Wyniosłem kolekcjonerstwo na nowy poziom i znalazłem hobby, jakiemu chce się teraz oddać bez reszty. Wszystko za sprawą jednej płyty, jaką przypadkowo ujrzałem na Amazonie.
Wiele z najlepszych decyzji zdarzało mi się podejmować na totalnym spontanie. Czy tę sprzed paru dni też tak będę kiedyś postrzegał? Czas pokaże. Dajcie mi jednak wytłumaczyć, o co chodzi. Nagle i bez namysłu postanowiłem znaleźć sobie nową zajawkę i rozpocząć zabawę z płytami winylowymi. Dlaczego? Bo przypadkowo zobaczyłem na Amazonie soundtrack z Neon Genesis Evangelion. Tyle, impuls.
Najsłynniejsze utwory z Evangeliona
Zacząłem więc szybko badać temat i wyciągnąłem stary gramofon po tacie. Trochę go odrestaurowałem, wyczyściłem i wciągnąłem w nowe hobby – zupełnie tak, jakby obecne nie drenowały wystarczająco budżetu! Szybkie wejście na stronę, kilka kliknięć i cyk, prześliczna płyta po dwóch dniach czeka już na mnie w paczkomacie, a ja dalej nie potrafię się na nią napatrzeć i nacieszyć.
Porządny gramofon marki JBL znajdziecie w MediaMarkt
Dlaczego akurat ten krążek pchnął mnie w kierunku nowej obsesji? Anime Neon Genesis Evangelion ma dla mnie szczególne znaczenie i mocno naznaczyło moje postrzeganie pewnych tematów, jak i zainteresowało mocniej historiami stawiającymi silniejszy nacisk na portrety psychologiczne bohaterów. To kultowe anime nie bez powodu znane jest na całym świecie – nawet w Polsce było swego czasu popularne za sprawą telewizyjnego bloku Hyper+. Opowieść, jaką dzięki niej poznałem, na zawsze pozostanie w moim sercu.

W ramach krótkiej retrospektywy opowiem Wam, że historia z Evangeliona łączy zgrabnie tematykę mechów z motywami teologicznymi, badając jednocześnie stan ludzkiej kondycji i natury naszego gatunku. Pochyla się nad wątkami depresji, traum, czy w końcu znaczenia międzyludzkich więzi i samotności w społeczeństwie. Przy tym nie brakuje tu akcji – mamy w końcu humanoidalne roboty, którymi sterować potrafią jedynie dzieci urodzone po Drugim Uderzeniu, czyli apokaliptycznym wydarzeniu, przez które ludzkość niemalże wyginęła.
To właśnie te dzieci pod nadzorem organizacji NERV muszą stawić czoła Aniołom, potężnym i tajemniczym istotom dążącym do wywołania Trzeciego Uderzenia. Oczywiście to wszystko ma drugie, trzecie i czwarte dno, a całość okazuje się zupełnie inna i dużo bardziej wielowarstwowa, niż wskazują na to początkowe pozory.
Idąc o krok dalej, możliwe, że właśnie pełnometrażowy film The End of Evangelion jest jednym z najbardziej dewastujacych emocjonalnie obrazów, jakie miałem okazję oglądać. Takie rzeczy zapamiętuje się na całe lata lub nawet życie.
To w nim możecie ujrzeć scenę, w której głośno wybrzmiewa słynny utwór Komm, Süsser Tod. Usłyszenie go w anime to moment dla wielu wręcz formacyjny, dosłownie zmieniający człowieka. Po nim już nic nie jest takie samo.

Właśnie dlatego konkretna scena z jego udziałem to jeden z najsłynniejszych momentów w całej historii branży japońskiej animacji. Charakterystyka tej chwili rozdziera serca i powoduje istny wybuch głowy, a ja dobrze pamiętam, że nie mogłem po niej dojść do siebie i oglądałem ten fragment z rozdziawionymi ustami, nie potrafiąc w zasadzie uwierzyć w to, co się właściwie dzieje.
Jeśli jakimś cudem tego nie znacie, to powinniście koniecznie nadrobić zaległości lub dać po prostu szansę i sprawdzić fenomen Evangeliona na własnej skórze. Mnie cała ta franczyza potwornie „porobiła”, a uwielbienie do niej z biegiem lat tylko narasta. Ten krążek to idealna celebracja mojego fanbojstwa.
Posluchaj kultowej muzyki z anime
Prawdę mówiąc, byłbym gotów kupić winyl z samym Komm, Süsser Tod, ale album Evangelion Finally mieści znacznie więcej dobroci. Na krążku znajdziecie również The Cruel Angel's Thesis w wykonaniu Yoko Takahashi. To jedna z najbardziej lubianych i znanych czołówek z anime, którą kojarzą nawet średnio rozgarnięte w temacie osoby. Na płycie nagrano także fenomenalną aranżację legendarnego Fly Me To the Moon – cover słynnej piosenki Franka Sinatry, który wieńczył każdy odcinek serialu. To duża zaleta, gdyż utwór z powodów licencyjnych został przykładowo wycięty w reedycji serialu dostępnej na platformie Netflix.
<br>Evangelion rozpoczyna moją przygodę z kolekcjonowaniem płyt i zanim zacznę skupować albumy ulubionych artystów, sprawie sobie w pierwszej kolejności soundtracki z takich anime, jak Cowboy Bebop czy gier pokroju Cyberpunk 2077 – a szczerze mówiąc, w oko wpadła mi już płyta z fenomenalnego, netfliksowego serialu Cyberpunk 2077: Edgerunner. Chyba każdy, kto go oglądał, przyzna, że widowisko stało m.in. świetną muzyką, przy której pracował zresztą Akira Yamaoka, legendarny kompozytor znany z prac nad serią Silent Hill.

Płyty winylowe zawsze mi się podobały – mają w sobie coś magicznego, wyglądają zjawiskowo i potwornie klimatycznie, a przy tym cieszą ucho czystym i pięknym dźwiękiem. Byłem jednak ignorantem i sądziłem, że są droższe, a opisywany przeze mnie krążek Evangelion Finally to wydatek 145,99 zł. W takiej cenie nie widzę przeciwwskazań, by od czasu do czasu zrobić sobie prezent – zwłaszcza że można też znaleźć tańsze i równie interesujące albumy.
Winyl Evangelion Finally kupisz na Amazon.pl
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!
1

Autor: Sebastian Kasparek
W GRYOnline najlepiej czuje się w dziale publicystyki, a czasem zajmuje się również recenzjami. Fan kultury wszelakiej, który sięga po dzieła zarówno z górnej, jak i z najniższej półki. Najbardziej lubi zanurzać się w grach niszowych i w produkcjach ciężkich do jednoznacznego zdefiniowania. Docenia analityczne i krytyczne podejście przy obcowaniu z tworami kultury. Preferuje gry unikalne, dziwne, szalone wizualnie i odważnie poruszające ciekawsze zagadnienia narracyjne. Uzależniony od produkcji wysokooktanowych, bijatyk, wielkich robotów i klimatów arcade. Miłośnik studia Grasshopper Manufacture. Lubi nadrabiać zapomniane „hidden gemy” sprzed lat, zwłaszcza z Japonii. Ciekawy gier i ludzi stojących za nimi. Silnie uzależniony od kina. Psychofan Madsa Mikkelsena i Takashiego Kitano. Kocha również mangi Inio Asano i estetykę Tsutomu Niheia. Na forum pisze pod ksywką Junkie.