Epic Games Store nieprędko dogoni Steama, ale przynajmniej sklep powoli dodaje brakujące funkcje.
Epic Games Store wzbogacił się o kolejną brakującą funkcję, która ułatwi pobieranie gier zawczasu.
Sklep firmy Tima Sweeneya funkcjonuje od prawie 7 lat, ale umówmy się: wielu graczy nadal kojarzy go głównie jako „tę platformę z darmowymi grami” niż poważną konkurencję dla Steama. Po części to efekt funkcjonalności EGS-a – a raczej braków w tejże w porównaniu z tym, co oferuje nieustannie rozwijany sklep Valve.
Niemniej Epic Games również dokłada starań, by wprowadzić najważniejsze brakujące funkcje. Jedna z nich właśnie trafiła na tę platformę (via PC Gamer): od teraz użytkownicy EGS-a wreszcie mają dostęp do tzw. preloadu, czyli opcji pobierania plików gier przed ich premierą (o ile wydawca umożliwi taką opcję).
Być może to drobiazg w porównaniu z renowacją sklepu i wieloma rozbudowanymi funkcjami Steama. Niemniej „preload” może być wybawieniem dla wielu użytkowników w czasach, gdy nawet pomniejsze produkcje mogą wymagać pobrania kilkanastu lub nawet kilkadziesięciu GB danych. Przy słabszym łączu internetowym oznacza to, że bez udostępnienia plików z wyprzedzeniem nabywca może być w stanie zagrać w debiutujący tytuł dopiero kilka dni po premierze.
Nie dziwi więc, że dodanie „preloadu” cieszy graczy – aczkolwiek w równym stopniu bawi to internautów. Platforma, która powstała z zamiarem konkurowania za Steamem i należy do bogatej spółki, potrzebowała ponad pół dekady, by dodać tak podstawową funkcję.
Tymczasem, jak już wspomnieliśmy, Valve przez ten czas wprowadziło o wiele więcej usprawnień. W efekcie można argumentować, że w zakresie funkcjonalności dystans między Steamem i EGS-em nie tylko się nie zmniejszył, ale wręcz wzrósł i „parowa” platforma zostawiła niedoszłego rywala daleko w tyle.
Niemniej cieszy, że Epic Games Store robi choćby i drobne kroki w kierunku zrównania się ze Steamem. Nawet jeśli to o wiele za mało, by EGS przestał być tak „toporny”, by nawet sam Tim Sweeney nie zostawiał na nim suchej nitki.
0

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).