Recenzja PS5 Pro. PlayStation 5 Pro to więcej mocy, ale ten sprzęt docenią raczej kolekcjonerzy
W redakcyjne szpony wpadło PlayStation 5 Pro. Czy nowa propozycja od Sony jest warta porzucenia poprzedniej edycji konsoli? I tak i nie. Wszystko zależy od tego, czego pragniemy od sprzętu do grania.

ZAWARTOŚĆ TESTU:
PlayStation 5 Pro zgodnie ze słowami dyrektora PlayStation nie jest nextgenową konsolą, a rozwinięcie standardowego PS5, podobnie jak wersja Slim. Zamiast jednak odchudzić konsolę, Sony postawiło na wzmocnienie nieco wnętrza, aby gry działały lepiej. Testując konsolę, mogę z całą pewnością powiedzieć, że to się udało – wybrane tytuły działają o niebo lepiej niż na zwykłym PS5 i do tego trzymają 60 kl./s w trybie wydajności. W kwestii jakości jest lepiej, problem w tym, że niestety stało się to (ponownie) kosztem wyświetlanych klatek na sekundę.
Zakup PS5 Pro powinny rozważyć osoby, które chcą zainwestować w mocniejszy sprzęt i ogrywać płynniej wymagające pod względem graficznym tytuły. Jeśli jednak już mamy PS5 w wersji Fat czy Slim, możemy ze spokojnym sercem przy nich pozostać.
- Bardziej kompaktowa budowa niż klasyczne PS5;
- dobra kultura pracy;
- niektóre gry dostają specjalne aktualizacje wyciskające ostatnie soki z podzespołów;
- płynne 60 kl./s w trybie wydajności w większości gier.
- Brak podstawki oraz napędu w zestawie;
- wciąż 30 klatek na większości trybów jakości;
- dołączone „nóżki” wyglądają komicznie i średnio działają;
- (subiektywnie) brak poczucia obcowania z produktem premium.
Zawartość opakowania
W pudełku znajdziemy niewiele – oprócz samej konsoli dostaniemy kabel HDMI 2.1, kabel zasilający, jednego pada DualSense oraz dwie plastikowe stópki, doczepianych do obudowy. Służą one do ustawienia konsoli w pozycji leżącej. Co prawda można postawić konsolę w pionie i to nawet bez podstawki, ale nie zapewnia to należytej stabilności. Tak jak zapowiadano, w samym pudełku zabrakło podstawki oraz napędu. Ta ostatnia informacja jest dosyć wyraźnie zaznaczona na kartonie.

