Kości z drukarki 3D mogą być przyszłością medycyny
Medycyna w nadchodzących dekadach przeżyje najprawdopodobniej sporą rewolucję, zwłaszcza w zakresie implantów i przeszczepów. Kolejne doniesienia pokazują, że prawdopodobnie uda się wydrukować „żywe” kości.

Naukowcy współpracujący z amerykańskim Department of Veterans Affairs są bliscy opracowania technologii druku „żywych” kości dla pacjentów. Choć inicjatywa wychodzi z instytucji skupiającej się na pomocy wojskowym weteranom, w przyszłości skorzystają na tym pacjenci na całym świecie.
Szefowa działającego przy wspomnianym departamencie VA Ventures, Beth Ripley, z entuzjazmem opisuje ostatnie osiągnięcia.
Wykorzystanie bioprintingu do zaspokojenia potrzeb opieki zdrowotnej jest ekscytujące dla pacjentów na całym świecie i zespołów zajmujących się ich leczeniem. Tym, co nas wyróżnia spośród innych, jest fakt, że robimy to w warunkach klinicznych, a nie tylko w laboratorium.
Wyzwaniem jest m.in. czas potrzebny na stworzenie kości.
Obecnie koncentrujemy się na tym, jak przyspieszyć czas potrzebny do wzrostu kości, zapewnić unaczynienie wspomagające udaną implantację oraz zoptymalizować nasze rygorystyczne kontrole jakości, tak abyśmy mogli z powodzeniem przeprowadzić recepturę przez proces regulacyjny.
Pomysł zakłada możliwość drukowania kości bezpośrednio w klinikach przeprowadzających operacje z wykorzystaniem komórek pobranych od pacjenta, co ma zapewnić szybszy i pełniejszy powrót do zdrowia.
Drukarki 3D to idealne narzędzie dla lekarzy
Medycyna coraz mocniej opiera się na nowoczesnych technologiach. Jednym z naturalnych sprzymierzeńców lekarzy w operacjach jest drukarka 3D, dzięki której możliwe jest stworzenie idealnie dopasowanych implantów czy protez.
Świetnym przykładem są prace zespołu z kanadyjskiego University of Saskatchewan, co relacjonuje Saman Naghieh, inżynier pracujący m.in. nad stworzeniem sztucznego ucha.

Kolejnym krokiem, który będzie prawdziwą rewolucją, jest wdrożenie na masową skalę drukowania żywych tkanek i narządów, których może potrzebować człowiek. Zespół Beth Ripley jest tylko jedną z licznych grup pracujących nad różnymi metodami produkcji „części zamiennych” dla ludzi.
W przypadku organów jednym z kluczowych zagadnień jest ich brak, a także ryzyko odrzucenia przeszczepu przez biorcę. Świetnie wie o tym Darcy Wagner z Lund University (Szwecja), gdzie trwają prace nad drukiem płuca. Z nadzieją patrzy on na druk 3D.
Biodrukowanie 3D to dobra platforma, na której można się oprzeć. Mam wielką nadzieję, że to coś zmieni i widzę, że będzie stosowane u pacjentów.
Ogromny niedobór organów i dramatyczne oczekiwanie na dawców mogą stać się historią, jednak przyjdzie nam na to poczekać. Tak, jak w przypadku kości, przy druku organów największą przeszkodą może być czas. Mozolne układanie komórek, które w końcu stworzą cały organ mogłoby trwać dosłownie wieczność, co podkreśla Mark Skylar-Scott ze Stanford University.
Jeśli próbujesz umieścić kolejno pojedyncze komórki, drukowanie wątroby lub serca może trwać setki lub tysiące lat. Nawet jeśli drukujesz 1000 komórek na sekundę, to i tak musisz ułożyć wiele miliardów komórek, aby uzyskać narząd. Jak się dobrze zastanowić, nie wygląda to zbyt dobrze w przypadku skalowalnego procesu.
W międzyczasie warto prawdopodobnie zajrzeć do… kuchni.
Z kuchni na salę operacyjną?
Biotechnologia nie ogranicza się jedynie do zagadnień związanych z medycyną. Jednym z potencjalnie gigantycznych rynków wartych miliardy dolarów jest produkcja mięsa.

O ile stek z probówki (jak ten opracowany przez japońskich naukowców) nie brzmi jak coś, co pomoże oczekującym na przeszczep, o tyle postęp w tej dziedzinie może pośrednio przyspieszyć prace w medycynie. Jakub twierdził, że laboratoryjne mięso zyskuje na popularności, ale świata raczej nie zbawi. Może jednak pomóc.
Dotychczasowe kulinarne doniesienia z wykorzystaniem druku 3D należy traktować raczej jako ciekawostki. KFC zainteresowało się drukowanymi kurczakami, powstała też drukarka 3D, która nie tylko stworzy pierś z kurczaka, ale od razu upiecze ją laserem.
Jedno jest jednak pewne – przyszłość będzie ciekawa.
Komentarze czytelników
Herr Pietrus Legend

Co tam kości, ja sobie wydrukowałem podstawkę na zewnętrzną kartę dźwiękową.
Haszon Senator
Drukowanie kości, to akurat żadna rewolucja, bo robi się to już od paru ładnych lat. A spory udział w rozwoju tej technologii mają m.in., naukowcy z łódzkiego Bionanoparku.