Firma Hammerpoint Interactive, twórcy świeżo wydanego w usłudze Steam War Z, postawiła się w bardzo niewygodnej sytuacji. Społeczność graczy zarzuca jej, że celowo wprowadza klientów w błąd, a jej produkt jest zwykłym "skokiem na kasę".
Kamil Ostrowski
Po wczorajszej premierze War Z, gry niebezpiecznie podobnej do genialnego moda DayZ, stworzonego przez Deana Halla, w sieci rozgorzała burza. Internauci są zbulwersowani postępowaniem dewelopera, a przede wszystkim rozbieżnościami między opisem tytułu w usłudze Steam a rzeczywistością.
W serwisie Reddit pojawił się zrzut ekranu z platformy cyfrowej dystrybucji należącej do firmy Valve, uzupełniony o opisy wskazujące na różnice. Wniosek jest taki, że twórcy War Z ze studia Hammerpoint w najlepszym wypadku zręcznie lawirują pomiędzy prawdą a kłamstwem.
Lista zarzutów podniesionych w serwisie Reddit, w związku z całą sytuacją:
Poza tym coraz głośniej mówi się o tym, że War Z jest po prostu zrobioną na szybko kopią Day Z. Wyrzuca się deweloperowi, że jest zbyt łasy na pieniądze (płatna gra, a do tego mikrotransakcje i wynajmowanie serwerów) i chce jak najszybciej zarobić, zanim na rynku pojawi się konkurencja w postaci samodzielnej wersji DayZ. Nie najlepszą atmosferę podsycają zarzuty dotyczące wyciszania afer związanych z oszustwami i krytyką gry na oficjalnym forum War Z.
Serwis Kotaku skontaktował się z Sergeyem Titovem, jednym z menadżerów społeczności w Hammerpoint Interactive. Odpowiedział on na stawiane zarzuty. Jego zdaniem:
Szczerze mówiąc, są to raczej mało przekonujące tłumaczenia, szczególnie to dotyczące kwestii ilości graczy na serwerze. Pracownik Hammerpoint przekonuje jednak, że zdecydowana większość osób, które spróbowały zabawy z War Z jest zadowolona z zakupu, a malkontenci są po prostu najgłośniejszą grupą. Według ankiety, którą przeprowadzono wśród graczy, 93% pytanych odrzekło, że tytuł im się podoba.
Gracze
Steam
1