PlayStation 5 Pro jest nieco mniejsza od edycji premierowej i wyróżnia się czarnymi paskami.Źródło: Materiały własne.
Oryginalne podstawki w tym momencie można zakupić w cenie od 120 do 200 złotych i te pasują zarówno do wersji Slim, jak i do Pro. Z kolei napęd do PlayStation jest praktycznie niedostępny u regularnych sprzedawców i można go znaleźć głównie u prywatnych sprzedawców i scalperów. Ceny wahają się od 1000 do nawet 2000 złotych (sprawdzane oferty w momencie publikacji tekstu).
Jakość wykonania i pierwsze wrażenia
Jakościowo sprzęt nie odbiega od poprzednich wersji konsoli – PlayStation 5 Pro to kawał całkiem solidnego sprzętu. Niestety wygląd konsoli nie sprawił, że zachłysnąłem się z radości – nowa wersja mocniejszej „plejki” jest po prostu… nijaka. Dodanie spoilerów rodem ze sportowych samochodów wygląda nawet nieźle, ale to tak właściwie niewielki i mało znaczący detal.
Poza tym dostajemy te same białe panele boczne, tyle że zamiast dwóch są cztery, podobnie jak w modelu Slim. Wszystkie są jednak matowe, podczas gdy w wersji Slim górne były gładkie i błyszczące. To raczej dobry krok, bo matowe powinny mniej zbierać odciski palców i być nieco odporniejsze na zarysowania. Gdy Konrad testował wersję Slim, miał sporo obaw związanych z utrzymaniem błyszczących elementów w dobrym stanie.
Co do zasady wersja Pro ma niemal identyczne panele boczne co wersja Slim, ale jeśli chcielibyście je przełożyć, to nie ma szans – Sony zmieniło ich konstrukcję, aby nie można było tego zrobić. Czemu nie zdecydowano się chociażby na jakąś zmianę kolorów, dodanie jakiegoś logotypu, czy czegokolwiek innego, aby wyróżnić tę konsolę na tle innych wersji – niestety nie wiem.
Jeśli chodzi o wnętrze, to nic mnie tak nie ucieszyło jak wieści o tym, że Sony zdecydowało się na dysk o pojemności 2 TB pamięci. Na chwilę obecną jest to wystarczająca ilość na kilkanaście gier zainstalowanych równocześnie. Istnieje także możliwość rozszerzenia pamięci za pośrednictwem dodania dysku SSD M.2 w odpowiednim slocie.
Zmiany w konstrukcji PlayStation 5 Pro
Niestety Sony skopiowało pomysł z PS5 Slim i podobnie jak w jej przypadku, zastąpiono przedni port USB-A portem USB 3.2 Gen 2 (Typu-C) a obok znalazł się USB 3.2 Gen 1. Teraz, aby podłączyć np. adapter od SONY Pulse czy nawet pendrive’a w celu zgrania zrzutów ekranów, czy filmików z gier, trzeba użyć przejściówek lub dostać się do tylnego panelu. Zważywszy, że zwykle konsola szybko staje się „elementem wystroju” i trafia w trudniej dostępne miejsca np. na zabudowaną półkę, to całkowicie niewygodne rozwiązanie.
Z tyłu znajduje się jedno wejście HDMI, jedno USB 3.2 Gen 2 (Typu-C) oraz 2 porty USB 3.2 Gen 2. Nie zabrakło także obowiązkowego RJ-45 (LAN) służącego podłączeniu kabla sieciowego.
Zmianom konstrukcyjnym uległa także górna krawędź konsoli (gdy znajduje się na podstawce). Plastikowe „żeberka” znajdujące się przy wentylatorach, w przeciwieństwie do zwykłego PlayStation 5, nie ciągną się do samego końca obudowy. W tym wypadku zdecydowano się na zostawienie pustej przestrzeni. Zapewne ma to zwiększyć przepływ powietrza oraz zmniejszyć obszar, na którym gromadzi się kurz, tak problematyczny dla konsol, zwłaszcza w ciasnych miejscach. Ułatwia to niewątpliwie także czyszczenie konsoli.
Dobrze, że Sony wzięło pod uwagę, że konsola nastawiona jest na cyfrową zawartość. W tym celu wyposażono ją w WiFi 7 o przepustowości do 46 Gb/s. Nieźle, ale wciąż najlepszym rozwiązaniem jest podłączenie konsoli bezpośrednio przez kabel sieciowy. Z kolei oświetlenie LED informujące, w jakim trybie pracuje konsola, zostało przeniesione bliżej dolnej krawędzi. W przypadku pionowego ułożenia konsoli ułatwia to komunikację z użytkownikiem. Dołączony DualSense oznaczony FCC ID AK8CFIZCT1B to odświeżona wersja pada, która została dodana do wersji slim w 2023 roku. Przeszła ona delikatny lifting m.in. wzmocniono konstrukcję oraz zminimalizowano problem z dryfującymi analogami.
Osiągi PlayStation 5 Pro
Odpowiadając szybko na pytanie – tak, PlayStation 5 Pro jest zauważalnie mocniejsze od zwykłej wersji. I nie jest to żadne marketingowe bajanie, a fakt potwierdzony testami. Sony mocno się chwali wartością TFLOPS, która osiągnęła dla PS5 Pro wartość 16,7 co w porównaniu do zwykłego PS5 (10,28) jest całkiem sporą różnicą. I to przekłada się na doznania wizualne. Warto w tym miejscu zaznaczać, że wartości TFLOPS uzyskane na konsolach nijak się mają do wartości uzyskiwanych przez np. karty graficzne Nvidia. Wynika to m.in. z faktu, że konsola została zoptymalizowana pod kątem gier, a karty graficzne mają wiele różnych zastosowań. Dodam jeszcze, że konsolę testowałem przy użyciu telewizora LG 65UR781C0LK, co pozwoliło mi na granie w 4K przy 60 Hz.
Największe wrażenie robi nowe zaawansowane śledzenie promieni (ray tracing), poprawiające dynamiczne odbicia i załamanie światła. Tyle, że tylko w konkretnych tytułach. W tym wypadku najbardziej widoczne zmiany były w Alan Wake 2 oraz Hogwarts Legacy. W tym pierwszym tytule wszelkie detale związane ze światłem zostały jeszcze mocniej podkręcone, przez co klimat oraz sama immersja jest naprawdę świetna. I mówię tutaj zarówno o trybie jakości (stabilne 30 kl./s), jak i trybie wydajności, który bezproblemowo działał w 60 kl./s. Świetne jest to, że ustawienia można przełączać bez konieczności resetowania gry.

