Weteran Warcrafta i Diablo zwalnia ludzi ze swojej nowej firmy. Jego gry okazały się komercyjną porażką
Źle się dzieje w firmie Dreamhaven, czyli nowym przedsięwzięciu jednego ze współzałożycieli Blizzarda. Aby utrzymać działalność, konieczne były zwolnienia.

Ostatnich kilka lat to okres masowych zwolnień w branży gier. Najnowszym tego przykładem stało się studio Dreamhaven, którym zarządza Mike Morhaime, czyli jeden z założycieli Blizzarda.
- Nie wiadomo na razie, jak wielu pracowników pożegnało się z pracą.
- Decyzja o redukcji zatrudnienia nie jest zaskoczeniem. Pod koniec sierpnia serwis Bloomberg donosił, że Dreamhaven ma problemy finansowe. Według źródeł Morhaime miał kilka tygodni temu poinformować pracowników, że sytuacja studia nie jest dobra, bo wydatki przewyższają przychody, i aby przetrwać, konieczne będzie obniżenie kosztów.
Słaba sprzedaż i nietrafione decyzje wydawnicze
Pod szyldem Dreamhaven ukazało się kilka gier. W kwietniu tego roku wydano taktyczne RPG Sunderfolk, które opracowało będące własnością tej firmy studio Secret Door. Nie znamy wyników sprzedaży tego tytułu, ale raczej nie są one wysokie – na Steamie rekord aktywności wynosi 890 osób bawiących się równocześnie, a wczoraj w najgorętszym momencie dnia było to 173.
Lepiej wypadł lipcowy debiut multiplayerowego Wildgate – zaraz po premierze gra ustanowiła rekord aktywności na Steamie poziomie 7799 osób grających jednocześnie, ale potem zainteresowanie tytułem systematycznie spadało (wczorajszy rekord to raptem 579).
Firma zajmuje się również wydawaniem gier zewnętrznych zespołów, ale i w tej kategorii nie można mówić o wielkich sukcesach. Izometryczna gra akcji Lynked: Banner of the Spark studia FuzzyBot po majowej premierze ustanowiła rekord na poziomie raptem 296 graczy równocześnie. W czerwcu Dreamhaven przejęło auto-battlera Mechabellum i to była dobra decyzja, gdyż jest to obecnie najlepiej radząca sobie produkcja sprzedawana pod szyldem tej firmy – wczorajszy rekord aktywności wyniósł 2602 osób jednocześnie.
W komentarzu udzielonym serwisowi PCGamer przedstawiciel Dreamhaven stwierdził, że zwolnienia dotknęły głównie dział wydawniczy i nie mają one wpłynąć na dalszy rozwój Wildgate oraz Sunderfolk, jak również na prace nad niezapowiedzianymi jeszcze projektami.

OpenCritic
Komentarze czytelników
TraxPL Konsul
Coś niezbyt wychodzą te nowe gry dawnym pracownikom Blizzarda.
Pierdziel Centurion

Niestety, coraz częściej się okazuje, że weterani z różnych zakątków świata nie mają nic do zaoferowania i jadą na tym, że kiedyś cośtam cośtam. Oto Mechabellum, za który się wziął weteran Warcrafta i Diablo --->
Niebawem zamarzą o piku 2602 osób.
Kwisatz_Haderach Senator

"Weteran X" bedacy geniuszem designerem i bogiem gamingu to mit i glupota, bardzo czesto rozbijajaca sie o rzeczywistosc przy pierwszym solowym projekcie.
Ci ludzie maja spoko pomysly ale musza albo pracowac w zgranej grupie, albo byc trzymani na krotkiej smyczy.
W przypadku bylych z Blizza to duzym sukcesem byl tylko Guild Wars 1/2.
Torchlight 1/2 tez oraz czesciowo Marvel Heroes Brevika (ktory ma rowniez bardzo dobra solowa gre).
W przypadku GW to byl caly team z bylego Blizza wiec sie dogadywali, w przypadku Torchlighta bracia. Zas David Brevik jest poprostu dobry... zdarza sie. Wyjatek potwierdzajacy regule. Choc w sumie moznaby powiedziec ze pomaga mu zona. ;)
Nigdy solo. NIe ma z tego nic dobrego. CHyba ze chcesz otrzymac kolejna gre-film od Kojimy.
Zas Morhaime to jest wogle najlepszy artysta z nich wszystkich. To wlasciwie on odpowieda za "upadek" i caly syf w Blizzardzie, zmiane filozofii tworzenia gier i caly szereg innych rzeczy.
Co teraz tylko sie potwierdza.
makaronZserem Generał
Według mnie większość tych weteranów to nie są ludzie z pasją, widać to praktycznie od razu kiedy wychodzą ich pierwsze projekty, gdzie w większości są to gry usługi czy multi, które szybko padają (jak w tym przypadku).
To w większości są wypaleni zawodowo ludzie bez ciekawego pomysłu, którzy myślą, że na fali popularności najlepszych tytułów w danym gatunku mogą łatwo zbić fortunę. I nie, nie zabieram im zasług, bo może i kiedyś rzeczywiście mieli jakąś fajną wizję, ale dzisiaj chcą się szybkim kosztem dorobić, co jak widać w większości przypadków, po raz kolejny się nie udaje.
Ale są wyjątki, weźmy polskiego The Blood of Dawnwalker i, mimo że sam mam co do tej produkcji kilka zastrzeżeń to widać od razu, że nie jest kolejnym prostym, kopiuj, wklej multi czy co-opem bez fabuły. Widać, że tutaj twórcy wkładają wysiłek i mają pasje do gier, a nie tylko chcą jak najmniejszym kosztem robić pieniądze.
Ale patrząc na to całościowo dzisiaj z haseł o wielkich "Weteranach" zostało tylko już tylko wspomnienie, dawny cień, który głównie jest wykorzystywany jako reklama słabych produkcji.
Mqaansla Generał

Zbyt kolorowe (dosłownie). Kicz i brak zrozumienia podstawowych zasad estetyki.
Związane pewnie z kulturowym praniem mózgów. Ludzie odrzucający logikę w imię różnorodności przestają widzieć skutki jakie to co robią ma przyszłości.
Mieszając wszystkie kolory razem w jednym miejscu otrzymujemy prawie zawsze jednorodny i raczej ponury kolor. To samo ma miejsce z rasami ludzi i każda fantastyczną mieszanką gatunkową - w kilku pokoleniach cała ta różnorodność przestaje istnieć, wszystko sprowadza się do najmniejszego wspólnego mianownika, tolerancja przestaje istnieć jako koncept/wymaganie (bo nie ma czego nie tolerować) lub gorzej nietolerancja eskaluje i ludzie są szykanowani za coraz mniejsze odstępstwa od jedynej słusznej opcji, czy to kształt brwi, preferencje dotyczące spodni czy inne drobnostki...
I tak otrzymujemy nowa, globalną "III rzesze" tyle że pozbawioną stylu...