filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Wiadomość filmy i seriale 8 lipca 2022, 14:11

autor: Kamil Kleszyk

Obi-Wan Kenobi zamieniony w film dzięki sfrustrowanemu fanowi

Serialowe przygody kultowego mistrza Jedi już za nami. Historia spotkała się z pozytywnym odbiorem, jednak pojawiły się również głosy niezadowolenia z powodu „rozwleczonej” fabuły. Jeden z fanów postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.

Kadr z serialu Obi-Wan Kenobi/ Źródło: Disney+.

Dzięki Disneyowi seria Gwiezdnych wojen przeżywa w ostatnim czasie prawdziwy renesans. Galaktyczne starcia jasnej i ciemnej strony mocy na przestrzeni ostatnich kilku lat doczekały się wielu filmów. Co prawda ich odbiór był mieszany, jednak nie przeszkodziło to w tym, by ów dzieła stały się kinowymi hitami. Wytwórnia spod szyldu Myszki Miki postanowiła więc kuć żelazo póki gorące i tworzyć również seriale z uniwersum Star Wars. Te natomiast spotkały się ze znacznie lepszym odbiorem w przeciwieństwie do pełnometrażowych widowisk.

Ostatnio mieliśmy okazję śledzić wydarzenia pomiędzy Zemstą Sitchów, a Nową nadzieją za sprawą historii Obi-Wana Kenobiego. Ta podzielona na sześć odcinków przygoda zaskarbiła sobie serca fanów kultowej postaci. Jednak jak się okazuje, nie wszyscy byli w pełni zadowoleni z najnowszego widowiska Disney+.

Widz wziął sprawy w swoje ręce

Jedną z wielu osób, do których nie trafiła wizja twórców Obi-Wana, był Kai Patterson. Jak donosi portal Variety, fan Gwiezdnych wojen był do tego stopnia niezadowolony z dużej ilości niepotrzebnych w serialu scen, że postanowił zmontować wszystkie epizody, tworząc z nich pełnometrażowy film, który można obejrzeć na jego stronie internetowej.

Moim zdaniem Obi-Wan cierpiał z powodu rzeczy, które można było łatwo naprawić w scenariuszu i w edycji. Niezręczne tempo, całe sceny, które ostatecznie nic nie znaczyły, głupie dialogi i wybory reżyserskie – więc postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i zmienić to, co mogłem. Chcę się wyrazić jasno, to jest moja własna, artystyczna interpretacja tego, jak te sceny mogłyby być połączone razem, aby stworzyć coś, co według mnie wygląda lepiej – motywował swoje działanie Patterson.

Nie chce pieniędzy i namawia do wsparcia Disneya

Co ciekawe, fan nie chce zarabiać na swojej wersji Obi-Wana Kenobiego. Dodatkowo namawia ludzi, którzy obejrzeli jego fanart., by wykupili subskrypcję w serwisie Disney+, dzięki czemu wesprą oryginalnych twórców.

Obi-Wan miał być trylogią

Warto nadmienić także fakt, że dzieło Pattersona nie było pierwszym pomysłem na pełnometrażowe przygody brodatego mistrza Jedi. Pierwotnie serial był pomyślany jako film fabularny, a Disney zamierzał stworzyć trylogię skupioną na McGregorze wcielającym się w tytułową rolę. Scenariusz wówczas napisał Stuart Beattie, ale po słabym odbiorze Hana Solo, opuścił projekt, który przemianowano na serial limitowany (więcej informacji o tym znajdziecie pod tym linkiem).

Napisałem film, na którym wzoruje się serial. Spędziłem nad tą pracą jakiś rok, półtora. I nagle zapadła decyzja, że nie robimy już więcej filmowych spin-offów po tym, gdy w kinach wyszedł Han Solo. Odszedłem z projektu i zabrałem się za inne rzeczy. Joby [Harold] przyszedł, wziął moje scenariusze i przerobił je z dwóch godzin na sześć. W ogóle nad nimi nie pracowałem, ale przypisano mi zasługi za epizody, ponieważ to była moja wcześniejsza praca – ogłosił niedawno scenarzysta w rozmowie z portalem The Direct.

Niestety nie przyjdzie nam się przekonać, jak wyglądałaby wspomniana trylogia filmów o Obi-Wanie. Na osłodę, dzięki takim ludziom jak Patterson, możemy przekonać się, czy pełnometrażowa ekranizacja rzeczywiście miałaby szansę się przyjąć.

Czy według Was kultowy mistrz Jedi zasłużył na serial? A może jego historia byłaby lepszym materiałem na film? Dajcie znać w komentarzach.

Kamil Kleszyk

Kamil Kleszyk

Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.

więcej