Zapowiedź nowego Battlefielda brzmi dobrze, ale po ostatnich doświadczeniach fani wolą mieć małe oczekiwania
Lepiej nie mieć wysokich oczekiwań i uniknąć zawodu niż w drugą stronę, prawda? Gracze nie nastawiają się na hit ze strony EA.

16 września EA DICE potwierdziło, że prace nad Battlefieldem 7 ruszyły pełną parą. Kolejna odsłona strzelanki powstaje już od kilku miesięcy, dlatego w ciągu najbliższych miesięcy możemy spodziewać się pierwszych materiałów. Vince Zampelli, szef Respawn Entertainment we własnej osobie, zapowiedział takie poprawki jak zmniejszenie liczby graczy na jednej mapie czy „zachowanie rdzenia” serii – w imię najbardziej udanych tytułów.
Teoretycznie są to znakomite wieści dla fanów, zwłaszcza po negatywnych ocenach poprzedniego Battlefielda 2042. Z drugiej strony ciężko nastawić się pozytywnie po ostatnich latach – niektórzy wolą oszczędzić sobie zawodu już teraz.
„Sprawdzę jakieś dwa lata po premierze”
Z racji że Battlefield 7 dopiero raczkuje, nie otrzymaliśmy zbyt dużo informacji. Oprócz planu działania, EA podzieliło się pierwszą grafiką koncepcyjną. Gracze co prawda aprobują zmiany, jednocześnie jednak ciężko jest tu mówić o jakiejkolwiek głośnej ekscytacji. Lwia część wstępnych reakcji to przede wszystkim… memy.
Nie trudno zauważyć, że sromotna porażka Battlefielda 2042 zebrała swoje żniwo. Ciężko jest wyczekiwać „lepszej i sprawniejszej” kontynuacji, kiedy prekursor znacznie obniżył poprzeczkę. Nie pomaga tutaj nawet obecność Zampelliego – legendy w świecie shooterów. Jakkolwiek świetne nie byłoby jego portfolio, to wydawnictwo EA będzie miało ostatnie słowo w temacie prac.
Faza pierwsza: Fani Battlefielda powoli zapominają o przeszłości i wierzą, że tym razem będzie inaczej.
Meh. To EA. Szczerze przestałem się przejmować. Sprawdzę jakieś dwa lata po premierze.
Większość komentujących na redditowym forum przestrzega jednocześnie przed zamawianiem Battlefielda 7 w przedsprzedaży, zachęcając do poczekania na konkretne fragmenty gameplayu – nie wspominając już o prawdopodobnym scenariuszu wprowadzenia wczesnego dostępu.
Możemy się ekscytować, ale bądźmy rozważni. EA nie po raz pierwszy nas zawiodło. Nie zamawiajcie w przedsprzedaży i czekajcie na betę.
W samej radości oczywiście nie ma nic złego, zakładając że EA DICE rzeczywiście wywiąże się z obietnic Zampelliego i przywróci do łask klimat znany z poprzednich Battlefieldów. Zachowanie pewnej dawki sceptycyzmu to dla wielu sposób na powstrzymanie się przed potencjalnym zawodem – nikt nie wie, co dokładnie przyniesie przyszłość dla „siódemki”.
- Różności