Komputer w klawiaturze nikogo dawniej nie dziwił, ale pomysł nie przetrwał starcia z laptopami
Jeśli kiedykolwiek widzieliście – choćby na zdjęciach – Atari XE lub Apple II, z pewnością zwróciliście uwagę na formę tych komputerów. Cała jednostka centralna znajdowała się w jednej obudowie z klawiaturą. Dlaczego dziś już nie produkuje się takich maszyn?

Kiedy powiem o komputerach AiO (All-in-One) to natychmiast przyjdzie Wam do głowy jakiś przedstawiciel biurowych urządzeń na przykład od HP czy Della, gdzie w jednej obudowie znajduje się monitor i jednostka główna. Najbardziej znanym przedstawicielem tej kategorii jest, oczywiście, iMac. Apple produkuje takie czy inne komputery. Urządzenia typu All-in-One, obecne już od początku lat 80. – jak Lisa, Macintosh, 20th Anniversary Macintosh, eMac czy iMac – stały się standardem, do którego wielu próbowało dążyć.
Kilka razy pracowałem na rozmaitych konstrukcjach tego typu i były to komputery typowo biurowe, więc brakowało im mocy oraz generalnie szły na zbyt duże ustępstwa w domenie wydajności. Wynikało to z tego, że składały się najczęściej z mobilnych części i mierzyły się z tymi samymi co laptopy problemem – słabym chłodzeniem. Ale w latach 80. i 90. XX wieku istniała jeszcze jedna grupa także określana mianem All-in-One. Były to komputery, gdzie jednostka centralna połączona była nie z monitorem, a z klawiaturą (i czasem stacją dyskietek).
Komputery lat 80.
Na początku rozwoju spotykaliśmy się zazwyczaj z jedną z trzech form komputerów. Pierwsza to taka klasyczna – monitor, klawiatura i szara skrzynka w której znajdowała się jednostka centralna. Co ważne, niemal zawsze ów główny moduł był umiejscowiony poziomo, w beżowej lub kremowej obudowie. Obecnie ani takiego koloru, ani takiego kształtu już się nie spotyka, ponieważ w przypadku komputerów stacjonarnych dominują różnorodne towery – mniejsze lub większe – najczęściej białe lub czarne, często z podświetleniem LED i przeszkleniami.
Druga forma komputerów z tamtych lat, to klasyczne, chciałoby się powiedzieć, All-in-One. Monitor i jednostka centralna w jednej obudowie (także koloru szaro-kremowego) oraz klawiatura i myszka osobno. Tutaj oczywiście na myśl przychodzi na przykład Macintosh, ale Apple nie było jedyną firmą, która produkowała takie komputery. Trzecia kategoria, to komputery także określane mianem AiO, ale innego rodzaju.
W tym przypadku, klawiatura była zintegrowana z jednostką centralną i czasem ze stacją dysków. Tutaj od razu przychodzą nam do głowy Amigi 500 czy 600, Atari, Commodore 64, czy Sinclair. Co ciekawe, wielu producentów produkowało komputery więcej niż jednego wariantu. Na przykład „klasyczne” pudła Amigi 1000 można było kupić w tym samym sklepie co „klawiaturową”, tańszą wersję z numerkiem 500.
Dlaczego ten kolor?
Komputery w latach 80. i 90. XX wieku, a nawet na początku XXI wieku, miały obudowy wykonane z metalu i plastiku malowanego na kremowy lub beżowy kolor. Od zawsze zastanawiałem się, skąd wybór takiego koloru. Z jednej strony było to spowodowane żółknięciem tego plastiku na słońcu. Białe obudowy zmieniałyby kolor na żółty znacznie szybciej i znacznie bardziej. Beżowy oczywiście też zmieniał kolor, ale nie było to aż tak widoczne, o ile nie popatrzyło się na komputer na przykład od spodu, gdzie zachowany był oryginalny kolor.
Inna teoria mówi, że wybór tego koloru podyktowany był estetyką ówczesnych biur, gdzie większość wyposażenia była właśnie utrzymana w takich jasnych, ale nie białych kolorach. Spotkałem się też z wyjaśnieniem, że chodziło o to, aby komputery tamtych lat nie wyglądały agresywnie i żeby zwyczajnie użytkownicy się ich nie bali. Nie zapominajmy, że była to nowość, do której wielu musiało się przyzwyczaić i zaakceptować w swoim otoczeniu. Inne wyjaśnienie mówi po prostu o… standaryzacji. Po prostu robiono w ten sposób, bo wszyscy tak robili. IBM nawet nazwał ten kolor mianem „Pearl White” i inni używali wariacji tej barwy. Poza tym ówcześnie metody produkcji i barwienia plastiku mogły nie być tak zaawansowane jak obecnie.
