Quentin Tarantino kontynuuje krytykę „marvelizacji” Hollywood, a gwiazda Marvela odpowiada

Krytyki Quentina Tarantino pod adresem filmów superbohaterskich ciąg dalszy. Uznany reżyser tym razem odniósł się do aktorów, którzy wcielają się w rolę herosów. Na odpowiedź jednego z nich nie trzeba było długo czekać.

filmomaniak.pl

Kamil Kleszyk

Quentin Tarantino kontynuuje krytykę „marvelizacji” Hollywood, a gwiazda Marvela odpowiada, źródło grafiki: Flickr, Gage Skidmore, Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz, Anthony Russo, Joe Russo, Marvel Studios, 2014.
Quentin Tarantino kontynuuje krytykę „marvelizacji” Hollywood, a gwiazda Marvela odpowiada Źródło: Flickr, Gage Skidmore, Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz, Anthony Russo, Joe Russo, Marvel Studios, 2014.

Ostatnimi czasy dosyć często w mediach przewija się nazwisko Quentina Tarantino. Wszystko związane jest z kampanią promocyjną najnowszej książki kultowego reżysera. Co prawda nie wiemy, czy wzbudzenie kontrowersji jest wpisane w jego umowę z wydawcami, ale jedno jest pewne – filmowiec nie zamierza gryźć się w język.

„Superbohaterowie są gwiazdami, nie aktorzy”

Aby jednak lepiej zrozumieć całą sytuację, należy się nieco cofnąć i przypomnieć słowa Jennifer Aniston, która zaskoczyła stwierdzeniem, że "nie ma już gwiazd filmowych". Jej zdanie podziela wspomniany Quentin Tarantino. W trakcie podcastu Toma Segury, reżyser stwierdził, że w Hollywood nie ma teraz prawdziwych gwiazd, czego powodem jest “marvelizacja” (via Variety).

Masz tych wszystkich aktorów, którzy stali się sławni grając te postacie. Ale oni nie są gwiazdami filmowymi. Kapitan Ameryka jest tutaj gwiazdą. Albo Thor jest gwiazdą. Nie jestem pierwszą osobą, która to mówi. Myślę, że zostało to powiedziane z milion razy... ale to jest tak, że wiesz, te franczyzowe postacie stają się gwiazdami – powiedział.

Twórca jednak dodał, iż nie czuje nienawiści do filmów Marvela, natomiast nie podoba mu się w nich to, że Hollywood jest teraz nastawione tylko na tego typu dzieła. W efekcie cierpią na tym skromniejsze produkcje.

Słuchaj, zbierałem komiksy Marvela jak szalony, kiedy byłem dzieckiem. Jest taki aspekt, że gdyby te filmy wychodziły, gdy miałem dwadzieścia lat, byłbym cholernie szczęśliwy i całkowicie bym je kochał. Mam na myśli to, że nie byłyby jedynymi filmami, które powstają. Byłyby tymi filmami wśród innych filmów. Ale wiesz, mam prawie 60 lat, więc tak. Nie jestem nimi tak podekscytowany – wyznał.

„Złota Era była biała jak diabli”, czyli odpowiedź Simu Liu

Co ciekawe, słowa Tarantino momentalnie odbiły się szerokim echem w branży filmowej. Na zarzuty twórcy postanowił odpowiedzieć Simu Liu – aktor odgrywający w MCU rolę Shang-Chi. W poście na Twitterze zauważył, że gdyby droga do kariery wiodła poprzez filmy Tarantino lub Scorsese (ten również krytykował kino superbohaterskie), nigdy nie miałby szans zagrać w filmie generującym zyski na poziomie 400 mln dolarów. Wyraził również dumę z tego, że przyszło mu pracować z ludźmi, którzy walczą o większą różnorodność na ekranie. Na koniec dodał, że on także kocha tzw. „Złotą Erę” Hollywood, ale ta jednak była zbyt jednolita rasowo.

Gdyby jedyną furtką do sławy były filmy Tarantino i Scorsese, nie miałbym możliwości zagrania głównej roli w filmie wartym 400 mln dolarów. Jestem pod wrażeniem ich filmowego geniuszu, są niedoścignieni. Ale nie mogą umniejszać mnie ani nikomu innemu. Żadne studio filmowe nie będzie idealne, ale jestem dumny, że pracuję z takim, które stara się pokazywać różnorodność na ekranie i tworzyć bohaterów, którzy wzmacniają i inspirują ludzi z różnych środowisk. Ja też uwielbiam Złotą Erę, ale ona była biała jak diabli – czytamy w wiadomości.

Quentin Tarantino kontynuuje krytykę „marvelizacji” Hollywood, a gwiazda Marvela odpowiada - ilustracja #1
Źródło: Twitter, Simu Liu

Disney+ kupisz tutaj

Czy zgadzasz się opinią Quentina Tarantino?

86,8%
Tak
12,3%
Nie
0,9%
Nie mam zdania
Podobało się?

19

Kamil Kleszyk

Autor: Kamil Kleszyk

Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.