Wizyta w areszcie z włączonym trybem jakości. Zwróćcie uwagę na cienie w rogach pomieszczenia.Źródło: Alan Wake 2, Remedy Entertainment, 2023

Na trybie wydajności – w tym wypadku cienie są nieco mniej widoczne, a światło straci na jakości.Źródło: Alan Wake 2, Remedy Entertainment, 2023
Z kolei w Hogwarts Legacy ulepszenia w dużej mierze dotknęły powierzchni wody, promieni wpadających przez liczne okna Hogwartu czy refleksów odbijanych na różnych powierzchniach np. płytkach. Niestety w tym wypadku, aby nacieszyć się możliwościami technologicznymi, trzeba pójść na kompromis 30 kl./s (fidelity + ray tracing). Jeśli jednak nie zależy komuś na graficznych wodotryskach, to można spokojnie odpalić tryb wydajności. Wówczas osiągniemy lepszą jakość niż w przypadku zwykłego PS5, a do tego gra utrzymuje stabilne 60 kl./s. W tym wypadku zmiana ustawień wymaga ponownego uruchomienia tytułu.

Muszę powiedzieć, że efekty świetle zrobiły na mnie pozytywne wrażenie.Źródło: Hogwarts Legacy, Avalanche Software, 2023.

Ten widok zawsze ogrzewa moje mugolskie serduszko.Źródło: Hogwarts Legacy, Avalanche Software, 2023.

Na pełnych ustawieniach graficznych gra trzyma stałe 30 kl/s.Źródło: Hogwarts Legacy, Avalanche Software, 2023.
Najciekawszym benchmarkiem dla nowej konsoli jest jednak Horizon Zero Dawn Remastered. Przy tej produkcji nie tylko widać różnicę jakościową pomiędzy PS5 a wersją pro, ale także ją czuć. W przypadku mocniejszej konsoli tryb jakości działa w stabilnych 30 kl./s, a trybie wydajności trzyma stałe 60 klatek na sekundę. I na obu trybach wygląda fenomenalnie dobrze.

Odświeżona gra z 2017 roku robi wrażenie na nowej konsoli. Twórcy faktycznie się postarali.Źródło: Horizon Zero Dawn Remastered, Guerrilla, 2024 Games.
PSSR hula aż miło, ale…
A jak działa PlayStation Spectral Super Resolution, czyli technologia skalowania opartego na sztucznej inteligencji autorstwa Sony? Całkiem nieźle, ale zauważyłem, że przy bardziej dynamicznych ruchach potrafi „gubić tekstury” i wczytywać je co prawda w mgnieniu oka, ale jest to do wychwycenia. Sądzę jednak, że to kwestia odpowiedniego „przeszkolenia” AI i kalibracji, która najpewniej nastąpi na dniach.
Pozostając w temacie kwestii technicznych – okazjonalnie lubi także wariować oświetlenie. W pokoju wspólnym Slytherinu w Hogwarts Legacy, w zależności od pozycji mojej postaci, światło padające przez przeszklony dach pojawiało się bądź znikało. W Alan Wake 2 promienie padające przez drzewa potrafiły okazjonalnie migotać. Nie wiem, na ile jest to spowodowane konsolą, a na ile kwestiami samych gier.

