Electronic Arts przewyższa samo siebie. Najnowsza skórka w Apex Legends jest droga do granic absurdu.
Znacie to uczucie, kiedy coś długo przez was wyczekiwanego okazuje się być olbrzymim zawodem? Mniej-więcej tak można opisać reakcje graczy Apex Legends w ostatnim czasie. Zapowiadana w zeszłym roku współpraca popularnego battle royale z grą Final Fantasy 7 Rebirth w ostatecznym rozrachunku okazuje się być – zdaniem społeczności – skokiem na kasę. Winna jest oczywiście monetyzacja wydarzenia.
Pod koniec lutego na półki sklepowe trafi Final Fantasy 7 Rebirth, czyli druga część trylogii mającej przedstawić na nowo opowieść z 1997 roku. Z tej okazji w Apex Legends odbywa się obecnie wydarzenie będące crossoverem obu tych gier, oferujące graczom między innymi zawartość kosmetyczną powiązaną z uwielbianym przez wielu jRPG-iem.
Dodatkowo w ramach eventu gracze mogą zdobyć tematyczny Death Box z nagrodą w postaci skórki One-Winged Angel, nawiązującej do broni z serii Final Fantasy oraz wzbogaconej o specjalne efekty dźwiękowe oraz muzykę. Jak to jednak bywa z grami od EA, nic nigdy nie jest za darmo.
By otrzymać Death Boxa, gracz musi być w posiadaniu wszystkich elementów kosmetycznych powiązanych z wydarzeniem, których liczba wynosi trzydzieści sześć. Takowe możemy wydropić w paczkach eventowych, przy czym jedna kosztuje 1000 monet (około 10 dolarów).
Innymi słowy, zdobycie tej konkretnej skórki wymaga wydania 360 dolarów przy założeniu, że unikniemy jakichkolwiek powtórek – w innym przypadku trzeba liczyć się z perspektywą zakupienia kolejnych paczek i liczenia na łut szczęścia.
Po zsumowaniu wszystkich kosztów nie sposób się dziwić fanom, którzy żądają wprowadzenia zmian do wydarzenia.
Apex rujnuje swój pierwszy dobry collab przez jeszcze bardziej obsceniczne ceny niż zwykle.
- doomscroller
Nikt nie zapłaci 360 dolarów za skórkę. Nie wierzę, że normalizujecie gachę.
- TheLeakerBot
Oliwy do ognia dolewają kolejne kontrowersje związane z EA, takie jak niski drop rate poszczególnych przedmiotów z paczek – włączając w to Buster Sword R2R5 – oraz wykorzystanie sztucznej inteligencji na grafikach mających promować współpracę.
Apex Legends nie byłoby pierwszą grą, która korzysta z usług AI. Jakiś czas temu podobne praktyki pojawiły się u takich firm jak Wizards of the Coast czy Wacom. Internetowa społeczność nie pozostawiła po nich suchej nitki, czas jednak pokaże jak wydawcy odniosą się do widocznych na Twitterze/X zarzutów.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
10

Autor: Aleksandra Sokół
Do GRYOnline.pl trafiła latem 2023 roku i opowiada o grach oraz wydarzeniach z ich świata. Absolwentka filologii angielskiej, która potrafiła poświęcić całą pracę naukową postaci komandora Sheparda z serii Mass Effect. Ma doświadczenie w pracy przy tłumaczeniach audiowizualnych, a obecnie godzi pracę anglistki z pasją, jaką jest pisanie. Prywatnie książkara, matka dwóch kotów, a także zagorzała fanka Dragon Age'a i Cyberpunka 2077, która pół życia spędziła po fandomowej stronie Internetu.