Gunfighter - zapowiedź
Gunfighter to gra, która w udany sposób łączy elementy RPG, FPS'a i przygodówki. Za jej powstanie odpowiadają pracownicy polskiej firmy NAWAR Development, znanej z symulatora wyścigów żużlowych Demonic Speedway czy też gangsterskiego RTS-a Mafioso.
Szymon Krzakowski
Niektóre gry, i nie tylko gry zresztą, są dzisiaj reklamowane tak uparcie i nachalnie, że już w dniu ich premiery ogromna liczba graczy rzuca się do sklepów nawet wtedy, gdy szumnie zapowiadany tytuł, okazuje się gniotem niewartym nawet czasu straconego na jego instalowanie. Zdarza się również, choć niestety dużo rzadziej, że na półki sklepowe wędrują pudełka z grą, o której w zasadzie nic nie wiadomo, ale która okazuje się naprawdę bardzo dobra. Podobna sytuacja miała miejsce całkiem niedawno, kiedy zupełnym przypadkiem znalazłem informację o Gunfighter. Najpierw zaskoczyła mnie sama gra, potem prezentujące ją obrazki, a na końcu (w tym momencie bliski byłem osunięcia się z krzesła i spadnięcia na ziemię) wiadomość, że Gunfighter robią Polacy.
Tak, wiem, mamy już na koncie całkiem niezłe Chrome i niedługo będziemy mogli chwalić się Painkillerem, więc First Person Shooter rodem z Polski nie robi już tak wielkiego wrażenia jak, dajmy na to, dwa lata temu. Ale z drugiej strony, wielu graczy do dzisiaj ma uraz do Chrome i jego autorów, ponieważ staliśmy się niejako beta testerami tej gry, przed jej premierą na Zachodzie (ale nie przejmujcie się, teraz Amerykanie przeżywają to samo z Deus Exem). Na dzieło firmy Adriana Chmielarza, czyli Painkiller, przyjdzie nam zaś jeszcze poczekać przynajmniej do marca, ale i tak już dzisiaj zarzuca się tej grze, że będzie jedynie trochę mroczniejszym i niezbyt ambitnym klonem Serious Sama. Jak więc widać, nie jest wcale z polskimi grami FPS tak miło, jak mogłoby się wydawać. A przynajmniej takie były moje odczucia do czasu, gdy zauważyłem Gunfighter.
Muszę Wam bowiem szczerze przyznać, że czekam na tę grę i moje nadzieje z nią związane są naprawdę bardzo, bardzo duże. Na szczęście, autorzy Gunfightera, pochodząca z Bydgoszczy firma NAWAR, ma już całkiem spore doświadczenie w tworzeniu gier komputerowych, bowiem to dzięki jej pracownikom mieliśmy już okazję pograć w niezgorszą symulację wyścigów żużlowych, o nazwie Demonic Speedway. Oprócz tego firma „popełniła” również dwie gry na konsolę GBA, a obecnie pracuje nie tylko nad Gunfighterem, ale też kilkoma innymi projektami, m.in. strategią czasu rzeczywistego, pt. Mafioso.
Fabuła gry przeniesie nas na Dziki Zachód, a wcielimy się w postać Cole’a Tilghmana, człowieka szukającego sprawiedliwości i zemsty. Kilka lat wcześniej dwaj osobnicy, Pat Brown oraz Bill Slaughter, zamordowali jego żonę i córkę, a jemu samemu zabrali ranczo. Cole musiał uciekać, ale teraz wraca, aby pomścić bliskich, odzyskać swoją własność i zabić swoich największych wrogów. Nawiasem mówiąc, przypomina to nieco fabułę dość starego i mało znanego FPS Outlaws, gdzie akcja również umieszczona była na Dzikim Zachodzie, a główny bohater mścił się na mordercach. Jeśli Polaków zainspirowała owa gra, to nie ma się czym martwić, gdyż była ona naprawdę niezgorsza.
W Gunfighter naszego bohatera obserwować będziemy z perspektywy trzeciej osoby (TPP). Autorzy obiecują, że nie będzie to zwykły First Person Shooter, bo znajdą się w nim również elementy gry przygodowej i RPG. Cole potrzebować będzie na przykład pieniędzy, aby kupić jeden z dziewięciu rodzajów broni, amunicję czy wyposażenie. Pieniądze będzie można kraść, wygrywać w rozmaitych turniejach, ale również dostawać jako nagrodę za wypełnienie misji. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby wszystko zdobywać na wrogu. Elementy RPG związane są zaś z obecnością w grze punktów doświadczenia – nasz bohater zdobywa je, ale gracz nie ma możliwości ich rozdysponowania, automatycznie będą one rozdzielane na trzy cechy Cole’a: celność, szybkość i wytrzymałość.
Nietrudno domyślić się, że pomimo obecności w Gunfighter zapożyczeń z innych gatunków, trzon gry stanowić będzie walka. Wrogów będziemy eliminować przy pomocy dziewięciu rodzajów broni, ale do walki będzie można również wykorzystać wszystkie przedmioty, które tylko nasz bohater zdoła podnieść. Co ciekawe, gra ma być bardzo realistyczna, więc np. strzał w głowę zabija od razu, ale już w rękę tylko poważnie rani (ranna kończyna przestaje być jednak sprawna, w dłoni nie można więc niczego trzymać, toteż odpada możliwość walki bronią dwuręczną). Nie zobaczymy również w trakcie gry żadnych wskaźników opisujących stan Cole’a, jego zdrowie będziemy musieli oceniać po oddechu, szybkości bicia serca etc. Nie będzie również żadnych błyskawicznie leczących napojów uzdrawiających – jeśli nasz bohater zostanie ranny, będzie musiał sam się uleczyć przy pomocy zestawów pierwszej pomocy (gra przejdzie wtedy do trybu FPP, a gracz samodzielnie będzie musiał opatrzyć rany), lub też skorzystać z pomocy medyka bądź indiańskiego szamana. Oczywiście za każdym razem leczenie trwa dość długo, więc nie można się uzdrowić np. w trakcie walki.
Autorzy przygotują dla nas 30 zróżnicowanych misji (łapanie bandytów, ochrona miasta, zamach przy pomocy karabinu snajperskiego, napad na bank i wiele innych), w trakcie których spotkamy 30 głównych i 50 pobocznych postaci. Jeśli akurat nie będziemy mieli do wykonania jakiejś nie cierpiącej zwłoki misji, możliwe będzie wybranie się na chwilę do Saloonu, gdzie organizowane są różne turnieje, m.in. strzeleckie czy karciane. Oczywiście Cole weźmie w nich udział, a jeśli wygra, z pewnością zarobi sporo pieniędzy.
Twórcy obiecują doskonałą oprawę audiowizualną, za stronę techniczną gry odpowiada silnik RenderWare (użyty między innymi w GTA: Vice City, Broken Sword: The Sleeping Dragon czy Skokach Narciarskich 2004). Fizyka gry ma być porównywalna z tą znaną z Half Life 2, a AI (sztuczna inteligencja) przeciwników Cole’a bardzo wysoka. Wystarczy zresztą spojrzeć na obrazki z gry – do premiery zostało jeszcze sporo czasu, a oprawa graficzna już teraz prezentuje się całkiem przyzwoicie.
Gunfighter wydany zostanie na PC, Xboksa i PS2 w drugim kwartale 2004 roku, ale już teraz wiadomo, że warto na niego czekać. Autorzy obiecują około 60 godzin dobrej zabawy, więc pozostaje tylko mieć nadzieję, że gra faktycznie będzie tak dobra, na jaką się zapowiada.
Szymon „Wojak” Krzakowski