- 10 rzeczy, które trzeba wyrzucić z Windows 10
- Skype? A na co to komu?
- Fax? To coś po łacinie, prawda?
- Filmy i TV – „prawie” jak Netflix?
- Microsoft Edge i Internet Explorer – najlepsze programy do instalacji przeglądarek
Fax? To coś po łacinie, prawda?
Dawno, dawno temu (zanim internet stał się czymś więcej niż miejscem z informacjami, czatami i śliskimi filmami, a jego dostępność przestała być czymś ekstrawaganckim i absurdalnie drogim) ludzie interesów byli zwyczajnie znudzeni pisaniem tradycyjnych listów. Wtedy to też powstały faxy, czyli urządzenia pozwalające za pomocą linii telefonicznych oraz wbudowanego skanera i drukarki przesyłać sobie wzajemnie dokumenty. W dobie powszechności sieci i poczty e-mail już nikt nie potrzebuje tego typu sprzętu, wiec ich miejsce jest tylko w muzeach... No i z jakiegoś powodu w Windowsowym spisie drukarek i skanerów.

Dlaczego ten relikt przeszłości nadal siedzi sobie pomiędzy LaserJetami i innymi technologicznymi demonami, które tylko czyhają, by się zawiesić, a potem, gdy ich właściciel tylko odwróci wzrok, wydrukować paręset stron testowych? Czemu kolejne odsłony microsoftowego systemu operacyjnego wciąż utrzymują taki stan rzeczy, choć już Windows XP mógł sobie z tym dać spokój? To jest jedna z tych zagadek, na których rozwiązanie ludzkość zdaje sie nie być jeszcze gotowa.
Solitaire Collection – to chyba jakieś DLC do Pasjansa…
Pasjans, program stworzony do nauki posługiwania się myszką, gdy to urządzenie stanowiło nowinkę technologiczną, niekwestionowany król urzędniczych komputerów, zabijacz czasu w okresie odcięcia od internetu, produkcja tak prosta w obsłudze, że nawet średnio rozgarnięta małpa... A to co? Wyzwania? Zawody? Monety? Inne gry do pobrania? Reklamy? Abonament za konto premium!?

Nie ma wątpliwości, że pasjans, pod jaką nazwą by nie występował, dla Windowsa jest tym, czym dla Polaków seans Kevin sam w domu w okresie świątecznym - nie może go zabraknąć. Nawet jeśli miało by to usprawnić prace urzędów na całym świecie o jakieś 95%. Jednak wszystko to, co obecnie narosło wokół tej przełomowej produkcji, jest niczym innym jak zdecydowanym przerostem formy nad treścią. Potrzeba uruchamiania pstrokatej aplikacji, wypełnionej po brzegi irytującymi poziomami, przeszkadzajkami i zachętami do sięgnięcia w czeluści portfela, przy każdej potrzebie odpalenia prostej karcianki, jest czymś niebywale irytującym i niepotrzebnym.
Próba unowocześnienia formuły prostych gier systemowych oraz wyciągnięcia kolejnych zysków, którą podjął Microsoft, jest kompletnie nietrafiona. Na pewno każdy bardziej ucieszyłby się, gdyby ta ekspozycja kiczu została zminimalizowana… albo usunięta.