Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 27 marca 2008, 11:25

autor: Marek Czajor

IL-2 Sturmovik: Cliffs of Dover - przed premierą

Nowa gra rosyjskiego teamu Maddox Games powstaje umiarkowanie długo, bo już 3 lata. Początkowo miał być to kolejny dodatek do IL-2: Forgotten Battles, ale ostatecznie produkcja wyewoluowała jako osobny tytuł.

Symulatory lotu to ekskluzywna zabawa dla wybrańców – tak myśli wielu fanów rozrywki komputerowej. I trudno temu się dziwić, skoro instrukcja do gry liczy nieraz 200 stron, sztuka odrywania się od ziemi udaje się dopiero po wielogodzinnym treningu, a przycisków sterujących jest więcej, niż liter w alfabecie. Ostatnio jednak coraz częściej pojawiają się tytuły, które mniej złożone, choć w dalszym ciągu skomplikowane, zyskują sobie całe rzesze wiernych fanów. Sekret ich tkwi w klimacie i grywalności. Do takich produkcji z pewnością należy seria IL-2 Sturmovik i być może jej planowany następca – Storm of War: Battle of Britain.

Nowa gra rosyjskiego teamu Maddox Games powstaje umiarkowanie długo, bo już 3 lata. Początkowo miał być to kolejny dodatek do IL-2: Forgotten Battles, ale ostatecznie produkcja wyewoluowała jako osobny tytuł. Co więcej – ma być to pierwszy odcinek serii Storm of War, którą planuje się na długie lata – co najmniej tyle, ile żyła seria IL-2. W związku z na potrzeby gry stworzony został całkiem nowy silnik graficzny, na tyle mocny i wydajny, by obronić się nawet za kilka sezonów.

Fotorealistyczne krajobrazy z ruchomymi obiektami na ziemi – oto cechy nowego silnika graficznego z Maddox Games.

Nie będąc Einsteinem domyślisz się zapewne patrząc na tytuł, że Storm of War: Battle of Britain opowiadać będzie o jednym z najsłynniejszych lotniczych epizodów z okresu II Wojny Światowej – Bitwie o Anglię. W zależności od strony konfliktu (angielskiej lub niemieckiej), którą wybierzesz, zasiądziesz za sterami całkiem innych maszyn. Po stronie aliantów dostaniesz m.in. myśliwce Supermarine Spitfire Mk.I, Hawker Hurricane Mk.I, Gloster Gladiator Mk.II i bombowce Bristol Blenheim Mk.IV. Druga strona zaoferuje ci takie samoloty, jak myśliwskie Messerschmitty Bf-109 E3, Bf-110 C4 czy bombowe Heinkle He-111 H-2 i P-2, Junkersy Ju-87 B-2, Ju-88 A-1 LW itd. Ponadto w powietrzu pałętać się ma cała masa maszyn różnej maści i odmian, sojuszniczych i wrogich, których nie będziesz mógł niestety obsługiwać (ale zawsze będziesz mógł je np. zestrzelić).

W trybie single player czeka cię kampania, w trakcie której, jak wyżej wspomniałem, bronić będziesz brytyjskiego nieba lub panować na nim ku chwale III Rzeszy. Po staremu, poza troską o samego siebie obejmiesz również dowództwo nad eskadrami samolotów, latając w różnych porach dnia i nocy oraz w zmiennych warunkach pogodowych. Do każdej akcji dobierać sobie będziesz skrzydłowych, co jest o tyle istotne, że jeden drugiemu nie będzie równy. Różnice widać będzie zarówno w charakterkach towarzyszy (tchórze, kozacy, szaleńcy, panikarze itd.), jak i w ich umiejętnościach i stosowanych taktykach powietrznej walki. Wachlarz poleceń ma być znacznie poszerzony w stosunku do serii IL-2, choć sposób wydawania rozkazów pozostanie bez zmian.

Nowinką w Storm of War: Battle of Britain będzie możliwość wykorzystania ówcześnie nowoczesnej myśli technicznej, jaką był radar. Autorzy zapowiadają umiejscowienie zgodnie z realiami historycznymi łańcucha radarów, chroniących brytyjskiego nieba. Współpraca z nimi owocować ma szczegółowymi informacjami o zgrupowaniach nieprzyjacielskich samolotów, dzięki czemu zlokalizowanie i dorwanie ich będzie dziecinną igraszką. Na razie niepotwierdzone plotki mówią o planach zamieszczenia w grze także niemieckiego radaru, będącego odpowiedzią na angielski. Nie wiadomo jeszcze, jak będzie wyglądał i działał, no i gdzie będzie zainstalowany (na ziemi, a może na pokładach samolotów?).

Mimo sugestii ze strony części fanów twórcy nie zdecydują się na „klikany” myszką kokpit.

