Michael Gamble nie uspokoił wszystkich fanów Mass Effecta po odejściu reżyserki Dragon Age: The Veilguard.
Reżyser serii Mass Effect najwyraźniej nie podziela niewesołych nastrojów fanów Dragon Age’a. Na to wskazują jego wpisy w serwisie X.
Michael Gamble ze studia BioWare nie rozpisał się przesadnie. Najpierw napomknął, że „kocha Mass Effecta”. Później, zapytany przez jednego z użytkowników serwisu, „czy miał dobry tydzień” (zapewne w nawiązaniu do niedawnego odejścia Corinne Busche z BioWare), dodał, iż „każdy tydzień jest dla niego dobrym tygodniem w pracy” i zapewnił, że Brenon Holmes (producent następnego Mass Effecta) może to potwierdzić. Ten jednak nie odpowiedział na tę „zaczepkę”.
Nie jest to wiele, ale wystarczyło, by uspokoić przynajmniej część fanów. Jednakże wielu nadal ma wątpliwości, co raczej nie dziwi. Gracze od początku nie byli przekonani do Dragon Age: The Veilguard – od niefortunnego zwiastuna z czerwca aż po listopadową premierę.
Choć tytuł znalazł grupę amatorów, to odejście Busche i wiele wczesniejszych doniesień zdaje się potwierdzać, że powrót Dragon Age’a nie spełnił oczekiwań fanów i wydawcy. Na Steamie opinie na temat czwartego Dragon Age’a nadal są „w większości pozytywne”, aczkolwiek dokładnie na granicy z „mieszanymi” ocenami.
W tym kontekście (oraz w świetle, rzekomo bezzasadnych, plotek o zamknięciu BioWare Edmonton) trudno się dziwić, że również miłośnicy Mass Effecta mają obawy co do przyszłości studia i swojej ukochanej serii. Hurraoptymistyczny wpis reżysera (do tego nie odnoszący się bezpośrednio do tego, jak przebiegają prace nad grą) to za mało, by uspokoić fanów BioWare.
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).