I jest jeszcze jedno wyjaśnienie, które chyba najbardziej do mnie przemawia. Otóż większość działań na komputerze wtedy polegała na wprowadzaniu danych – albo liczbowych, albo tekstowych, które istniały na papierze. Niejednokrotnie nawet obok monitora był specjalny stojak umożliwiający wygodne ustawienie kartki z której przepisywany był tekst. Przenoszenie wzroku z jasnej kartki na jasną klawiaturę i jasny monitor (zarówno obudowę jak i wyświetlany obraz) było mniej męczące niż czarna obwiednia wokół ekranu i ciemne kolory obudowy.
Teorii na temat doboru kolorystyki jest więc wiele, ale który jest prawdziwy tego się pewnie już nie dojdziemy. Założę się, że odpowiedź na pytanie „dlaczego komputery i akcesoria były beżowe” jest jakąś wypadkową wszystkich powyższych wyjaśnień.
Skąd ten podział?
Podział na komputery „w klawiaturze” i klasyczne obudowy wynikał po części z planowanego ich zastosowania. Te klasyczne były raczej przystosowane do biura i wymagały, zazwyczaj, sparowania z dedykowaną klawiaturą oraz monitorem. Te mniejsze były z założenia przystosowane do użytku domowego, gdzie użytkownik niekoniecznie miał dostęp do profesjonalnego (i drogiego!) monitora, tylko podpinał komputer do telewizora.
Była też zasadnicza różnica w cenie pomiędzy komputerami domowymi i profesjonalnymi. Amiga 500 kosztowała wtedy około 600 dolarów. Amiga 1000, dostępna w tym samym czasie, to był wydatek ponad dwukrotnie większy. Producenci przestrzegali tego podziału, choć zdarzały się wyjątki.
Wyłamała się – a jakże – firma Apple. Ich czołowy produkt, Apple II i jego kolejne wersje, miał formę właśnie jednostki centralnej w klawiaturze, ale parowało się go z dedykowanym monitorem… no i rozstrzał cenowy modeli tego komputera potrafił być znaczny (a to bez wliczania dedykowanych akcesoriów – wystarczyło kupić 10 MB dysk twardy aby podwoić cenę komputera!).
Budowa, która miała same zalety (ale czy na pewno?)
Na początku swojej drogi komputery musiały się jakoś wpasować do istniejącego otoczenia. O ile w zastosowaniu biznesowym było je gdzie postawić - bo w biurach były biurka, a na nich stosy dokumentów, kalkulatory czy maszyny do pisania, tak mało kto miał w domu, w salonie obok telewizora, miejsce na postawienie komputera.
Dlatego najczęstszym widokiem była taka Amiga postawiona na podłodze przed telewizorem, a do niej podpięty joystick i dzieciaki wpatrzone w telewizor. Bardzo różniło się to od poważnych zastosowań w firmach. Komputer taki można było łatwo podłączyć, uruchomić (jak miał wbudowaną stację dyskietek, albo „deck” kasetowy jak niektóre modele Sinclaira to relatywnie łatwo można było uruchomić grę), a po skończonym użyciu, w minutę zwinąć kable i schować wszystko do szafki, bo rodzice chcieli obejrzeć coś w telewizji.
To na potrzeby tego rodzaju komputerów powstało określenie „mikrokomputer”, aby odróżniać go od stacjonarnego komputera, choć dokładnie jakie urządzenie należało do której kategorii, było sprawą mocno dyskusyjną. W zasadzie IBM PC też można by nazwać „mikrokomputerem”, w odróżnieniu od serwerów i komputerów mainframe. Niemniej – określenie mikrokomputer odeszło już do krainy wiecznych łowów, podobnie jak urządzenia na których skupiam się w tekście.
