Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 13 października 2006, 10:03

autor: Artur Falkowski

Europa Universalis III - przedpremierowy test

Znawcy serii powinni poczuć się jak u siebie w domu i mogą odetchnąć z ulgą – podstawowe zasady gry nie uległy zmianie. W dalszym ciągu zajmujemy się kreowaniem alternatywnej historii historycznego państwa.

Z grami jest jak z muzyką. Istnieją piosenki, które łatwo wpadają w ucho. Już po pierwszym przesłuchaniu melodia uczepia się gdzieś naszego umysłu. Staramy się jak najszybciej wejść w posiadanie danego utworu. Chcemy słuchać go w kółko, poznawać słowa i co jakiś czas nucić pod nosem. Taka fascynacja mija jednak tak szybko, jak się pojawiła. Po kilku dniach mamy już dość piosenki, a to, co wydawało się wspaniałą melodią, okazuje się nudne i sztampowe.

Są też takie zespoły, które specjalizują się w tworzeniu muzyki bardziej wymagającej i rozbudowanej. Zazwyczaj przy pierwszym przesłuchaniu wydanych przez nie płyt żadne utwory nie zapadają w pamięć. Jednak powoli, z każdym kolejnym odtworzeniem, odkrywamy siłę i piękno drzemiące w kunsztownie skomponowanych dźwiękach. W pewnym momencie zauważamy, że taka muzyka bardzo nam się podoba. Może nie siedzi nam w głowie, może nie zmusza do mimowolnego nucenia, ale sprawia, że z chęcią do niej wracamy i za każdym razem odkrywamy na nowo.

Oczywiście są też takie arcydzieła, które od razu sprawiają, że myślimy sobie: „to jest to”. Doskonale dopracowane, idealne pod każdym względem utwory już od początku wzbudzają nasz niekłamany zachwyt. Taka muzyka jest dziełem niebywałego geniuszu i z tego powodu nie jest zbyt często spotykana.

Jeżeli przeniesiemy taką klasyfikację na grunt gier komputerowych, to z pewnością znajdziemy tytuły pasujące do każdego z wymienionych rodzajów. Spróbujmy przyjrzeć się pod tym kątem najnowszej odsłonie strategii szwedzkiego studia Paradox – grze Europa Universalis III.

Z pewnością nie można przyporządkować jej do grupy pierwszej. Na pierwszy rzut oka jest zbyt uboga i nieciekawa, żeby od razu przykuć nas do monitorów na długie godziny. Nie jest też arcydziełem, w którym z miejsca zakochuje się każdy, kto ma z nim do czynienia. Pozostaje więc druga kategoria, czyli gra, która – choć niepozorna – wraz z dłuższym kontaktem staje się coraz bardziej interesująca, a co za tym idzie, wciągająca.

Żeby dobrze ją poznać i polubić, wymagane są długie godziny, podczas których docenimy możliwości, które nam oferuje. Niestety mi nie było to dane. Otrzymałem do testów wczesną wersję beta, która w tak dużym stopniu jest zabugowana, że co kilkadziesiąt minut regularnie się zwiesza. Jeżeli dodamy do tego, że nie da się zapisywać stanu gry, trudno się dziwić, że nie mogłem w pełni docenić jej uroku. Na szczęście pewne doświadczenie z poprzednimi odsłonami serii umożliwia mi podzielić się z wami kilkoma informacjami dotyczącymi trzeciej części gry Europa Universalis.

Zacznijmy jednak od początku. W roku 2001 miała miejsce premiera pierwszej części gry. Do tej pory główny podział strategii (który w sumie funkcjonuje do dzisiaj) opierał się na sposobie prowadzenia rozgrywki. Mieliśmy więc wzorowane często na grach planszowych turówki oraz zdobywające coraz większą popularność, bardziej efektowne strategie czasu rzeczywistego (RTS). Oba z wymienionych typów miały swoje wady i zalety, każdy posiadał rzeszę fanów, między którymi dyskusjom na temat tego, które strategie są lepsze, nie było końca.

Wtedy właśnie pojawiła się Europa Universalis. Produkcja wzorowana na planszowych, zrobiła spore zamieszanie wśród amatorów komputerowych strategii. Kilkadziesiąt państw do wyboru, wiernie oddane realia historycznej Europy i rozbudowane możliwości działań na polu ekonomii, dyplomacji i strategii sprawiły, że EU podbiła serca wielu graczy. Niedługo trzeba było czekać na sequel. Tym razem rozgrywka nie ograniczała się tylko do Europy i pole działania rozszerzone zostało na resztę świata. Co za tym idzie – wzrosła liczba dostępnych narodów (do 180).

Od tamtej pory minęło sporo czasu. Twórcy gry spożytkowali go na stworzenie innych projektów wykorzystujących mechanizmy zastosowane w EU. W ten sposób powstały Mroczne Wieki, Korona Północy czy też Hearts of Iron (w Polsce wydana jako Europa Universalis: II Wojna Światowa). Nie zaniechano jednak prac nad trzecią częścią gry i – jeżeli wszystko dobrze pójdzie – miłośnicy strategii będą mogli cieszyć się nią już na początku 2007 roku.

