Deweloperzy Callisto Protocol pominięci w napisach końcowych
W napisach końcowych The Callisto Protocol zabrakło wzmianki o sporej grupie deweloperów, którzy pracowali nad tym tytułem.

Zarządzający odpowiedzialnym za The Callisto Protocol studiem Striking Distance nie popisali się. Okazuje się, że na dostępnej w grze liście płac zabrakło wielu deweloperów, którzy brali udział w pracach nad tym projektem.
- Około 20 deweloperów miało zostać pominiętych w napisach końcowych. Wśród nich są osoby, które odegrały kluczową rolę w produkcji, w tym starsi projektanci.
- Ci pracownicy to ludzie, którzy opuścili studio przed zakończeniem prac.
- To niestety dosyć częsta praktyka, ale Striking Distance nie informowało pracowników, że taka jest polityka firmy. Co gorsza, trudno znaleźć jakieś jasne reguły w kwestii tego, kto znalazł się na liście płac, a kto został pomięty. Niektórzy pracownicy, którzy odeszli przed wydaniem gry, pojawili się bowiem w różnych sekcjach napisów końcowych.
- Lista płac w grze jest wyświetlana przez ok. 20 minut, więc trudno uznać, że niektóre osoby zostały pominięte tylko po to, aby skrócić czas tego segmentu.
- Międzynarodowa organizacja deweloperów (International Game Developers Association) rekomenduje, aby w napisach końcowych znalazł się każdy, kto pracował nad grą przez minimum 30 dni.
Jeden z pominiętych deweloperów skomentował to następująco:
To jest do bani. Miałem duży wkład w grę i pracowałem nad nią przez długi czas. Pominięcie mnie w napisach końcowych to świństwo.
Nie pierwsze kontrowersje w Striking Distance
Warto przypomnieć, że w zeszłym roku głośno było o kontrowersjach związanych z warunkami pracy w Striking Distance. Reżyser gry Glen Schofield chwalił się crunchem w zespole, za co musiał potem przepraszać. Według źródeł branżowego serwisu Gamesindustry.biz studio oficjalnie prezentowało politykę dbania o zdrowie pracowników, ale w rzeczywistości wymagało długich nadgodzin. Co więcej, szefostwo milczało o odejściach z zespołu, przez co część deweloperów dowiadywała się o nich tygodnie lub nawet miesiące później. W większości studiów standardem jest informowanie o takich rzeczach, ale w przypadku Striking Distance było inaczej.
Część z rozmówców Gamesindustry.biz twierdzi, że szefostwo studia miało lekką obsesję na punkcie lojalności i pominięcie części deweloperów na liście płac daje wrażenie próby odegrania się na tych osobach, które odeszły przed końcem produkcji.
Druga strona medalu
Jednocześnie większość byłych deweloperów mimo to dobrze wspomina pracę w tym studiu. Atmosfera w zespole miała być dobra, szefostwo miłe, a praca satysfakcjonująca. Według nich kontrowersje z listą płac są jednymi z niewielu, obok crunchu, problemów w Striking Distance.
Tak naprawdę świetnie się bawiłem, pracując tam i czułem, że mam świetne relacje z każdym w zespole. Nie mam nic złego do powiedzenia o szefostwie... Jedyny moment, kiedy były jakieś tarcia, to te przy opuszczaniu zespołu.
Przypomnijmy, że The Callisto Protocol ukazało się w grudniu ubiegłego roku na PC oraz konsolach Xbox One, PlayStation 4, Xbox Series X/S oraz PlayStation 5. W dniu premiery gra pozostawiała sporo do życzenia pod względem technicznym, ale do teraz twórcom udało się już naprawić największe z problemów.
- Recenzja Callisto Protocol – gra, w której bawi... bałem się świetnie!
- The Callisto Protocol – poradnik do gry
- Oficjalna strona gry

GRYOnline
Gracze
Steam
Komentarze czytelników
zanonimizowany1376576 Generał
Powinni się cieszyć, że mają takiego farta bo to wstyd być na liście deweloperów takiej nędznej gry, a już ci którzy projektowali końcowy etap to powinni zmienić imię oraz nazwisko przy okazji płeć (u nich to w modzie) aby gdzieś znaleźć pracę.
zanonimizowany1359977 Senator
Pensje dostali? Dostali, czyli zarobili i pracodawcą wypełnił swoje zobowiązanie wobec nich.
Kto będzie w napisach to decyzją wydawcy. Ja nie idę do szefa i nie oburzam się, że w jego sukcesie nie wyświetla się moje nazwisko. Dostałem kasę za pracę i tyle.
Za wysoko d.py noszą ludziki z tej branży, poszliby z IT do normalnej pracy, gdzie nie ma głaskania i świętych krow to by się nauczyli.
Tak samo oczekiwania zarabiania premii za sprzedaż gry kiedy pensje już dostali.
Trochę to pycha zajeżdża, albo, że piractwo okrada twórców. Dostał pensje więc zarobił, chodzby sprzedaż była 0 to jak dostał wynagrodzenie to nic nie stracił.
Stracił conajwyzej wydawca i należy pisać prawdę, a nie kłamstwa o twórcach.
Ciekawe czy przyjdzie taki czas, że i w IT ktoś dokręci śrubę i będzie ostra walka i zarabianie na siebie jak w każdej normalnej branży.
dzl Legend

A czego oczekiwać od firmy, której szef chwali się crunchem, bo na pewno nie szacunku do pracowników i ich pracy...