Tak jak wspominałem na wstępie, nowy tytuł Rosjan posiadać będzie świeży engine graficzny. Poskutkuje to całkiem nową jakością wyglądu otoczenia, samolotów, wirtualnych kokpitów (wierność jest ponoć 100%), zmiennych warunków dobowo-pogodowych, a także efektów specjalnych (oślepienie słońcem, strzały, wybuchy, uszkodzenia). Teren, nad którym będziesz latać, żyć ma podobno własnym życiem, np. w Londynie zobaczysz ludzi na chodnikach, samochody na ulicach, a nawet wyłowisz dwupokładowe miejskie autobusy.

Model lotu niewiele zmieni się w stosunku do serii IL-2 Sturmovik. Jak twierdzi Oleg Maddox, ten stworzony na potrzeby poprzednich symulatorów i tak jest najlepszy wśród dostępnych na rynku, więc nie ma potrzeby zmieniania czegoś tak dobrze oddającego realia latania. Zamiana starego kawałka kodu gry na nowy nie spowoduje, że gracz zacznie odczuwać różnice w sterowaniu samolotem. Pewne zmiany wprawdzie zajdą (szczególnie przy locie w różnych rodzajach chmur, wietrznej pogodzie czy prądach termalnych), ale rewolucji nie będzie.

Co do modelu uszkodzeń, przejdzie on trochę większy lifting. W samolotach będzie można uszkodzić maksymalnie 40 różnych elementów, czyli tyle, ile w ostatnich odsłonach serii IL-2 Sturmovik. Różnica polega jednak na tym, że tam tak liczne odwzorowanie uszkodzeń dotyczyło zaledwie kilku modeli, tutaj obejmie wszystkie maszyny. Ale nawet w tych samolotach, w których nie zwiększy się liczba uszkadzalnych podzespołów, sam wygląd uszkodzeń będzie inny niż dotychczas – zaprojektowany od nowa, bardziej realistyczny i widowiskowy.

Podobnie jak to było w Pacific Fighters, również w Storm of War: Battle of Britain dostępna będzie opcja gry sieciowej dla maksymalnie 128 osób. Twórcy nie ukrywają, iż dysponują technologią zdolną „uciągnąć” bez problemu 1000 i więcej graczy, lecz raczej nie skorzystają z tej możliwości. Ponoć prowadzone są rozmowy z wydawcą na temat stworzenia całkiem nowej produkcji – online’owego massive’a osadzonego w realiach II Wojny Światowej, w którym mogłyby potykać się rzesze graczy, obsługując nie tylko samoloty, ale również działka przeciwlotnicze, czołgi, okręty itd. Może choć część z tych pomysłów ujrzymy w multiplayerze Storm of War: Battle for Britain? Fajnie by było.

Spitfire mimo, iż jest świetnym myśliwcem, wcale łatwy w sterowaniu nie będzie. Z tego też względu autorzy poszerzą skalę wyboru stopnia trudności – i dobrze!

Na koniec parę słów o wymaganiach sprzętowych. Cena opracowania i zastosowania przez autorów nowego engine’u może być dość wysoka dla graczy posiadających starsze komputery. Nie podano jak dotąd specyfikacji peceta, zdolnego udźwignąć tworzony tytuł. Wiadomo jedynie tyle, że grę na minimum detali uciągnie sprzęt, który teraz bez problemu radzi sobie z IL-2 Sturmovik: The Forgotten Battles z włączonymi wszystkimi wodotryskami. No cóż, taka jest cena postępu.

Wygląda na to, że nowy tytuł Maddox Games nie będzie jakimś kamieniem milowym w symulatorach lotniczych. Niemniej nowa jakość grafiki, chęć uczestnictwa w bodaj najsłynniejszej bitwie lotniczej z okresu II Wojny Światowej, możliwość pilotowania nowych maszyn, dowodzenia realistycznie zachowującymi się wirtualnymi załogami, a także walka z dziesiątkami żywych przeciwników zachęci do sięgnięcia po Storm of War: Battle for Britain niejednego gracza. Jeśli napaliłeś się na produkt Rosjan, proponuję skrócić sobie czas oczekiwania na premierę z lekturą Dywizjonu 303.

Marek „Fulko de Lorche” Czajor

NADZIEJE:

  • nowe, ciekawe areny walk;
  • nowe maszyny do oblatania;
  • możliwość współpracy z radarami;
  • grafika o poziom wyżej od poprzednika;
  • fani serii IL-2 Sturmovik poczują się jak w domu.

OBAWY:

  • nowy engine graficzny to większe wymagania sprzętowe;
  • brak jakichś rewolucyjnych nowości.
IL-2 Sturmovik: Cliffs of Dover

IL-2 Sturmovik: Cliffs of Dover