Pierwszy dzień na planie Przebudzenia Mocy był dla Carrie Fisher jednym z najgorszych w karierze

Trylogia Gwiezdnych wojen od Disneya była okazją, żeby oryginalną obsadę ponownie zebrać na planie. Obok Marka Hamilla i Harrisona Forda pojawiła się Carrie Fisher, dla której powrót okazał się bardzo stresujący. Przez lata aktorka nie brała udziału w ogromnych produkcjach, które mogłyby dorównać Gwiezdnym wojnom, więc pierwszy dzień nie należał do najprostszych (vide /Film).

W godzinnym filmie dokumentalnym The Secrets of The Force Awakens: A Cinematic Journey, dołączanym do wydania Blu-ray Przebudzenia mocy, Carrie Fisher oraz J.J. Abrams opowiedzieli o pierwszym dniu aktorki na planie. Zdaniem reżysera gwiazda była podczas zdjęć ewidentnie nerwowa, co potwierdziła sama zainteresowana, wspominając tamten czas:

J.J. Abrams wyraził swoje zrozumienie, że powrót do ról po około 30 latach mógł być trudnym zadaniem. Tym bardziej, że na przestrzeni tego czasu każda z postaci osiągnęła status kultowej, co również mogło powodować tremę. Jednocześnie jednak reżyser zwrócił uwagę, że później Carrie Fisher łatwo weszła w rolę, co świadczy o tym, iż pewnych rzeczy się nie zapomina.

Powiązane:Wiedźmin Netflixa będzie inny niż wcześniej. Mniej nagości i więcej uśmiechów Geralta

Carrie Fisher bała się, że popełni błędy, ponieważ czuła się odpowiedzialna za swoją postać. Chciała ją „chronić”, jak to sama określiła. Przez to faktycznie doszło do kilku błędów, które w trakcie prac na planie udało się poprawić. Dzięki zaangażowaniu aktorki fani mogli po raz kolejny zobaczyć Leię Organę, byłą rebeliantkę oraz senatorkę Republiki, na dużym ekranie.

Więcej:Gwiazdy największego hitu sci-fi w historii Netflixa bały się, że Stranger Things 5 będzie katastrofą na miarę finału Gry o tron. „Została rozerwana na strzępy”

• aktorzy
• kino
• science fiction
• ciekawostki filmowe