Wczorajsza premiera Football Managera 26 okazała się wielkim rozczarowaniem.
Wczoraj na rynku zadebiutował Football Manager 26, czyli najnowsza odsłona najpopularniejszej serii sportowych managerów.
Tym razem oczekiwania graczy były większe niż zazwyczaj, bo edycję 25 skasowano. Niestety, dodatkowy czas dewelopingu wcale nie sprawił, że cykl wspiął się na nowe wyżyny jakości. Wprost przeciwnie – na Steamie start gry okazał się prawdziwą katastrofą.
Przeprojektowany interfejs użytkownika na pierwszy rzut oka robi wrażenie, ale podczas gry i poruszania się po różnych menu i stronach okazuje się bardzo nieporęczny. Sports Interactive tłumaczy to tym, że zapaleni gracze FM, tacy jak ja, muszą „oduczyć się” tego, co wiedzieli wcześniej, ale moim zdaniem wynika to raczej ze złych wyborów projektowych. W wielu miejscach interfejs po prostu nie jest intuicyjny. W innych przypadkach wydaje się niezręczny, ponieważ został wyraźnie zaprojektowany z myślą o graczach konsolowych.
Zły interfejs nigdy nie jest dobrą nowiną, ale w przypadku Football Managera brzmi to niemal jak wyrok śmierci dla gry, bo w tej serii większość czasu spędzamy przecież przedzierając się przez różne menu.
Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że niektóre elementy podobają się graczom. Zwłaszcza ulepszenia taktycznego aspektu rozgrywek okazały się udane.
Oczywiście Football Manager to potęga i nawet tak zły stan techniczny nie powstrzymał graczy przez rzuceniem się na tę grę. Rekord aktywności dnia premiery wyniósł 84 909 graczy bawiących się równocześnie na Steamie.
To plasuje tytuł na pozycji szóstej wśród najpopularniejszych odsłon cyklu, ale z dokładniejszymi porównaniami należy wstrzymać się do przyszłego tygodnia, gdyż większość produkcji swoje najlepsze wyniki wykręca w pierwszy weekend po premierze.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic

Autor: Adrian Werner
Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.