyczajny system ochrony. Na powierzchni obowiązuje Maksymalna ochrona, pod ziemią tzw. Double-Max (Podwójna-Maksymalna), natomiast w górnej partii kompleksu – Triple-Max (Potrójna-Maksymalna), czyli najbardziej zaawansowany system ochrony w całej galaktyce, niemożliwy do ominięcia i złamania. Ale nie ma takiej rury której nie można odetkać a Titanic był niezatapialny. :-) System zabezpieczeń nie mógł ominąć broni noszonej przez strażników, nie możemy jej tak po prostu używać, gdyż jest zabezpieczona czytnikiem DNA i osoba niepowołana do jej użycia zostaje porażona prądem. Dlatego też na samym początku gry będziemy zmuszeni używać prymitywnych, własnoręcznie wykonanych narzędzi zbrodni, takich jak kastety czy noże. Dodatkowym utrudnieniem jest brak apteczek znanych z przytłaczającej większości gier akcji, zdrowie regenerujemy w specjalnych punktach nazwanych NanoMED Stations, które zależnie od wielkości przywracają nam większą bądź mniejszą ilość punktów życia.

Chronicles of Riddick: Escape From Butcher Bay to gra pełna większych bądź mniejszych gadżetów i znajdziek, które urozmaicają rozgrywkę. Pod koniec gry przyjdzie nam zasiąść za sterami dużego, kroczącego mecha strażniczego. Cały czas natomiast, będziemy zbierać paczki papierosów (w całej grze znajdziemy 59 sztuk), każda z nich odblokuje niespodzianki takie jak concept-arty, oraz całą masę filmów związanych z grą i studiem Starbeeze. Miejmy nadzieję, że pecetowa wersja nie zostanie brutalnie okrojona z tego miłego dodatku.

Klaustrofobiczna gra świateł

Czasem dziwią mnie niektórzy gracze i dziennikarze branżowi, dla których najważniejszą rzeczą w grze jest silnik, na którym została wykonana. Tak na prawdę nie ma to wielkiego znaczenia, na doskonałym silniku można zrobić słabą grę (Devastation) a na podstarzałym, trącącym myszką enginie, można zrobić grę niemal doskonałą (Call of Duty). Silnik staje się niekiedy motorem napędzającym kampanię promocyjną danej gry, co jest dla mnie zjawiskiem – mówiąc łagodnie – niezdrowym. Dlaczego o tym tyle piszę? Otóż w przypadku Chronicles of Riddick: Escape From Butcher Bay mamy do czynienia z autorskim dziełem Starbreeze, kto wie, czy nie jest to zmodyfikowana wersja enginu z Enclave (poprzednia gra szwedzkich developerów). Najważniejsza nie jest nazwa, którą można wrzucić na pudełko i do presspacków, ale to co można z silnika wyciągnąć – a w przypadku Kronik Riddicka można bardzo wiele. Dynamiczne oświetlenie, Normal Mapping, RagDoll (odpowiedzialny za fizykę postaci) oraz Pixel-Shader. Wszystkie te cuda budują niesamowitą oprawę graficzną która – jakby nie patrzeć – na leciwym już Xboxie wygląda fenomenalnie. Klaustrofobiczne, mroczne pomieszczenia więziennego kompleksu wraz z dynamicznym oświetleniem i cieniami doskonale budują klimat oraz przywodzą na myśl Dooma 3. Oprawa dźwiękowa w wersji na konsolę również wypada świetnie, na PC w tej materii zapewne nic nie ulegnie zmianie. Riddick przemówi charakterystycznym głosem Vina Diesela, a dynamicznie zmieniająca się muzyka (którą notabene można legalnie ściągnąć ze strony wydawcy) dopasuje się do sytuacji na ekranie.

Nieoczekiwana konwersja

Niestety ostatnio w modzie jest informowanie o dodatkowych bonusach i niespodziankach na danej platformie sprzętowej tuż przed samą premierą, tak było w przypadku Full Spectrum Warriora i niestety nie inaczej będzie z Escape From Butcher Bay. Vivendi Universal długo ukrywało sam fakt powstania wersji na PC, przypadkiem (?) gra pojawiła się w katalogu firmy, jednak szybko stamtąd zniknęła, dopiero po pociągnięciu za język włodarzy Vivendi, oficjalnie potwierdzono konwersję. W zasadzie jest to jedyna pewna informacja dotycząca „pieców”, ba – na oficjalnej stronie gry, w chwili, gdy piszę te słowa, ciągle widnieje napis „only on Xbox”. Jednak jestem przekonany, iż tej gry nie da się zepsuć. Dostosowanie sterowania i poprawienie jakości tekstur nie jest zadaniem, które mogłoby przerosnąć Starbreeze, zwłaszcza, iż mają doświadczenie przy przenoszeniu Enclave na PC. Premiera Chronicles of Riddick: Escape From Butcher Bay najprawdopodobniej w listopadzie. Zapowiada się ciekawa końcówka roku, zwłaszcza, że na horyzoncie pojawi się również Splinter Cell: Chaos Theory. Miłośnicy sneakerów powinni być wniebowzięci. Niech cień będzie z Wami. ;-)

Łukasz „Verminus” Malik

Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay

Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay