Fani serii Pokemon lubują się w wyzwaniach, ale w przypadku tego eksperymentu nawet najwięksi łowcy Shiny i pogromcy Cynthii daliby sobie spokój. Na szczęście od czego są boty?
Umówmy się: Pokemony nie należą do najtrudniejszych gier wszech czasów (przynajmniej nie główne odsłony serii). Mimo to gracze znajdują sposoby na utrudnienie sobie zabawy. Pewnemu internaucie nie udało się wyjść z jednej z pierwszych lokacji w Pokemon Emerald po ponad 170 dniach. Zwykle zajmuje to około godziny, i to bez speedrunów.

Tak długi czas gry to nie efekt niekompetencji. Youtuber 40 Cakes przeprowadza eksperyment z wykorzystaniem bota, każąc mu ukończyć niemożliwie trudne zadanie. A w każdym razie takie, które zajmuje bardzo, bardzo wiele czasu.
Zasady są bardzo proste. Trener prowadzony przez AI otrzymał dwa zadania do wypełnienia:
Już samo pierwsze wyzwanie jest czasochłonne, a podjęcie się obu naraz to spisanie się na miesiące mozolnej gry. Dość rzucić okiem na statystyki na streamie.
Nie trzeba chyba tłumaczyć, jak mozolne jest to wyzwanie. Nawet najbardziej wytrwali weterani pokemonów, którzy zjedli zęby na wszelkich nuzzlockach, uznaliby to za ogromną stratę czasu.
Nie dziwi więc, że 40 Cakes zaprzątnął do tego zadania bota, którego postępy są nieustannie transmitowane na żywo (pomijając przerwy techniczne; vide YouTube).
(Na marginesie: choć komputer mógłby sobie ułatwić zadanie na parę sposobów, to gracz postanowił, że bot będzie musiał radzić sobie tak jak żywi gracze. Nie ma więc oszukiwania m.in. z jajkami: bot będzie musiał wykluć je wszystkie, nawet jeśli wie, w których dokładnie są shiny.)
Internauta traktuje to też jako lekcję z programowania (via GitHub). Jego bot nie tylko przeczesuje wysoką trawę (w której znajdziemy stworki), ale może też wędkować i ponownie uruchomić grę (co jest niezbędne na początku, gdy gracz dostaje swojego pierwszego pokemona).
Jednakże po prawdzie 40 Cakes miał jedną, główną motywację. Jak stwierdził w rozmowie z serwisem Euro Es Euro: „byłem znudzony”. Kolejny dowód na to, że nuda jest motorem postępu… choć lepiej, by nie dopadła ona bota i w irytacji nie zafundowała nam powtórki z Terminatora.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
13

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).