Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 15 marca 2002, 12:02

autor: Krzysztof Szulc

Icewind Dale II - zapowiedź

Kontynuacja Icewind Dale, przebojowego cRPG stworzonego przez Black Isle Studios, w którym ponownie przenosimy się do mroźnych krain świata Forgotten Realms.

Kiedy pierwsza część „Icewind Dale” ujrzała światło dzienne, mało kto wierzył w to, ze gra odniesie sukces. Głównym powodem ogólnego sceptycyzmu był termin w jakim kolejna cRPG ze stajni Black Isle Studios weszła na rynek. Była to połowa 2000 roku – na półkach sklepowych dopiero co pojawiło się od lat oczekiwane „Dibablo II”, a zaledwie kilka tygodni dzieliło nas od premiery „Baldur’s Gate II: Shadows of Amn”.

Kolejnym powodem była sama gra – to co oferowała potencjalnym nabywcom na całym świecie. Już sam fakt, że program mieścił się zaledwie na dwóch płytkach CD (jakby to miało wpływać na grywalność) mógł u niektórych budzić wątpliwości. W końcu wcześniejsze produkty oparte na enginie Infinity zajmowały znacznie więcej miejsca („Baldur’s Gate” – 5 CD, „Planescape: Torment” – 4 CD), a i nadchodząca kontynuacja „Wrót Baldura” miała pod tym względem nie ustępować swoim poprzednikom. Do tego dochodziły takie sprawy, jak słabo zarysowana fabuła, nikła rola NPC oraz położenie nacisku na samą walkę kosztem ilości dostępnych zadań pobocznych. Wszystko wskazywało na to, że producent stara się wzbogacić tanim kosztem (a jest to coś jak najbardziej naturalnego, tyle, że nie z punktu widzenia konsumenta) wykorzystując popularność gier opartych na enginie Infinity i wydając program, który w sumie mógłby być traktowany jako zestaw dodatkowych misji do jednego ze swoich poprzedników. Co więcej jedyną poważną innowacją było wprowadzenie przeciwników o znaczących gabarytach.

Jak to jednak często bywa, rzeczywistość okazała się zupełnie inna niż się spodziewano. „Icewind Dale” odniosło sukces komercyjny i zyskało wiele przychylnych ocen, tak wśród ludzi z branży, jak i samych graczy (co jest oczywiście najważniejsze). Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że gra uzupełniła pewną lukę na rynku, stając się produktem pośrednim pomiędzy epickimi roleplayami, takim jak na przykład wspomniane już „Baldur’s Gate”, a grami zręcznościowymi z elementami cRPG w stylu bizzardowskiego „Diablo”. „Icewind Dale” zyskało wystarczającą popularność, by już po kilku miesiącach światło dzienne ujrzał dodatek w postaci „Icewind Dale: Heart of Winter”, a jakiś czas później także darmowe rozszerzenie rozprowadzane przy pomocy Internetu – „Trials of the Luremaster” (chociaż ta ostatnia gra miała w sumie za zadanie zamknąć usta wszystkim tym, którzy krytycznie wypowiedzieli się o „Sercu Zimy”).

Jak już nieraz informowaliśmy, od jakiegoś czasu firma Black Isle znajduje się w poważnych tarapatach finansowych. Zrezygnowano z realizacji trzeciej odsłony „Fallouta”, zawieszono prace nad grą „TORN”. Nic dziwnego, że Black Isle Studios na gwałt stara się stworzyć produkt, który przynajmniej częściowo odbudowałby pozycję firmy. Plotki o tym jakoby owym tytułem miała być kontynuacja „Icewind Dale”, słychać było już od jakiegoś czasu. W końcu 4 lutego oficjalnie ogłoszono, że firma rzeczywiście pracuje nad sequelem. Premierę wyznaczono na 28 maja.

W „Icewind Dale II” ponownie przeniesiemy się do Doliny Lodowego Wichru – północnych ziem Faerunu – dobrze znanych wszystkim miłośnikom prozy R. A. Salvatora. Tym razem tzw. Dziesięć Miast, skupionych nad jeziorami Maer Dualdon, Lac Dinneshere i Redwaters, zagrożonych jest przez hordy goblinów, orków i worgów, zjednoczonych pod sztandarem tajemniczej Chimery. Miasto Targos jako pierwsze uległo armii najeźdźcy. Jego burmistrz – Ulbrec Dinnsmore – zdecydował się wynająć kilka grup awanturników i poszukiwaczy przygód, którzy byliby skłonni przeciwstawić się siłom zła. Jak łatwo się domyślić – nasza drużyna również znalazła się na liście płac. Jednym słowem nihil novi sub sole – fabuła jest mało oryginalna, prosta jak drut, ale w końcu nikt nie ukrywa, że mamy do czynienia z hack-n-slash cRPG. Co prawda twórcy zarzekają się, że czeka nas wiele zwrotów akcji, a sama gra jest znacznie mniej liniowa od poprzedniczki, ale i tak wiadomo, że istotę „Icewind Dale 2” będzie stanowić walka z przeciwnikami. Notabene finałowy pojedynek ma być najtrudniejszym z wszystkich jakie mogliśmy dotychczas stoczyć grając w „erpegi” firmowane przez Black Isle.

