Microsoft testuje nową funkcjonalność, mającą na celu ułatwienie wymiany plików między komputerem a smartfonem. Będzie ona przypominała AirDrop, znaną z ekosystemu Apple.
Posiadacze MacBooków i iPhonów zapewne są zaznajomieni z funkcją AirDrop. Dzięki niej można w łatwy sposób przenosić zdjęcia czy dokumenty między różnymi urządzeniami Apple, co nieraz znacznie ułatwia pracę i generalnie komfort życia. Niestety, proces dzielenia się plikami w przypadku posiadaczy smartfonów z systemem Android oraz komputerów z zainstalowanym Windowsem nie jest aż tak prosty, jak w przypadku konkurencji. Na szczęście to powinno się wkrótce zmienić. Na oficjalnej stronie pomocy technicznej Microsoftu pojawił się bowiem wpis, opisujący nowy sposób na szybkie przesyłanie zawartości między urządzeniami stacjonarnymi a mobilnymi i odwrotnie (vide Windows Central).
Aby móc korzystać z rzeczonej funkcjonalności, konieczne będzie posiadanie PC z systemem Windows 10 oraz programem Łącze telefonu z aktualizacją 1.24032.518.0 lub nowszą, a także smartfon lub tablet z zainstalowanym Androidem 9.0 i aplikacją Łącze do Windows, co najmniej w wersji 1.24032.156.0. Oto, jak przesył plików ma wyglądać w praktyce.
Odbieranie plików spoza urządzenia przenośnego:
Uwaga: Między urządzeniami można udostępniać tylko zapisane lokalnie pliki. Podczas udostępniania plików przechowywanych w chmurze będą udostępniane tylko linki do lokalizacji w chmurze.
Odbieranie plików na komputerze:
Obecnie funkcja przesyłania plików między komputerami z systemem Windows a urządzeniami mobilnymi z Android OS jest udostępniona wybranym osobom Windows Insider. Oznacza to, że wkrótce cieszyć się nim powinny również pozostali użytkownicy.
Więcej:Waydroid Valve ma swoją nazwę. Lepton może pomóc uruchomić gry z Androida na SteamOS
1

Autor: Miłosz Szubert
Filmoznawca z wykształcenia. W GRYOnline.pl pracuje od stycznia 2017 roku. Fan tenisa, koszykówki, komiksów, dobrych książek, historii oraz gier strategicznych Paradoxu. Od niedawna domorosły Mistrz Gry (podobno wychodzi mu to całkiem nieźle). Przez parę lat montował filmy na kanale Notatnik Kinomana na YouTube.