Ekran startowy – szkoda, że na razie aktywny jest tylko pierwszy przycisk.

Przejdźmy jednak do meritum. Po długiej i wyczerpującej walce z wersją beta, po wielokrotnych restartach, licznych przekleństwach rzucanych pod adresem twórców i chwilach zniechęcenia, udało się zdobyć parę informacji, którymi się z wami podzielę.

Znawcy serii powinni poczuć się jak u siebie w domu i mogą odetchnąć z ulgą – podstawowe zasady gry nie uległy zmianie. W dalszym ciągu zajmujemy się kreowaniem alternatywnej historii historycznego państwa. Tym razem do wyboru mamy 250 krajów: zarówno mocarstw, jak i tych niewielkich, o których niewielu słyszało. Ramy czasowe również nie odbiegają od tych znanych z poprzednich odsłon. Różnica jednak jest taka, że możemy dowolnie wybrać datę, od której chcemy rozpocząć grę. Do dyspozycji mamy okres pomiędzy zdobyciem Konstantynopola (1453) a Wielką Rewolucją Francuską (1789). Losowo sprawdzałem kombinacje dat i państw i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem ogromu pracy, jaki autorzy włożyli w oddanie historycznych realiów. Ówczesna sytuacja polityczna została oddana z dokładnością do jednego dnia.

Warto przy tym zauważyć, że dotyczy to tylko startu kampanii. Wraz z postępem w grze sytuacja może przybrać zupełnie inny od znanego z historii obrót. Nie tylko państwo gracza może rozwijać się w dowolny sposób, ale odrzucono również znane z poprzednich części historyczne kajdany krępujące AI kierowanych przez komputer krajów. Przez ten drobny zabieg Europa Universalis III stała się o wiele mniej przewidywalna.

Kolejną rzucającą się w oczy zmianą jest przejście oprawy graficznej do 3D. Autorzy postanowili iść z duchem postępu i dostosować wygląd trzeciej części serii do obecnych wymogów. Muszę przyznać, że z miernym skutkiem. Odniosłem wrażenie, że gra prezentuje się nawet gorzej od swojej poprzedniczki. W porównaniu z inną wielką strategią – Cywilizacją IV – wypada bardzo kiepsko. Mam nadzieję, że kilka miesięcy prac nad grą przyniesie poprawę pod tym względem. Mimo wszystko wiadomo jednak, że w przypadku takich tytułów to nie grafika decyduje o przyjemności płynącej z rozgrywki.

Oto porównanie drugiej i trzeciej części gry. Zgadnijcie, która jest która?

Autorzy gry postawili sobie za cel uczynić swój produkt bardziej przystępnym dla początkujących graczy. Uznano, że poprzednie części Europy Universalis odstraszały zbyt wielką ilością danych wyświetlanych naraz na ekranie. W związku z tym przemodelowaniu uległ cały interfejs gry. Zrezygnowano z uruchamianego prawym przyciskiem menu. Całość ekranu stanowi obecnie w pełni skalowana mapa świata oraz znajdujące się po bokach przyciski umożliwiające dostęp do poszczególnych ustawień. Przyznać muszę, że choć nie uważałem starego interfejsu za specjalnie nieprzyjazny w użytkowaniu, to ten zrobił na mnie wrażenie swoją przejrzystością.

Całe zarządzanie państwem ukryte jest w menu uaktywnianym kliknięciem na flagę naszego kraju.

Jeśli chodzi o politykę wewnętrzną, to tutaj napotykamy sporo zmian. O ile różne systemy rządów nie są żadną nowością dla serii, to rozszerzenie ich liczby (samych rodzajów monarchii jest przytłaczająco wiele) oraz odkrywanie nowych typów poprzez badania naukowe jest już miłym urozmaiceniem, a jednocześnie ukłonem w stronę Cywilizacji. Nie muszę chyba dodawać, że każdy rodzaj rządów ma swoje wady i zalety. Od wyboru sposobu zarządzania krajem zależeć będzie między innymi to, jak często będziemy mogli zmieniać politykę wewnętrzną państwa.

Kolejną nowością jest wprowadzenie „idei narodowych”, czyli spraw i działań, na których koncentrować się będzie nasze państwo. Do dyspozycji mamy ich około trzydziestu. Oczywiście na początku gry mamy dostęp jedynie do paru, ale z czasem liczba ta się powiększa. Możliwych kombinacji staje się z czasem coraz więcej i tylko od nas zależy, czy będziemy propagować nacjonalizm, zajmować się kolonizacją czy też szerzyć narodową religię.

Nasz władca może mieć trzech doradców wybieranych spośród słynnych osobistości żyjących w danym okresie historycznym. Każdy na swój sposób wpływa na funkcjonowanie państwa: ułatwiając dyplomację, poprawiając rozwój nauki czy też pozytywnie wpływając na stabilność kraju.