To co czeka nas nowego w „Icewind Dale II” wiąże się głównie z wykorzystaniem wielu zasad zaczerpniętych z trzeciej edycji systemu Advanced Dungeons & Dragons. W grze pojawi się kilka nowych ras, takich jak m. in. drow (mroczny elf), szary krasnolud, tiefling (człowiek z domieszką krwi diabelskiej), aasimar (człowiek z domieszką krwi niebiańskiej) oraz znany już z „Baldur’s Gate II” półork. Oczywiście każda z ras będzie posiadała własne indywidualne cechy, które będą ją wyróżniać spośród innych. Na przykład drow na wstępie posiada +2 do inteligencji i zręczności oraz 25% odporności na magię, w tym aż 90% odporności na czar zauroczenie. Oprócz tego będziemy mogli wybrać spośród kilku nowych profesji, takich jak mnich, barbarzyńca, czarodziej albo najemnik. Kolejne zmiany dotyczą systemu walki. Modyfikacji uległ sposób obliczania rzutów obronnych, które teraz będą zależeć od poziomu wartości trzech cech: refleksu, zahartowania i woli. Jako że akcja gry osadzona jest całą generację po wydarzeniach przedstawionych w części pierwszej, nie będziemy mogli importować postaci, którymi graliśmy wcześniej. Ponownie przyjdzie nam stworzyć od podstaw całą, liczącą maksymalnie sześć osób drużynę, a każdy z jej członków będzie rozpoczynał grę na pierwszym poziomie doświadczenia.

W „Icewind Dale II” poziom trudności będzie automatycznie dopasowywać się do naszych umiejętności i posiadanego doświadczenia. Wyjątek ma stanowić, znany już z dodatku „Serce Zimy”, tryb „heart of fury”. Granie na tym poziomie będzie prawdziwym wyzwaniem, ale równocześnie będzie wiązało się z licznymi bonusami. Do naszej dyspozycji oddane będą dodatkowe elementy wyposażenia (ok. 100), a wiele przedmiotów znanych nam z grania na niższych poziomach trudności, zyska dodatkowe właściwości. Trzeba przyznać, że wszystko wskazuje na to, iż uzbrojenie, na które będziemy mogli natknąć się w czasie przemierzania Doliny Lodowego Wichru, na pewno nas nie zawiedzie. Co najwyżej naszych przeciwników. Weźmy na przykład miecz +5 „Furia Chaosu”. Nie dość, że umożliwia on przemienienie w berserka, to jeszcze całkowicie uodporni nas na czary Uśpienie, Unieruchomienie, Płaszcz Strachu oraz Straszne Zauroczenie . Jak twierdzi Dave Maldonado z Black Isle Studios – przy odrobinie szczęścia będziemy mogli znaleźć także elementy ekwipunku Beliba Rozważnego, który najprawdopodobniej był najlepiej wyposażonym poszukiwaczem przygód świata Forgotten Realms. Oprócz magicznych artefaktów, nie zabraknie także licznych, jak zwykle świetnie animowanych czarów. Ma ich być w sumie ponad 300, w tym 50 zupełnie nowych, takich jak na przykład 9-poziomowe Oczy Oprawcy albo Egida.

Jeżeli chodzi o stronę techniczną gry, to raczej wiemy czego możemy się spodziewać –podrasowanego chyba już do granic możliwości enginu Infinity z możliwością wyświetlania grafiki w rozdzielczości od 640x460, aż do 2048x1536. To co szczególnie zastanawia, to kwestia oprawy muzycznej. Jak wiadomo muzyka z pierwszej części „Icewnid Dale”, podobnie jak ta z „Homeworlda”, czy też „Vampire The Masquerade: Redemption”, należy do najlepszych jakie kiedykolwiek pojawiły się w grach komputerowych. Na szczęście wszystko na to wskazuje, że się nie zawiedziemy. Nad ścieżką dźwiękową pracuje ta sama osoba – Jeremy Soule, a partneruje mu Inon Zur, odpowiedzialny za skomponowanie muzyki do gry „Throne of Bhaal”.

„Icewind Dale II” jest taką grą, o której już przed premierą wiadomo, że nawet jeżeli nie okaże się rewelacyjna, to na pewno nas nie zawiedzie. Nie będzie to pozycja w żadnym wypadku rewolucyjna, ale mimo to bardzo ważna z punktu widzenia historii gier komputerowych. Dlaczego? Otóż wszystko wskazuje na to, że to już ostatnia produkcja oparta na enginie Inifinity, a jak wiadomo, od czasów pojawienia się „Wrót Baldura” gry oparte na tym silniku bezsprzecznie dominowały na rynku cRPG.

Krzysztof „Sukkub” Szulc

Icewind Dale II

Icewind Dale II