Firma Valve podzieliła się wynikami analizy nowych gier na Steamie. Z danych spółki wynika, że w 2019 roku o wiele więcej gier zarobiło ponad 10 tysięcy dolarów. Jednak serwis Ars Technica wskazuje, że jest też druga strona medalu.
Firma Valve podzieliła się kolejnymi statystykami. Tym razem spółka postanowiła zaprezentować, jak radzą sobie debiutujące produkcje na Steamie w porównaniu z poprzednimi latami. Wyniki podsumowano we wpisie na platformie, ale Valve przybliżyło też zastosowaną metodologię w opublikowanym dodatku badawczym.

Na początek firma postanowiła sprawdzić, ile gier zarobiło ponad 10 tysięcy dolarów w ciągu dwóch tygodni od debiutu. Jak podano, właśnie okres tuż po premierze jest szczególnie istotny dla twórców. Należy zaznaczyć, że Valve brało pod uwagę tylko pełnoprawne produkcje wymagające zakupu, a więc z wykluczeniem dodatków DLC, ścieżek dźwiękowych, tytułów free-to-play itp.
Jak widać, gier z zarobkiem powyżej 10 tys. dolarów jest wyraźnie więcej w ostatnich latach. Jednakże samo Valve zwraca uwagę, że częściowo wynika to z większej liczby produkcji wydawanych na Steamie po debiucie Steam Greenligtht w 2012 r. (co zresztą widać po ogromnym skoku dwa lata później) oraz wprowadzeniu Steam Direct w 2017 roku. Niemniej z danych firmy wynika, że „sukcesów” (czytaj tytułów z zarobkami powyżej 10 tys. dolarów w dwa tygodnie) przybyło także proporcjonalnie i w zeszłym roku było ich o 11% więcej niż w 2018 roku. Podobne porównanie – tyle że między latami 2013 a 2019 – przeprowadzono dla zarobków na poziomie powyżej m.in. 5 tysięcy oraz 250 tysięcy dolarów. Okazało się, że w tym pierwszym przypadku liczba „sukcesów” wzrosła ponad czterokrotnie, a w tym drugim – więcej niż trzykrotnie.
Prócz tego Valve sprawdziło również, jak średnio zarabiały wszystkie nowe produkcje na Steamie. Mediana zarobków z pierwszych dwóch tygodni wzrosła o 24% z roku na rok (tj. między latami 2018-2019). Mniej jednoznaczne okazało się porównanie centylowe. Tytuły w 75 percentylu (czytaj: wypadające lepiej niż 75% gier) zarobiły o 56% lepiej niż rok temu, ale już produkcje w 25 percentylu poradziły sobie o 17% gorzej.
Jakie znaczenie mają te informacje dla deweloperów? Najwyraźniej niewystarczające i paru niezależnych twórców wyraziło swoje rozczarowanie w komentarzach do analizy. Część z nich uważa, że statystyki Valve są niekompletne, a firma powinna wziąć przykład z Kickstartera i podawać m.in. porównania dla wyższych zarobków oraz informacje pokroju wsparcia wydawcy lub jego braku. Malkontenci wskazali też na artykuł serwisu Ars Technica, który porównał dane udostępnione przez Valve z liczbą wszystkich premier w 2019 roku według bazy danych SteamSpy (z wykluczeniem DLC, gier F2P etc.). Jeśli wierzyć wynikom tej analizy, w ostatnich trzech latach około 80% gier wydanych w każdym roku na Steamie stanowiły produkcje, których zarobki w pierwszych dwóch tygodniach po premierze nie przekroczyły 5 tysięcy dolarów.
Interpretacja tych wyników to jednak kwestia otwarta. Należy pamiętać, że po wprowadzeniu Steam Direct trzy lata temu na Steamie zaczęło pojawiać się sporo pomniejszych gier. Uwzględnia to – niestety – tzw. shovelware, czyli niskobudżetowe i kiepsko wykonane produkcje, ale też ciekawsze skromne projekty, a dla twórców tychże nawet zarobek na poziomie 5 tysięcy dolarów w dwa tygodnie to szczyt marzeń. Być może w ich spełnieniu pomogą kolejne zmiany w algorytmach funkcji odkrywania Steama, na co wskazywałby wzrost mediany zarobków w ostatnich dwóch latach.
44

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).