Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

StarCraft II: Legacy of the Void Publicystyka

Publicystyka 9 listopada 2014, 14:10

autor: Luc

Graliśmy w Legacy of the Void - finałowy epizod trylogii StarCraft II!

Pomimo równie bogatej historii co WarCraft oraz Diablo, o serii StarCraft od dłuższego czasu było odrobinę ciszej. Nadchodzący dodatek ma nie tylko szanse to zmienić, ale przyniesie także całkowicie nową kampanię oraz kilka interesujących zmian.

W SKRÓCIE:
  • Finałowy epizod trylogii rozpoczętej w Wings of Liberty;
  • Samodzielny dodatek, nie wymagający poprzednich odsłon;
  • Około 20 misji w kampanii;
  • Łącznie pięć nowych jednostek oraz liczne zmiany pośród tych już istniejących;
  • Przynajmniej kilka nowych map dla trybu multiplayer;
  • Dwa nowe tryby kooperacyjne;
  • Możliwość uczestniczenia w zautomatyzowanych turniejach.

Kiedy w 2010 roku, po dwunastu długich latach oczekiwania, gracze nareszcie otrzymali pełnoprawną kontynuację jednego z najlepszych RTS-ów w historii, ekscytacji nie było końca. Wings of Liberty okazało się doskonałe niemal pod każdym kątem, ubierając sprawdzoną formułę w nowe szaty, poprawiając oprawę graficzną oraz dorzucając kilka ciekawostek, poprawiających pomniejsze niedociągnięcia z czasów „jedynki” oraz Brood War. Dalsza historia Jima Raynora oraz jego Rakieterów, okazała się zaskakująco udana, a tryb multiplayer na długi czas zdominował e-sportową scenę strategii czasu rzeczywistego. Nieustanne łatki oraz usprawnienia regularnie dodawane przez Blizzarda utrzymywały StarCrafta 2 w doskonałej formie aż do chwili wydania pierwszego dodatku, skupiającego się na rasie Zergów. I choć Heart of the Swarm zostało przyjęte równie ciepło co podstawka, to niestety, ostatnie miesiące okazały się nieco mniej łaskawe dla gry i jej popularności. W chwili, w której wszystko wskazywało na to, że czeka go niezasłużona otchłań zapomnienia, Blizzard zapowiedział w końcu ostatnią odsłonę sagi – tym razem poświęconą rasie Protossów.

Wszystko zmierza ku końcowi

Jako finalna część trylogii, Legacy of the Void będzie podsumowywało i kończyło wszystkie najistotniejsze wątki ukazane w Wings of Liberty i Heart of the Swarm. Pomimo tego, iż oczywiście ujrzymy ponownie Kerrigan, Raynora, Valeriana i całą resztę uwielbianych postaci, kampania dla pojedynczego gracza będzie skupiona na Protossach oraz ich powrocie na Aiur. Centralną postacią opowiedzianej historii, wbrew oczekiwaniom nie będzie jednak Zerathul! Rozgrywając kolejne misje, wcielimy się w postać Artanisa – najwyższego hierarchy, stojącego na czele resztek swojej rasy. Od lat szukając sposobu na odbicie swojej rodzimej planety, nareszcie udaje mu się zgromadzić pod swoim dowództwem potężną flotę, zwaną Złotą Armadą i na jej czele jednoczy rozbite kasty, aby wspólnie uderzyć na mroczne siły, gromadzące się na wspomnianym Aiur.

Graliśmy w Legacy of the Void - finałowy epizod trylogii StarCraft II! - ilustracja #2

Biorąc pod uwagę dotychczasową historię, bardziej niż pewne jest, iż cała kampania zmierzać będzie w kierunku konfrontacji z Amonem – upadłym Xel'nagą, o którego istnieniu dowiedzieliśmy się w poprzednich odsłonach. Aby przeciwstawić się temu ogromnemu zagrożeniu, podczas rozgrywki dla pojedynczego gracza, niejednokrotnie będziemy współpracować nie tylko z Terranami, ale także i z Zergami. Podczas tegorocznego Blizzconu, mieliśmy okazję rozegrać dwie misje. W pierwszej z nich staraliśmy się odeprzeć jednostki Hybryd oraz Roju, zagrażające jednej z kast Protossów, w drugiej – łączymy siły z Jimem Raynorem, aby wygnać podległe Doktorowi Narudowi oddziały, próbujące zdemolować platformę obronną w okolicach Korhallu.

