W ręce youtubera przedwcześnie trafił zestaw kart Magic The Gathering. Aby odebrać produkt, wydawca wysłał do jego domu detektywów.
Nieprzyjemna sytuacja spotkała youtubera oldschoolmtg po tym, jak zamówił najnowsze rozszerzenie do Magic: The Gathering – March of the Machine. W jego posiadaniu znalazł się inny zestaw kart, co sprowadziło na niego spore tarapaty.
Zestaw March of the Machine: The Aftermath, który otrzymał, nie powinien ujrzeć światła dziennego jeszcze przez ponad dwa tygodnie. Mimo to, w związku z wejściem w posiadanie takiego produktu, oldschoolmtg nagrał o zestawie materiał na YouTube. Sytuacja ta okazała się powodem, dla którego do jego drzwi zapukali detektywi z agencji Pinkertona.
Jest ona amerykańskim przedsiębiorstwem założonym jeszcze w 1850 roku. Zapisała się w historii pozytywnie przez udział w tropieniu przestępców na Dzikim Zachodzie oraz negatywnie ze względu na tłumienie strajków robotniczych w XIX wieku. Obecnie detektywi Pinkertona wynajmowani są przez duże firmy jak na przykład Amazon lub w tym przypadku – Wizards of the Coast – wydawcę MTG.
Zdarzenie zostało przytoczone przez oldschoolmtg w filmiku na YouTube. Jak mówi, detektywi przyszli do jego domu w celu „odzyskania skradzionego produktu”.
W mailu kierowanym do serwisu Kotaku dokładniej opisuje przebieg sytuacji.
Agenci zacytowali kilka statutów dotyczących naruszenia praw autorskich i kilku innych spraw, grożąc od 1 do 10 latami w więzieniu i karą w wysokości 200 tysięcy dolarów, gdybym odmówił kooperacji.
Youtuber zaznacza, że na tyle, na ile mu wiadomo, nigdy nie doszło do kradzieży. Podejrzewa, że powodem całej sytuacji była pomyłka związana z nazwą produktu.
Wydaje mi się po prostu, że nazwy są zbyt podobne – March of the Machine i March of the Machine: The Aftermath. Ktoś je pomylił gdzieś po drodze i wysłał złe pudełka do dżentelmena, od którego ja je kupiłem, a on nie znał się na MTG na tyle, żeby wiedzieć, że to był zły set.
Oldschoolmtg został również poproszony o kontakt z Wizards of the Coast. Dzięki rozmowie sprawa została wyjaśniona, a youtuberowi nie grozi już więzienie. Został jednak poproszony o usunięcie filmiku oraz odesłanie kart.
WotC najwyraźniej zdało sobie sprawę z tego jak wygląda cała sytuacja. Firma przeprosiła za użycie „drastycznych środków” oraz zaproponowała rekompensatę w postaci innego zestawu kart.
Sposób, w jaki wydawca próbował rozwiązać ten w gruncie rzeczy błahy problem oburzył jednak społeczność. Widać to między innymi w komentarzach pod wcześniej wspomnianym filmikiem.
To prawie na pewno nielegalne. Pinkerton to nie policja, nie mogli mieć nakazu, więc nie mogli legalnie wejść do twojego domu albo zabrać twojej własności. Dzwoń po prawnika!
– xyz69asaurus
Sam youtuber również wyraża niezadowolenie ze sposobu, w jaki WotC próbowało zająć się nieporozumieniem. Szczególnie zwraca uwagę na angażowanie kolejnych osób, w tym jego sąsiadów. Mimo, że sprawę z „kradzieżą” uznaje za zakończoną, zapowiada, że będzie dzielił się z publicznością informacjami o rozwoju sytuacji.
Dodatkowy efekt całego zdarzenia jest jednak dość interesujący. Wiele osób dopiero teraz dowiedziało się bowiem, że Agencja Pinkertona istnieje naprawdę. Do tej pory myśleli, że to organizacja występująca jedynie w grze Red Dead Redemption 2.
5

Autor: Aleksandra Nowak
Studentka dziennikarstwa. Jej przygoda z grami zaczęła się jeszcze w podstawówce, kiedy na YouTube pierwszy raz zobaczyła Minecrafta. Od tego momentu poświęcała mu nieprzyzwoicie dużo czasu. W 2015 roku zastąpiło go jednak CSGO, które otworzyło przed nią świat e-sportu. Odtąd profesjonalne rozgrywki stały się jej największą pasją. Wolny czas spędza głównie z grami RPG oraz gitarą, która pozwala jej manifestować swoją miłość do muzyki.