Światło Schrödingera – czasem jest, a czasem go nie ma.Źródło: Hogwarts Legacy, Avalanche Software, 2023.
W dniu premiery PlayStation 5 Pro to propozycja raczej przyszłościowa – Sony chce poszerzać regularnie listę gier, które będą w pełni wykorzystywać jej potencjał. Na ten moment potwierdzono 55 tytułów, które dostaną specjalne graficzne aktualizacje. Po bardziej personalne opinie na temat gamingowych odczuć zapraszam do recenzji konsoli pod tym kątem na Gry-Online.pl.
Technologicznie progres jest, ale czy warto inwestować w PlayStation 5 Pro?
Z zapowiedzi odniosłem wrażenie, że Sony proponuje nam sprzęt wyższej jakości, coś dla koneserów, fanów drogich gadżetów. Szkoda tylko, że to poczucie blednie, gdy otworzymy pudełko – w środku zabrakło czegokolwiek, co dobitnie udowodniłoby, że tak jest. Nie było żadnych naklejek, pokrowca czy innych dodatków, które możemy znaleźć np. przy słuchawkach czy laptopach gamingowych i to czasem nawet tych ze średniej półki. Podobne rozczarowanie przeżyłem, gdy zamówiłem swój zestaw PS VR2. Mam jednak świadomość, że to subiektywna ocena, bo nie każdy klient potrzebuje dodatkowych gadżetów, które finalnie albo zostawi w pudełku lub wyrzuci do kosza.
A teraz przejdźmy do najważniejszej kwestii – czy warto ruszyć po sklepu po PlayStation 5 Pro? To zależy. Będąc posiadaczem zwykłej PlayStation 5, osobiście nie czuję żadnej potrzeby, aby nabyć wzmocnioną wersję konsoli. Wszystkie oferowane na premiery ulepszone tytuły to już ograne przeze mnie gry. Z kolei Horizon Zero Dawn Remastered nie przekonuje mnie na tyle, aby z jego powodu zakupić nową konsolę. Owszem PlayStation 5 Pro oferuje widoczny skok jakościowy, ale niewystarczający, aby wymienić posiadany sprzęt, zwłaszcza że pewnie minie jeszcze trochę czasu, zanim Sony całkowicie porzuci „bazową” wersję PlayStation 5.
To prowadzi mnie do wniosku, że nie za bardzo wiem, kto ma być odbiorcą wzmocnionej wersji Pro. Właścicielom zwykłych PS5 zwyczajnie nie opłaca się wymieniać sprzętu, bo nowe opcje nie są aż tak rozbudowane, aby było warto. Z kolei osoby stojące przed wyborem pierwszej konsoli mogą mieć delikatną zagwozdkę – PlayStation 5 Pro wymaga odpowiedniego telewizora o przekątnej co najmniej 55 cali, który do tego ma wszelkie potrzebne opcje technologiczne, aby obsłużyć PS5 Pro (jak VRR, standard HDMI 2.1 czy rozdzielczość 4K). Gdy podliczymy koszt PlayStation 5 Pro oraz odpowiedniego modelu telewizora, może się okazać, że mocno wykracza on poza nasz budżet.
Cytując więc słowa mojego redakcyjnego kolegi, „PlayStation 5 Pro wydaje się sprzętem dla kolekcjonerów”. Jeśli ktoś potrzebuje większej wydajności na konsoli i ma odpowiedni telewizor, aby czerpać radość z nowych ustawień graficznych – wówczas taki zakup będzie opłacalny. Dla reszty „śmiertelników” wciąż lepszym finansowo wyborem będzie podstawowa wersja PlayStation 5.
Sprzęt do testów dostarczył producent.
Więcej:PS6 będzie gorszy od Xboxa Magnusa; nowa generacja konsol przekroczy barierę 30 GB RAM
Komentarze czytelników
A.l.e.X Legend

Czekam na uruchomienie Rise of the Ronin z nową 1.08 łatką !
el3ndil Legionista
bieda wersja niestety, szkoda zaprzątać sobie umysł, pamiętam jak kupiłem ps5 w 2020 jako janusz czekalem co do sekundy w mediaexpert by za 2 tysie go złapać przed innymi nosaczami, to było coś... w czasach rtx za 9 k ta konsola to był najlepszy stosunek pieniedzy do wydajności, ale za 3500 bez napędu, i przyoszczędzone na wszystkim to nawet z eko karpiem w gratisie na wigilie nie wezmę.
krancu Legionista
Zobaczycie, że do PS6 nie będą już dodawać pada.
zanonimizowany1404295 Centurion
Miało być tak pięknie, a jest jak zwykle, ale i tak kupię.
Felipe Konsul

Co za głupota.
Niektórzy chyba nie rozumieją, że nie wszyscy się jarają na 4K i inne pierdoły i samo więcej FPSów im starcza czy trochę większa rozdzielczość. Poza tym niektórzy wolą kupić raz mocniejszą konsolę i mieć spokój, a nie raz kupić podstawową, a potem znowu mocniejszą.
Co z tego, że nie ma telewizora 4K gra i tak będzie wyglądać lepiej na Pro niż zwykłej.
Rozdzielczość pewnie i tak będzie większa i nawet jeśli nie będzie ktoś miał 4K to i tak będzie lepiej.
Dokładnie to samo pierdzielenie było z PS4 Pro. A samo to, że w niektórych grał można było grać w zamiast 30FPS w 60 czy na np. 45-50 to już jest duża różnica.
Skoro w trybie jakości jest 30 FPS to po co ludzie na to narzekają i w nim grają? Niech grają w trybie na większe FPSy tym bardziej, że te faktycznie jest widać, a w grach gdzie rozgrywka jest szybka raczej nie zwraca się tak bardzo uwagi na takie rzeczy jak trochę większa rozdzielczość na pewno nie jeśli w okolicy rozpierdziel się dzieje i tłuczemy się z chmarami wrogów. W takim przypadku lepiej chyba wybrać FPSy niż rozdzielczość.