Graliśmy w Legacy of the Void - finałowy epizod trylogii StarCraft II! - ilustracja #1

Postęp może ich wybawić

Choć same misje swoim projektem przypominały to, co widywaliśmy już wcześniej, w obu grywalnych fragmentach można było korzystać ze specjalnych umiejętności Włóczni Aduna – potężnego statku flagowego naszej Armady, który towarzyszyć nam będzie w niemal każdej misji. Na przestrzeni całej kampanii, będziemy rozwijać jego arsenał, nie tylko ulepszając jednostki, ale także poszerzać pulę ataków orbitalnych, pomagających nam w osiąganiu wyznaczonych celów. Wraz z kolejnymi misjami, zyskamy także możliwość modyfikowania protosskiej armii – w przypadku Zealotów zadecydujemy np. czy mają atakować przeciwników „wirem” (do złudzenia przypominającym tym, wykonywanym przez barbarzyńcę z Diablo) czy też ogłuszać ich przy szarży, zaś przy Stalkerach wybierzemy między chwilową niewidzialnością a zwiększoną żywotnością.

Graliśmy w Legacy of the Void - finałowy epizod trylogii StarCraft II! - ilustracja #2

Podczas rozgrywki pojawić ma się także kilka okazji do przejęcia kontroli bezpośrednio nad potężnymi, protosskimi bohaterami – zarówno Artanisem, jak i Zerathulem, choć do tego skromnego panteonu dołączy prawdopodobnie także kilka innych postaci. Już teraz poznaliśmy kilka całkowicie nowych charakterów – m.in. Karaxa, głównego inżyniera na Włóczni Aduna oraz Vorazun, należąca do jednej z kast Mrocznych Templariuszy. Twórcy lekko zasugerowali także, iż wyczekujący powrotu Tassadara nie powinni być rozczarowani, w opowiedzianej fabule powinno się również znaleźć odrobinę miejsca na wyjaśnienie losów Fenixa. Cała kampania ma liczyć około 20 osobnych misji, a czas potrzebny na ich przejście będzie zbliżony do tego, który widzieliśmy w Heart of the Swarm.

Graliśmy w Legacy of the Void - finałowy epizod trylogii StarCraft II! - ilustracja #3

Zmiany i nowości w Sieci

Podobnie jak w poprzednich odsłonach, także i w Legacy of the Void ulepszonych wersji jednostek z kampanii nie zobaczymy w multiplayerze. Nie oznacza to bynajmniej, iż w trybie sieciowym nie będzie nikogo nowego. Wręcz przeciwnie! Każda z trzech ras, otrzyma nie tylko premierowych wojaków, ale także ich istniejące jednostki doczekają się kilku bardzo interesujących modyfikacji. W szeregach Zergów pojawi się ponownie Lurker oraz całkowicie nowy Ravager – przypominającego Karakana jednostka, o potężnym ataku obszarowym niszczącym m.in. pola siłowe. Terranie z kolei otrzymają Herka, potrafiącego przyciągać się do przeciwników oraz Cyklon – jednostkę przypominającą czołg, o potężnym zasięgu i możliwości strzelania podczas ruchu. Sami Protossi zyskają zaś niestety tylko jedną, dodatkową jednostkę - Distruptora, pełniącego rolę mobilnej, odnawialnej miny. Twórcy zapowiadają wprawdzie, iż testują jeszcze kilka innych rozwiązań, podczas Blizzconu nie byli jednak jeszcze gotowi, aby je przedstawić publicznie.

