Zespół PlayStation zaskoczony współpracą z Microsoftem
Agencja Bloomberg donosi, że zapowiedziana w zeszłym tygodniu współpraca Sony i Microsoftu była wielkim zaskoczeniem nawet dla pracowników działu PlayStation. Zdaniem analityków w dłuższej perspektywie umowa może być korzystniejsza dla Microsoftu. Przyczyną jej zawarcia miałoby być zaś zagrożenie ze strony platformy streamingowej Google Stadia, której jakoby przestraszyli się Japończycy.

W SKRÓCIE:
- ogłoszenie współpracy pomiędzy Sony i Microsoftem zaskoczyło pracowników działu PlayStation;
- Japończycy mieli zdecydować się na ten ruch z obawy przed streamingiem i Google;
- krótkoterminowo umowa jest korzystna dla Sony;
- w dłuższej perspektywie wygranym może okazać się Microsoft.
Firmy Sony i Microsoft podpisały niedawno sensacyjne porozumienie, na mocy którego będą współpracowały w dziedzinie streamingu i AI, dzieląc się informacjami, technologią, a nawet elementami infrastruktury. Celem ma być wywołanie pozytywnej zmiany w branży, dzięki którym gry staną się jeszcze lepsze. Oświadczenie koncernów było zaskoczeniem dla bardzo wielu osób. Co ciekawe, jak donosi agencja Bloomberg, w tej grupie znajdowali się także… członkowie zespołu odpowiedzialnego za markę PlayStation.
Zaskoczenie dla wszystkich
Negocjacje w sprawie umowy podobno były prowadzone od końcówki zeszłego roku. Odpowiadał za nie zarząd Sony, który nie angażował w rozmowy sekcji PlayStation. Sprawa była dla pracowników na tyle dużym zaskoczeniem, że po zeszłotygodniowej konferencji doszło do małej paniki – menadżerowie musieli zapewniać ludzi, że koncern nadal planuje wypuścić na rynek konsolę PlayStation nowej generacji.

Dlaczego firmy w ogóle zdecydowały się na taki ruch? Zdaniem ekspertów, przyczyną jest rosnące zagrożenie ze strony platform streamingowych – w tym zapowiedzianego w marcu tego roku Google Stadia. Internet staje się szybszy, a granie w chmurze coraz mniej różni się od doświadczeń, które dotychczas wymagały kupowania dość drogiego sprzętu. Obydwa koncerny zdają sobie sprawę, że muszą ewoluować. W gorszej sytuacji znajduje się Sony, ponieważ Microsoft ma strategiczne oparcie w platformie Azure.
Sony czuje się zagrożone przez ten trend (wzrost znaczenia streamingu - przyp. red.) i potężne Google, dlatego zdecydowało się zostawić rozwijanie swojej infrastruktury sieciowej Microsoftowi. Dlaczego mieliby chcieć spać z wrogiem, gdyby nie poczuli się zagrożeni? - zastanawia się strateg firmy Asymmetric Advisors, Amir Anvarzadeh.
Streaming przyszłością?
Co ciekawe, Japończycy zaczęli interesować się streamingiem wcześniej od Microsoftu. W 2012 roku zakupili startup Gaikai. Na bazie technologii stworzonej przez firmę powstała usługa PlayStation Now, która jak dotychczas przyciągnęła około 700 tys. klientów. Niestety, brak odpowiedniej infrastruktury sieciowej ogranicza zarówno dostępność, jak i jakość oferowanych doświadczeń.

