Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 12 grudnia 2017, 14:36

autor: Kamil Zwijacz

Lootboksy nie są hazardem w świetle prawa w Nowej Zelandii

Poznaliśmy opinię kolejnej organizacji rządowej w sprawie lootboksów. W świetle prawa w Nowej Zelandii skrzynki w ogóle nie kwalifikują się, aby zostać uznane jako hazard.

Lootboksy nie zadebiutowały wraz ze Star Wars: Battlefront II, ale to właśnie ta gra rozpętała wojnę, której zaczynają przyglądać się organizacje rządowe. - Lootboksy nie są hazardem w świetle prawa w Nowej Zelandii - wiadomość - 2017-12-13
Lootboksy nie zadebiutowały wraz ze Star Wars: Battlefront II, ale to właśnie ta gra rozpętała wojnę, której zaczynają przyglądać się organizacje rządowe.

W ostatnim czasie sprawa lootboksów, czyli popularnych skrzynek z losowymi łupami, nabrała sporego rozgłosu. Wszystko przez strzelankę Star Wars: Battlefront II od firmy Electronic Arts, w której system rozwoju był powiązany z elementami znajdowanymi w pudełkach. Sytuacja zainteresowała nie tylko środowisko graczy, ale też niektórych polityków i organizacje rządowe. Najnowsze doniesienia w tej sprawie pochodzą z serwisu Gamasutra, którego dziennikarka wysłała zapytanie do Department of Internal Affairs – komisji odpowiadającej za regulacje hazardu w Nowej Zelandii. W przesłanej odpowiedzi stwierdzono, że choć organizacja bacznie przygląda się sprawie, to w świetle tamtejszego prawa lootboksy nie naruszają zasad, a tak właściwie to nawet nie spełniają warunków zawartych w ustawie hazardowej z 2003 roku, by w ogóle podpiąć je pod hazard.

Jak widać nie jest to temat łatwy i prosty. Obecne przepisy, zazwyczaj uchwalane przed wieloma latami, nie precyzują jasno i wyraźnie, czy za hazard mogą być uznawane wirtualne skrzynki. Zazwyczaj rozbija się to o fakt, że w lootboksach znajdujemy fikcyjne elementy, których nie można sprzedać za prawdziwe pieniądze, więc nie czerpiemy z nich rzeczywistych korzyści. Takie zdanie ma np. brytyjska Komisja Hazardowa. Z drugiej strony sprawie przygląda się belgijska Komisja ds. Gier, która widzi w tym problem, podobnie jak przedstawiciel stanu Hawaje, Chris Lee. Ostatnio swoje trzy grosze dołożyła także komisja Victorian Commission for Gambling and Liquor Regulation (VCGLR) z australijskiego stanu Wiktoria, według której skrzynki stanowią formę hazardu.

Jak się to wszystko dalej potoczy, nie wiadomo. Wydaje się jednak, że po aferze wywołanej przez EA i jej skutkach, wydawcy zastanowią się dwa razy, zanim zdecydują się na wykorzystanie lootboksów jako czegoś więcej niż formy zdobywania wyłącznie elementów kosmetycznych.