Graliśmy w Legacy of the Void - finałowy epizod trylogii StarCraft II! - ilustracja #1

W Legacy of the Void pojawią się także dwa, całkowicie nowe tryby sieciowe. Pierwszy z nich to „Sprzymierzeni Przywódcy”, gdzie dwójka graczy łączy siły, wybiera swojego bohatera i wspólnie walczy przeciwko kolejnym przeciwnikom. Przejście każdego etapu pozwoli na ulepszanie dowódcy, odblokowywanie nowych jednostek oraz dodatkowych umiejętności. Kto trafi do puli herosów i z jakimi zadaniami będziemy się spotykać w tej wariacji rozgrywki – tego póki co nie wiemy. Znacznie mniej tajemnic skrywa tzw. „Tryb Archonta”, który mieliśmy okazję przetestować podczas Blizzconu. Choć całość brzmi zagadkowo, w rzeczywistości to klasyczny tryb 2vs2, w którym każda ze stron dysponuje jednak wspólną bazą, wspólnymi surowcami oraz wspólnymi jednostkami. Niestety wciąż nie wiadomo czy gracze dobierać będą się samodzielnie czy też zostanie dodane automatyczne tworzenie drużyn.

Oprócz dodatkowych trybów, w Legacy of the Void pojawi się także możliwość uczestniczenia w specjalnie organizowanych turniejach. Tworzone odgórnie w regularnych odstępach czasowych, będą dostępne dla wszystkich chętnych z poziomu Battle.netu, zaś sam udział zostanie poprzedzony rundą eliminacyjną. Za udział, każdy gracz otrzyma odpowiednią ilość punktów doświadczenia, zaś wyłonienie zwycięzcy ma trwać z reguły od 2 do 4 godzin.

Graliśmy w Legacy of the Void - finałowy epizod trylogii StarCraft II! - ilustracja #2

Moje życie za Aiur!

Ciekawą kwestią jest z pewnością to, iż Legacy of the Void – pomimo tego, iż od premiery Heart of the Swarm nie minęło aż tak wiele czasu – będzie sprzedawane jako całkowicie niezależny dodatek. Oznacza to, że aby rozegrać w całości kampanię Protossów oraz pobawić się w trybie multiplayer nowymi jednostkami, nie trzeba kupować żadnej z poprzednich odsłon! Twórcy taką decyzję tłumaczą chęcią ułatwienia nowym graczom zagłębienia się w uniwersum StarCrafta, bez konieczności „nadrabiania” zaległości, które mogłoby ich zniechęcić. O tym, czy oznacza to sprzedawanie tytułu w pełnej cenie niestety nie wspomniano.

Graliśmy w Legacy of the Void - finałowy epizod trylogii StarCraft II! - ilustracja #3

Bez względu na to jednak, w jakiej formie Legacy of the Void trafi na sklepowe półki, przyznać trzeba, iż zapowiada się mocno odświeżająco – a dokładnie tego StarCraft 2 w ostatnim czasie potrzebował. Możliwość bliższego poznania historii Protossów oraz wielkiego finału, zamykającego wszystkie wcześniejsze wątki już same w sobie wydaje się być niezwykle interesujące, a zmiany, które czekają nas w trybie multiplayer powinny na nowo zainteresować graczy, których dotychczasowa rozgrywka znużyła. I choć paradoksalnie w sieciowych potyczkach, główna rasa nadchodzącego dodatku ujrzy prawdopodobnie najmniej zmian, zwolennicy wszystkich stron powinni znaleźć w nim coś interesującego. Warto także pamiętać, iż gra jest dopiero w fazie pre-alfa i wszystkie z zapowiadanych modyfikacji mogą się jeszcze zmienić. A póki co - nie pozostaje nam nic innego, jak trzymać kciuki za to, aby Blizzardowi ponownie udało się stworzyć hit godny tego kultowego uniwersum. Doskonałych RTS-ów w końcu nigdy za wiele.

StarCraft II: Legacy of the Void

StarCraft II: Legacy of the Void