Pewnemu rozbudowaniu uległo też zarządzanie miastami – każde posiada ekran przypominający nieco ten znany z Cywilizacji. Poza zapoznaniem się z podstawowymi statystykami miejscowości, możemy na nim budować różnorodne budynki (wpływające na różne aspekty rozwoju naszego państwa) oraz werbować żołnierzy. Poza zaciąganiem do wojska mieszkańców miasta, możemy zatrudnić również lepiej wyszkolonych i droższych w utrzymaniu najemników.

Oto Grodno w roku 1793, po prawej lista budynków do wybudowania.

W grze występują dwie międzynarodowe organizacje. Jedną jest Stolica Apostolska, drugą Święte Cesarstwo Narodu Niemieckiego. Dzięki swojej dyplomacji możemy zdobyć bezpośredni wpływ na Watykan, a także zostać mianowani Imperatorem. Jeżeli osiągniemy obie te rzeczy, praktycznie nikt nie będzie w stanie nam się przeciwstawić.

Mówiąc o dyplomacji, nie można zapomnieć o innej nowości – szpiegostwie. Wysyłając swoich agentów do innych krajów, możemy przeprowadzać sabotaże, wzbudzać zamieszki czy też zabić przywódcę. Każde z naszych działań ma procentowe szanse na powodzenie. W ten sam sposób zaznaczone też jest prawdopodobieństwo złapania naszego człowieka. Kiedy to nastąpi, musimy liczyć się z utratą szacunku na arenie politycznej, a nawet wypowiedzeniem przez dane państwo wojny.

Ciekawie wygląda nasz wpływ na mapę świata. Nie tylko możemy dowolnie rozszerzać granicę naszego kraju, ale także, odpowiednio prowadząc rozmowy dyplomatyczne, zmusić inne państwo do przywrócenia zniszczonego przez nie narodu.

Rozbudowie uległ również militarny aspekt gry. Armię dzielimy na morską i lądową. W skład wojsk lądowych wchodzi piechota, kawaleria i artyleria. To jednak jest absolutnie podstawowy podział. W grze występuje bowiem przeogromna liczba jednostek właściwych dla danego kraju i okresu historycznego.

Bardzo przydaje się stawiać na czele oddziałów przywódców, którzy wspierać będą naszych wojaków w boju. Nie ma jednak nic za darmo. Dobrych generałów i admirałów trzeba werbować za ciężkie pieniądze. Oczywiście możemy również przekształcić króla na dowódcę i w ten sposób stanąć do walki. W przypadku porażki ryzykujemy jednak duże problemy wewnętrzne związane ze śmiercią głowy państwa.

Skoro jesteśmy już przy walce, grzechem byłoby nie wspomnieć o nowym współczynniku charakteryzującym państwo. Jest nim „tradycja wojskowa”. Ogólnie mówiąc, odpowiada ona za to, w jakim stopniu nasze państwo jest doświadczone w wojennym rzemiośle. „Tradycja wojskowa” liczona jest oddzielnie dla floty i wojsk lądowych. Długi okres pokoju powoduje obniżenie tego współczynnika i analogicznie – liczne starcia zwiększają jego wartość. Im mamy wyższą „tradycję wojskową”, tym lepszych generałów/admirałów uda nam się zatrudnić. Ponadto zyskujemy dostęp do nowszych i lepszych technologii wojennych.

W testowanej przeze mnie wersji beta bardzo kusząco wyglądał przycisk multiplayer. Niestety, okazał się nieaktywny. Na sprawdzenie tego trybu przyjdzie zatem poczekać, ale krążą plotki, że będzie umożliwiał rozgrywkę 32 osób równocześnie.

Nie wspomniałem jeszcze o jednej sprawie. Gra w potwornym stopniu zżera zasoby systemowe. Nie ma mowy o komfortowej rozrywce nawet na niezłym komputerze. Myślę jednak, że wina leży w bardzo wczesnej fazie testowanego produktu, a za kilka miesięcy działanie programu ulegnie znacznemu zoptymalizowaniu.

Widać, że autorzy nie zmarnowali lat doświadczenia. Nadchodząca Europa Universalis III będzie najprawdopodobniej najbardziej złożoną, najgłębszą i w rezultacie najlepszą grą z serii. Zwiększone możliwości pokojowego rozwoju oraz rozbudowany aspekt militarny rozgrywki przy jednoczesnym zachowaniu proporcji pomiędzy wojskiem, ekonomią, religią a polityką z pewnością przypadną do gustu miłośnikom złożonych strategii. Duże znaczenie ma również przekształcony, bardziej przejrzysty interfejs. Myślę, że jest na co czekać i gdyby nie ta grafika…

Artur „Metatron” Falkowski

NADZIEJE:

  • mnóstwo ulepszeń w systemie gry;
  • mniejsza przewidywalność AI;
  • Polska od morza do morza w zasięgu ręki;
  • 32 osoby w trybie multiplayer.

OBAWY:

  • grafika – aż wstyd zamieszczać screenshoty.
Europa Universalis III

Europa Universalis III