autor: Borys Zajączkowski
GOL Adventure 2005 - Off-road
Cztery kółka i możliwie nieprzejezdny kawałek drogi – oto recepta na zabawę na cały dzień dla dużych chłopców. Dobrze o tym wiemy, sami dużymi chłopcami jesteśmy, stąd trzecią tegoroczną imprezą GOL Adventure stał się wypad w teren.
Cztery kółka i możliwie nieprzejezdny kawałek drogi – oto recepta na zabawę na cały dzień dla dużych chłopców. Dobrze o tym wiemy, sami dużymi chłopcami jesteśmy, stąd trzecią tegoroczną imprezą GOL Adventure stał się wypad samochodami terenowymi w okolice Krakowa. Impreza odbyła się w sobotę 27 sierpnia.
Tradycyjne miejsce spotkania uczestników – pod Skarbonką na Rynku – okazało się tym razem cokolwiek nieszczęśliwe, bowiem abp Stanisław Dziwisz akurat obejmował urząd metropolity krakowskiego, schedę po Franciszku Macharskim, co wiązało się ze stosownymi uroczystościami oraz pozamykaniem większości prowadzących do Rynku ulic. Nie to, żeby w epoce komórek nie udało się tej trudności obejść, w przenośni i dosłownie. Mniej więcej za kwadrans jedenasta spotkaliśmy się wszyscy i z Placu Szczepańskiego przejechaliśmy pod biurowiec Biprostalu, siedzibę naszej redakcji.

Uczestnikami imprezy „4x4” stali się: Marcin „neXus” Haze, Tadeusz „Stad” Sawiński, Tomasz „Sznur” Pyzioł oraz Michał „Diodak” Mściwujewski, który wskoczył z listy rezerwowej na miejsce rezygnującego w ostatniej chwili Daniela Graszki. Towarzyszyliśmy im w składzie: Rafał „Rafi” Swaczyna, Mariusz „DeSade” Klamra (i ja).
O jedenastej zajechały pod Biprostal oczekiwane samochody: Mercedes-Benz 300GD oraz klasyczny, rosyjski (radziecki w zasadzie) UAZ. Przyjemność jazdy każdym z tych modeli obejmuje oba końce skali wygody. UAZ to trzymanie się metalowych rurek, wzmocnione zawieszenie, które daje pewność odczuwania każdej nierówności, sterczące zewsząd kable oraz biegi zmieniane na zasadzie: mniej więcej w tę stronę, mniej więcej w tamtą. Zrozumiałym jest, że wszyscy woleli jeździć UAZ-em.