Warto też odnotować, że w zakresie usług sieciowych Sony współpracowało dotychczas z Amazonem – to właśnie z pomocą tej firmy działa obecnie sieć PlayStation Network. Giganci rozmawiali na temat możliwości rozszerzenia współpracy, jednak nie udało się osiągnąć porozumienia. Być może jest to związane z faktem, że firma Jeffa Bezosa prowadzi prace nad własną platformą do strumieniowania gier.
Kto zyska, kto straci?
Kto zyska na tej współpracy? Większość analityków zgadza się, że może ona przynieść korzyści obydwu podmiotom. Sony zyska krótkoterminowo (już zyskało – po ogłoszeniu współpracy akcje firmy podrożały o 9,99%), bowiem dzięki Azure będzie miało zabezpieczenie na wypadek, gdyby streaming rzeczywiście zdominował w przyszłości branżę. Natomiast Microsoft zwiększa zasięg i atrakcyjność swojej chmury, co może dać mu przewagę w rywalizacji z Google czy Amazonem.
Niektórzy eksperci wskazują jednak, że w dłuższej perspektywie czasowej obecny konsolowy król – Sony – może znaleźć się pomiędzy przysłowiowym młotem a kowadłem. Z jednej strony, streaming może znacząco obniżyć przychody ze sprzedaży tradycyjnych gier i platform, a z drugiej, Japończycy będą musieli płacić Microsoftowi za dostęp do Azure. Utrudni to rywalizację z gigantem z Redmond w gamingowej przestrzeni.
To posunięcie rodzi kilka poważnych pytań o przyszłą dominację koncernu (Sony – przyp. red.) – dodaje Amir Anvarzadeh z Asymmetric Advisors.
- umowy / współpraca
- plotki i przecieki (gry)
- streaming / chmura
- PlayStation vs Xbox
- Sony Interactive Entertainment
- PlayStation
- Google Stadia
- konsole
- PS4
- XONE
Komentarze czytelników
zanonimizowany1283967 Pretorianin
@McPatryk1995v2
Nie ma też żadnej gwarancji, że nie wpłynie negatywnie.
Oczywiście. Tylko nie możemy stosować narracji: może być lepiej ale może też być gorzej więc nic nie róbmy. Streaming to będzie rewolucja w gaimingu, i jak każda inna rewolucja zabierze ze sobą jakieś ofiary. Jednak to nie jest powód do hamowania postępu.
@Sir Xan
Więc zatrzymaj twoje bzdury dla siebie. Na siłę czepiasz się.
Prawda jest taka że połączenie modów i streamingu jest praktycznie niemożliwe i to jest fakt. Jeśli więc mody okażą się dla graczy tak ważne jak mówisz to jakoś zablokują oni rozwój streamingu, a jeśli nie, to modyfikacje pójdą do piachu.
Moim zdaniem sprawdzi się scenariusz drugi :).
zanonimizowany307509 Legend
@Highlander363 -> I nie oszukujmy się jedyna modyfikacja której brak spędza sen z oczu PC-towca to wgrywanie cracka
A co z gry takich jak Gothic 3, Vampire: Bloodlines, Knights & Merchants. które stają się grywalne dzięki fanowskie mody i łatki? A co z nowe kampanie i zawartości dla produkty Bethesdy, Gothic i podobne? A co z nowe misje i modyfikacji dla gry strategiczne takich jak Total War albo Heroes of Might and Magic? A co z ulepszenie grafiki dla Wiedźmin 3 i Kingdom Come? I wiele, wiele...
Albo fanowskie łatki dla NieR i Dark Souls (pierwotna wersja), co naprawiają skopane porty PC, kiedy twórcy od portu nie chcą to naprawić?
Więc zatrzymaj twoje bzdury dla siebie. Na siłę czepiasz się.
zanonimizowany1283967 Pretorianin
@TheSkrilex
Zamiast wypuszczać swoje gry na rynek i zarabiać od każdej zakupionej sztuki będą musieli odsprzedawac prawa do nich.
Ok, tylko zauważ że dokładnie to o czym mówisz robi M$ swoim Game Passem, a streaming nie ma z tym nic wspólnego.
I tutaj zdecydowanie zmieni się podejście producentów, będzie liczyło się wstrzelenie się w trendy, może być ciężko z różnymi eksperymentalnymi tytułami i nowymi firmami, lecz to tylko spekulacje.
Nie wydaje mi się. Spójrz choćby na rynek filmowy i telewizyjny. Jest mnóstwo filmów (i praktycznie wszystkie seriale) które nie wchodzą do kin żeby zarobić z biletów. Wchodzą na Netflix czy do telewizji i zarabiają wykupieniem praw do emisji.
I najważniejsze, nikt jeszcze nie powiedział że streaming growy to będzie abonament, równie dobrze aplikacja może po prostu umożliwiać zakup, jak na Steamie czy PS Store.
I wyobrażasz sobie Nvidie która przestaje produkować karty, bądź Intela, który się wycofuje z rynku procesorów?
Tak wyobrażam sobie, jest mnóstwo technologii które wymarły kiedy przestały być potrzebne. Co więcej nikt nie mówi o zaprzestaniu działalności tylko o zmianie produktu.
Dochodzi też problem natury ekonomicznej, ile miesięczny abonament miałby kosztować? Jak dla mnie to czysta abstrakcja na ten moment
A skąd się wzięła cena 1 minuty rozmowy telefonicznej ? Czy 1 litra paliwa ?
To nie jest żaden problem, rynek sam ustali cenę.
A czy to jest abstrakcja ?
M$ ma Game Pass czyli abonament na gry, Sony ma PS Now czyli serwis streamingowy, Google Stadia jest już po pierwszych prezentacjach, wiemy że niedługo ruszy. To przestaje być abstrakcja, to powoli staje się rzeczywistość.
McPatryk1995v2 Generał

"W żaden sposób ta argumentacja nie udowadnia tezy że streaming wpłynie negatywnie na indyki."
Nie ma też żadnej gwarancji, że nie wpłynie negatywnie. Spora część perełek tworzona jest przez jedną lub garstkę osób o bardzo ograniczonym budżecie, więc tu też zależy od progu wejścia w streaming, wymogów, aby gra była umieszczona w takiej usłudze.
"Sam nie jestem entuzjastą sceny indie. Ale nie zgodzę się że nie są potrzebne serwisom streamingowym."
Nigdzie nie napisałem, że nie są potrzebne czy znikną całkowicie, ale podejrzewam, że ich ilość zostanie mocno zredukowana. Oczywiście wszystko się okaże jak wejdzie w życie ta opcja i w jaki sposób wpłynie na fizyczną/cyfrową sprzedaż gier. Osobiście nie chciałbym tego, ponieważ wśród gier indie można znaleźć perełki, które, w mojej opinii, są nawet lepsze od części gier AAA.
TheSkrilex Generał

Oczywiście że uderzy w producentów gier. Zamiast wypuszczać swoje gry na rynek i zarabiać od każdej zakupionej sztuki będą musieli odsprzedawac prawa do nich. Z góry ustaloną cenę. I tutaj zdecydowanie zmieni się podejście producentów, będzie liczyło się wstrzelenie się w trendy, może być ciężko z różnymi eksperymentalnymi tytułami i nowymi firmami, lecz to tylko spekulacje. I wyobrażasz sobie Nvidie która przestaje produkować karty, bądź Intela, który się wycofuje z rynku procesorów? Bo jakich będą mieć w takim wypadku klientów? Dochodzi też problem natury ekonomicznej, ile miesięczny abonament miałby kosztować? Jak dla mnie to czysta abstrakcja na ten moment