Polak stworzył dla Netflixa nowy serial wojenny. Jest zwiastun
Netflix przygotował małą niespodziankę dla fanów nietuzinkowych animacji, ambitnego kina wojennego czy twórczości Grzegorza Jonkajtysa. The Liberator to nowy miniserial, którego trailer pojawił się niedawno w sieci.

Całkiem możliwe, że przegapiliście zwiastun nowego serialu oryginalnego Netflixa pod tytułem The Liberator. Kilka dni temu James Bradley, gwiazdor tegoż dzieła, udostępnił trailer na swoim koncie youtube’owym i trudno nie być pod wrażeniem tej kilkuminutowej zapowiedzi. Okazuje się, że aktor (znany chociażby z roli Arthura w Przygodach Merlina) połączył siły z Grzegorzem Jonkajtysem – utalentowanym polskim animatorem.
The Liberator to kolejny projekt polskiego twórcy, tym razem czteroodcinkowy. Produkcja przeniesie nas do czasów II wojny światowej, aby opowiedzieć o bohaterskiej walce jednostki wojskowej oficera amerykańskiej armii, Felixa Sparksa (właśnie w niego wcieli się Bradley). Całość została zanimowana przy pomocy technologii Trioscope autorstwa samego Jonkajtysa. To on odpowie także za reżyserię każdego z epizodów (via Deadline).
Charakterystyczny styl rodzimego artysty został doceniony już w 2007 roku na festiwalu w Cannes, kiedy to do jednej z nagród nominowano film krótkometrażowy twórcy o nazwie Arka, przedstawiający dystopijną wizję przyszłości. Reszta animacji Jonkajtysa (między innymi Mantis czy The 3rd Letter) nie przebiła się do mainstreamu, choć na pewno nie można odmówić im oryginalności.
Co do The Liberator, to nie wiadomo jeszcze, kiedy zasili on ofertę Netflixa, ale z pewnością nie będziemy musieli czekać długo, bo materiału zaprezentowanego w zwiastunie jest całkiem sporo. Za scenariusz odpowiada Jeb Stuart (Szklana pułapka), ale nie można zapomnieć, że fabułę dzieła oparto na książce Alexa Kershawa o tym samym tytule.
Komentarze czytelników
Jozef.kali Konsul

Nie wygląda to dobrze, po prostu najechany filtr.
Przypomina mi to trochę jak Mamoru Oshi przyjechał sobie do polski i nakręcił "Avalon". Tak straszliwie był zawalony filtrami że ciężko się to oglądało (a i tak nie dawało rady zasłonić kiepskich efektów CG i choreografii walk).
Tyle że ci tutaj przecholowali z tym jeszcze bardziej. Ani to nie ma wyobraźni możliwości i stylu prawdziwej animacji, ani też nie daje poczucia uziemienia i realizmu z live-action, a jedynie sprawia że obraz jest w takim dziwnym, obrzydliwym rozkroku.
No i fabulalrnie też śmierdzi kichą i sztampą.
ps. na wszelki wypadek, tak wiem że to jak wyglądają poszczególne sceny w avalon, a sens [rozpoznanie wizualne między różnymi światami].
Michas. Pretorianin

Wychodzi na to że jestem jedyną zainteresowaną osobą której się to podoba.
Game_0ver Konsul

Może na wyższych opcjach graficznych będzie to ładniej wyglądało. Albo może wydadzą jakiś patch poprawiający grafikę. Jeżeli nie, to zawsze pozostaje czekać na remaster lub fanowskie modyfikację, które to wszystko naprawią.
zanonimizowany1343203 Konsul
Brzydkie. Już 4 pancernych wygląda lepiej.
bullgod Pretorianin
Stylem to mi przypomina połączenie wstawek filmowych w grach z lat 90tych (np Wing Commander z Hamillem) ze Scanner Darkly. Z tym, że Scanner Darkly było lepiej zrobione.
Niezachęcające.