Powiem Wam, że czasem wyciągam swoją Amigę 600 i żałuję, że już komputerów w takiej formie się nie produkuje. Ich miejsce zajęły laptopy. Bo czemu mieć w jednej obudowie tylko klawiaturę i jednostkę centralną, jak można mieć też monitor, a dzięki baterii także niezależność od gniazdka elektrycznego? Komputery „w klawiaturze” niestety straciły już rację bytu. Potrafię wyobrazić sobie tylko jedno ich zastosowanie w edukacji: dziecko ma własną jednostkę centralną, którą może zabrać ze sobą i podłączyć do monitora w szkole. Ten obszar został jednak całkowicie zagospodarowany przez laptopy.
Headless computer
Pewną namiastką „komputera w klawiaturze” jest laptop bez wyświetlacza. Nazywa się je „headless” i stanowią one raczej ciekawostkę niż użyteczne narzędzie. Niemniej jest to pewien pomysł na użycie notebooka, w którym zepsuł się wyświetlacz. Laptop taki ma wbrew pozorom sporo plusów.
Po pierwsze, komputer przenośny jest sam w sobie energooszczędny, a bez ekranu, który jest największym poborcą prądu, taki headless laptop naprawdę pobiera minimalne ilości prądu. Po drugie – jeśli ma działającą baterię, to zabezpieczenie przeciwko nagłemu zanikowi napięcia mamy załatwione. Nie muszę jednak dodawać, że używanie takiego komputera to sztuka dla sztuki…
Ostał się tylko jeden mikrokomputer
Obecnie na rynku jest jeden komputer, który ma jednostkę centralną ukrytą w klawiaturze – Raspberry Pi 400 i jego nowszy model oznaczony numerem 500. W niewielkiej i lekkiej klawiaturze mamy wbudowany komputer Raspberry Pi, 8 GB RAMu i czterordzeniowy procesor ARM (w modelu 500) w cenie około 500 zł. Mimo wszystko poza bardzo wąskim spektrum zastosowań, do codziennych zadań (jak przeglądanie internetu, pisanie maili czy oglądanie filmów na VOD) poleasingowy laptop z Windowsem może okazać się lepszy, choć pewnie nie będzie tak wydajny jak procesor ARM w RPi.
„Komputery w klawiaturze” pokroju Amigi 600, czy najlepiej sprzedającego się mikrokomputera w historii Commodore 64 (17 milionów sprzedanych egzemplarzy) odeszły w zapomnienie. I nie zanosi się, aby wróciły. Bo w sumie nie mają po co. Ja, pomimo nostalgii, nie widzę dla nich szerokiego, nie niszowego zastosowania.
Więcej:Tryb AI od Google jest już w Polsce
- sprzęt komputerowy
- tech
- komputer
- sprzęt i soft
Komentarze czytelników
Marcin Sz. Junior
Myślę, że w latach 80 i 90 obowiązywała inna definicja mikrokomputera, do której zaliczały się wszystkie domowe komputery (oraz biurowe PC), jako maszyny posiadające mikroprocesor. Nazwa była używana by odróżnić mikrokomputery od "prawdziwych" komputerów wypełniających hale magazynowe oraz minikomputerów, zajmujących tylko pół pokoju.
Amiga_Rulez Junior
Widac nie znajomosc kolegi w temacie
Amiga (potocznie pozniej przez kupno marki nazywana Amiga 1000) byla pierwszym modelem gorszym od A500 czy A600 ..miala mniej pamieci nie miala systemu w ROM (trzeba bylo kickstart 1.2 ladowac z dyskietki)
Redaktorowi chodzilo o model biznesowy drozszy Amiga 2000 uzywana namietnie z w telewizjach na calym swiecie (w PL tez np Polsat). Profesonalna Amiga ktora kosztowala fortune to A3000 i A4000 - uzywana miedzy innymi do generowania efektow 3D w filmach razem z SiliconGraphic
baltazar1908 Generał

tyle było tym firm w latach 90-tych, szkoda że do dziś żadna nie przetrwała.
WolfDale Legend

Wystarczy urwać matrycę z laptopa i mamy taki sprzęt w domu.
ikari Junior
Po nie musi być jedyne :) [link] . Jest też jeszcze Pentaform, który niestety coś kilka lat się zbiera po kickstarterze...
Swoją drogą, na zdjęciu "kolekcja Spectrum" znalazł się Amstrad CPC6128, ale ma to sens o tyle, że są to modele Spectrum produkowane już po przejęciu przez Amstrada.
Dzięki za popularyzowanie tych wspaniałych maszyn. Ja miejscami też się staram :)