Kalendarz Wiadomości

Nie
Pon
Wto
Śro
Czw
Pią
Sob

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz
Forum inne
2022-11-23
20:04

Wicih Konsul

Wicih

Ja nie wiem, wy w ogóle czytacie te artykuły? Ostatnio jak powiedział że nie mógłby nakręcić filmu dla Marvela bo woli kręcić własne filmy to się zesrali ludzie że całkowicie rozumieją jego podejście i że też uważają że filmy Marvela to gniot. Sęk w tym że on tego nie powiedział XD

Tutaj jest dokładnie tak samo, jaki gniot, jaka krytyka? On powiedział że tych filmów wychodzi po prostu za dużo, mało tego, podkreślił jak krowie na granicy że pewnie gdyby miał 20 lat to by mu się podobały, że to nie z filmami jest coś nie tak i tak dalej. Powiedział najbardziej jasno jak się tylko da a i tak są ludzie którzy stwierdzą że hejtuje marvela i mu przytakną XD

Komentarz: Wicih
2022-11-23
20:28

Ecko09 Centurion

Nie tyle zagrać, co Simu napisał, że nie miałby szans zagrać głównej roli

Komentarz: Ecko09
2022-11-23
20:50

Iselor Senator

Iselor

Ja i moi znajomi urodzeni w okresie lat 80-90 XX wieku, wychowaliśmy się na książkowym Władcy Pierścieni, filmowych Gwiezdnych Wojnach, gramy w gry RPG, wszelkiej maści pluszówki i nie, kino marvelowskie nie jest skierowane do nas. I nie chodzi o to, że oglądamy (jedynie) jakieś wybitne, ambitne i zawiłe produkcje, nader często zdarza się nam siadać do blockbusterów, ale obecne kino komiksowe (z naprawdę pojedynczymi wyjątkami) jest płaskie i smakują jak tektura, skierowane jest do kogoś kto nie ma (w ogóle lub w danej chwili jedynie) zbyt wygórowanych wymagań. Geekowość i inne zainteresowania nie mają tu żadnego znaczenia.

Ja i moi znajomi wychowaliśmy się na tym samym. I na kreskówkach Marvela. A to co obecnie powstaje to znakomite, wierne adaptacje tego co oglądaliśmy na FoxKids. Bo takie to jest kino, gdzie ma być akcja, wyraziści bohaterowie (bo SĄ WYRAZIŚCI, Stan Lee stworzył postacie równie dobrze napisane i ważne dla popkultury co bohaterowie Gwiezdnych Wojen, Wiedźmina, Dragon Balla czy Star Treka) i efekty specjalne. Nikt tu nie oczekuje fabuły Bergmana bo nie od tego są. Takie to jest uniwersum, takie są założenia.

i nie w formie jaką serwuje się od lat.

Zawsze prezentowało formę gorszą. I proszę mi nie mówić o Watchmen bo to mnie uśpiło, zaś Batman sam w sobie jest posępny i można nim sobie lawirować i tworzyć różne acz zbliżone wersje jego osobowości i zazwyczaj wyjdzie dobrze bo ta postać ma taką specyficzną.....konstrukcję. Podobnie Joker.

Kino superbohaterskie [oprócz paru wyjątków] to właśnie takie 'popłuczyny dla mas'. Najgorsze, że nie spełniają właściwie żadnej funkcji - ani to nie skłania do żadnych głębszych refleksji, ani nawet nie spełnia funkcji rozrywkowej. Oczywiście dla niedzielnego oglądacza są jak najbardziej spoko, ale jak ktoś od kina wymaga więcej niż absolutnego minimum, to u Marvela/DC/reszty może szukać jedynie rozczarowania :)

Ale to kino nie ma zmuszać do refleksji! I to jest kino rozrywkowe, już bardziej być nie może. Absolutne minimum ? Proszę nie udawać tutaj człowieka z jakimś wielce wysublimowanym gustem i nie chrzanić o rozrywce. Kino w całej swojej historii tworzyło rzeczy, które miały służyć jednemu: rozrywce. Kino, które było pogardzane, a po wielu latach uznane za kanon i rzeczy wybitne. Musicale, przez dobre pół wieku taką rolę pełniły westerny, kino gangsterskie, wszelkie Bondy (przecież przy tych klasycznych westernach z Johnem Waynem czy nawet przy Bondach, z całym szacunkiem, byle film Marvela, nie mówiąc o nolanowskich batmanach, wygląda tak jakby fabułę i charaktery postaci pisał Fellini albo Haneke). Niemal całe kino gatunkowe, a filmy o superbohaterach są kinem gatunkowym, Joseph Campbell miałby tu wspaniałe pole do analizy gdyby żył, to była i jest czysta rozrywka.

Komentarz: Iselor
2022-11-23
21:28

zanonimizowany1314272 Generał

Nie znam żadnych poważnych podstaw, by nie uznawać twórczości Tarantino za pustą rozrywkę. Tak, wiąże się z nią lepsze techne, tak, być może wymaga inteligencji (na poziomie nie-idiota) i znajomości kodu kulturowego do odczytania pewnych zawoalowanych znaków, ale dodatkowej treści tam brak. To co najwyżej puszczanie oczka, ot co.
Konkludując, jego filmy zapełniają te same miejsca pustki, co marvela. Po prostu oddziałują na inne grono (niekoniecznie inne osoby, wchodzi tu kwestia kontekstu etc.).

Komentarz: zanonimizowany1314272
2022-11-24
11:18

puchaczx02 Pretorianin

puchaczx02

Od Tarantino oglądałem tylko Sin City i Django. Pierwszy nawet dobry, a drugi to szmira. Za to taka Wojna beż granic to małe arcydzieło.

Komentarz: puchaczx02

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl