Pierwsze recenzje sugerują, że Vampire: The Masquerade – Swansong jest przyzwoitą grą. Jej fabuła powinna zadowolić fanów Świata Mroku do czasu wydania Bloodlines 2. O ile będą w stanie przymknąć oczy na sporo problemów technicznych.
W sieci pojawiły się pierwsze recenzje debiutującego jutro Vampire: The Masquerade – Swansong. Wiele wieńczących je ocen jest umiarkowanie wysokich, choć trafiło się kilka „ósemek”, a nawet jedna „dziewiątka”. Brakuje za to not skrajnie negatywnych – no, może poza 4/10 dla wersji na PS5 na portalu Metro GameCentral – a to oznacza, że studio Big Bad Wolf dostarczyło co najmniej przyzwoitą produkcję. „Nie jest ona może nowym Bloodlines – jak stwierdził recenzent serwisu TheSixthAxis – ale autentycznym doświadczeniem w uniwersum Vampire: The Masquerade już tak”.
Na naszą minirecenzję – autorstwa Krzysztofa Lewandowskiego – będziecie musieli poczekać kilka dni, gdyż wydawca wciąż nie dostarczył redakcji egzemplarza recenzenckiego.
Metascore:
Elementem szczególnie chwalonym przez niemal wszystkich recenzentów jest fabuła Swansong. Decyzje gracza mają ponoć duży wpływ na przebieg wydarzeń, co również na ogół uznano za plus. Poważniejsze zastrzeżenia mieli w tej sprawie jedynie krytycy z PC Gamera i IGN – zapewne dlatego ocenili grę na 5/10.
Sporo ciepłych słów padło również w kierunku atmosfery towarzyszącej prowadzeniu śledztwa. Składające się na to ostatnie zagadki oceniono jednak bardzo różnie. Jeśli chodzi o tę kwestię, rozdźwięk w opiniach recenzentów najwyraźniej wziął się stąd, że poszczególne łamigłówki nie były równie łatwe bądź trudne dla każdego z nich – co chyba również należy uznać za zaletę.
Niestety, aby móc je docenić, trzeba zacisnąć zęby. Technologicznie Swansong jest bowiem daleko za konkurencją. Oberwało się zarówno niezbyt imponującej grafice – w tym okropnej mimice postaci – jak i pozostawiającej wiele do życzenia grze aktorów głosowych. Nowy Vampire: The Masquerade zasypuje przy tym odbiorcę również masą ścian tekstu do czytania, co nie spotkało się ze zbyt pozytywnym odbiorem.
Ponadto nawet w pozytywnych recenzjach można przeczytać, iż Swansong cierpi na brak dopracowania. Zdarzają się błędy, a przez niejasne objaśnienia gracz jakoby nazbyt często nie wie, co powinien w danej chwili zrobić. W przytaczanej już recenzji PC Gamera pojawiła się nawet uwaga o złym projekcie gry, a krytyk serwisu Gameblog.fr stwierdził, iż nie do końca trafiona koncepcja rzutuje na zbyt wolne tempo rozgrywki.
Biorąc to wszystko pod uwagę, można wysnuć następujący wniosek: jeśli ktoś lubi produkcje skoncentrowane na fabule i rozwiązywaniu zagadek, a przy tym jest w stanie przymknąć oko na niedociągnięcia techniczne, powinien zainteresować się Vampire: The Masquerade – Swansong. Na przeczekanie do premiery Bloodlines 2 (zapewne wciąż odległej) powinno być jak znalazł. Niemniej wydaje się, że nawet osoby mające wysoką tolerancję na błędy zrobią dobrze, wstrzymując się z zakupem gry do wydania pierwszych patchów. A nuż trafi się po drodze również jakaś promocja.
Gracze
Steam
19

Autor: Hubert Śledziewski
Zawodowo pisze od 2016 roku. Z GRYOnline.pl związał się pięć lat później – choć zna serwis, odkąd ma dostęp do Internetu – by połączyć zamiłowanie do słowa i gier. Zajmuje się głównie newsami i publicystyką. Z wykształcenia socjolog, z pasji gracz. Przygodę z gamingiem rozpoczął w wieku czterech lat – od Pegasusa. Obecnie preferuje PC i wymagające RPG-i, lecz nie stroni ani od konsol, ani od innych gatunków. Kiedy nie gra i nie pisze, najchętniej czyta, ogląda seriale (rzadziej filmy) i mecze Premier League, słucha ciężkiej muzyki, a także spaceruje z psem. Niemal bezkrytycznie kocha twórczość Stephena Kinga. Nie porzuca planów pójścia w jego ślady. Pierwsze „dokonania literackie” trzyma jednak zamknięte głęboko w szufladzie.