Valve: deweloperzy zarabiają coraz więcej na Steamie
Firma Valve podzieliła się wynikami analizy nowych gier na Steamie. Z danych spółki wynika, że w 2019 roku o wiele więcej gier zarobiło ponad 10 tysięcy dolarów. Jednak serwis Ars Technica wskazuje, że jest też druga strona medalu.
- Valve opublikowało dane na temat zarobków tytułów debiutujących na Steamie;
- z analizy firmy wynika, że w 2019 roku liczba tytułów, które zarobiły ponad 10 tysięcy dolarów w dwa tygodnie po premierze, była o 11% większa niż rok wcześniej, a mediana zarobków wzrosła o 24%;
- jednakże z analizy serwisu Ars Technica wynika, że w ostatnich trzech latach około 80% gier debiutujących na Steamie nie zarobiło nawet 5 tysięcy dolarów.
Firma Valve podzieliła się kolejnymi statystykami. Tym razem spółka postanowiła zaprezentować, jak radzą sobie debiutujące produkcje na Steamie w porównaniu z poprzednimi latami. Wyniki podsumowano we wpisie na platformie, ale Valve przybliżyło też zastosowaną metodologię w opublikowanym dodatku badawczym.

Na początek firma postanowiła sprawdzić, ile gier zarobiło ponad 10 tysięcy dolarów w ciągu dwóch tygodni od debiutu. Jak podano, właśnie okres tuż po premierze jest szczególnie istotny dla twórców. Należy zaznaczyć, że Valve brało pod uwagę tylko pełnoprawne produkcje wymagające zakupu, a więc z wykluczeniem dodatków DLC, ścieżek dźwiękowych, tytułów free-to-play itp.
Jak widać, gier z zarobkiem powyżej 10 tys. dolarów jest wyraźnie więcej w ostatnich latach. Jednakże samo Valve zwraca uwagę, że częściowo wynika to z większej liczby produkcji wydawanych na Steamie po debiucie Steam Greenligtht w 2012 r. (co zresztą widać po ogromnym skoku dwa lata później) oraz wprowadzeniu Steam Direct w 2017 roku. Niemniej z danych firmy wynika, że „sukcesów” (czytaj tytułów z zarobkami powyżej 10 tys. dolarów w dwa tygodnie) przybyło także proporcjonalnie i w zeszłym roku było ich o 11% więcej niż w 2018 roku. Podobne porównanie – tyle że między latami 2013 a 2019 – przeprowadzono dla zarobków na poziomie powyżej m.in. 5 tysięcy oraz 250 tysięcy dolarów. Okazało się, że w tym pierwszym przypadku liczba „sukcesów” wzrosła ponad czterokrotnie, a w tym drugim – więcej niż trzykrotnie.
Prócz tego Valve sprawdziło również, jak średnio zarabiały wszystkie nowe produkcje na Steamie. Mediana zarobków z pierwszych dwóch tygodni wzrosła o 24% z roku na rok (tj. między latami 2018-2019). Mniej jednoznaczne okazało się porównanie centylowe. Tytuły w 75 percentylu (czytaj: wypadające lepiej niż 75% gier) zarobiły o 56% lepiej niż rok temu, ale już produkcje w 25 percentylu poradziły sobie o 17% gorzej.
Jakie znaczenie mają te informacje dla deweloperów? Najwyraźniej niewystarczające i paru niezależnych twórców wyraziło swoje rozczarowanie w komentarzach do analizy. Część z nich uważa, że statystyki Valve są niekompletne, a firma powinna wziąć przykład z Kickstartera i podawać m.in. porównania dla wyższych zarobków oraz informacje pokroju wsparcia wydawcy lub jego braku. Malkontenci wskazali też na artykuł serwisu Ars Technica, który porównał dane udostępnione przez Valve z liczbą wszystkich premier w 2019 roku według bazy danych SteamSpy (z wykluczeniem DLC, gier F2P etc.). Jeśli wierzyć wynikom tej analizy, w ostatnich trzech latach około 80% gier wydanych w każdym roku na Steamie stanowiły produkcje, których zarobki w pierwszych dwóch tygodniach po premierze nie przekroczyły 5 tysięcy dolarów.
Interpretacja tych wyników to jednak kwestia otwarta. Należy pamiętać, że po wprowadzeniu Steam Direct trzy lata temu na Steamie zaczęło pojawiać się sporo pomniejszych gier. Uwzględnia to – niestety – tzw. shovelware, czyli niskobudżetowe i kiepsko wykonane produkcje, ale też ciekawsze skromne projekty, a dla twórców tychże nawet zarobek na poziomie 5 tysięcy dolarów w dwa tygodnie to szczyt marzeń. Być może w ich spełnieniu pomogą kolejne zmiany w algorytmach funkcji odkrywania Steama, na co wskazywałby wzrost mediany zarobków w ostatnich dwóch latach.
- Oficjalna strona platformy Steam
- Oficjalna strona firmy Valve
- Jeździec indiepokalipsy – program Steam Direct to katastrofa dla niezależnych deweloperów
Więcej:Najpopularniejsze dema Steam Next Fest. Na bogatej gatunkowo liście nie zabrakło gry z Polski
Komentarze czytelników
zanonimizowany1264035 Chorąży
czyli wychodzi na to że większości producentów nie wyjdzie nawet na zero, a co mówić o jakimś dochodzie za pewnie lata spędzone na produkcji.
zanonimizowany1255967 Generał
1150 na trochę ponad 8 tyś jakie wyszły na Steamie w 2019, to znaczy że 80% gier zarobiła mniej.
Jeszcze warto wspomnieć że na tych 10 tyś się nie kończy bo w ciągu roku gry które osiągnęły ten poziom zarabiają łącznie 30-60 tyś.
Czy to dużo, zależy, jeśli produkcja była robiona po godzinach, nawet przez kilka lat to sukces. Gorzej jak 1-2 osoby poświęcą rok czy dwa, to może nawet wyjść jak minimalna a na zachodzie jeszcze gorzej. Dla małego studia to oczywista porażka
Na szczęście poziom 50 tyś zielonych zaczyna się od niewiele mniejszej liczy gier
keeper_4chan Generał

Na złość EPIC Games Store, Stream zarabia coraz lepiej. :D
bmwbmw2 Generał

jak dla mnie najlepsze gry w jakie w życiu grałem(najwięcej czasu spedziłem) . To valve. szkoda że tak dawno nie widziałem nowych pełnych multi od nich
Wilk1999 Generał

Klasyczne prawa popytu i podaży z dodatkiem sytuacji zarobkowej/finansowej graczy - gdy gracze znajdują się w korzystnej sytuacji zarobkowej/finansowej są skłonni kupić więcej gier niekiedy nawet od razu po premierze czy nawet w preorderze co dla twórców i deweloperów gier jest jasną zachętą to tworzenia kolejnych gier, które mogą powtórzyć sukces wcześniejszych produkcji a dla nas graczy stanowi to możliwość do potencjalnego powiększenia swojej biblioteki gier o nowe gamingowe perełki.
Mnie nie dziwi rozwój rynku growego, ponieważ gry są często naprawdę wartościową rozrywką na wysokim poziomie, które mogą śmiało konkurować z naprawdę dobrą literaturą, filmem czy spektaklem teatralnym lub występem operowym. A poza tym kto nie bawi się świetnie czy relaksuje się po ciężkim dniu właśnie grając w gry?