Miliony graczy zamiast realnej sprzedaży. Adrian Chmielarz mówi o zawyżaniu liczb w czasach Game Passa
Adrian Chmielarz skomentował podawaną przez firmy statystykę liczby graczy. Zwrócił uwagę, że w czasach abonamentów trudno o lepszy wskaźnik do chwalenia się popularnością gry.

Z pewnością zwróciliście uwagę, że od jakiegoś czasu twórcy gier coraz chętniej podają statystyki dotyczące liczby graczy, aniżeli faktycznie sprzedanych egzemplarzy. Jest to bez dwóch zdań mylące, gdyż buduje w odbiorcach obraz dużego sukcesu, gdzie rzeczywistość może być zgoła inna.
Swój komentarz w tej sprawie zamieścił w serwisie X Adrian Chmielarz, założyciel studia The Austronauts, producentów takich gier jak Witchfire czy Zaginięcie Ethana Cartera. Wprost powiedział, dlaczego firmy decydują się na podawanie wyłącznie liczby grających.
Kiedy wydawcy ogłaszają „X milionów graczy”, ma to oczywiście na celu zawyżenie liczb.
Warto w tym miejscu przypomnieć ostatnie tego typu dane, którymi podzielili się twórcy.
- Dragon Age: The Veilguard – około 1,5 miliona graczy.
- Indiana Jones i Wielki Krąg – ponad 4 miliony graczy.
- Assassin’s Creed: Shadows – 3 miliony graczy.
- The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered – ponad 4 miliony graczy.
- Doom: The Dark Ages – 3 miliony graczy.
Wszystkie te produkcje łączy jedna rzecz – na premierę dostępne były w abonamencie. Co więcej, w trzy z nich zagrać można w ramach tej samej subskrypcji – Game Pass. Chmielarz zwrócił uwagę, że w takiej sytuacji trudno znaleźć lepszą statystykę, niż liczba graczy, którą twórcy mogliby się pochwalić.
Ale w czasach Game Passa, jeśli Microsoft zapłacił za grę, która sprzedawała się słabo, ale zyskała nowych subskrybentów i utrzymała istniejących, jakie wskaźniki powinni reklamować?
W komentarzach Michał Chwistek, projektant gry niezależne Be My Horde, napisał, że chciałby również poznać zmianę liczby subskrybentów w miesiącu premiery danej gry. Taka statystyka rzeczywiście dałaby lepszy pogląd na to, jak dużym sukcesem okazał się dany tytuł. Jednak Microsoft raczej nie ma zamiaru się nią dzielić.