Już jutro na Netflixa wjedzie następca Peaky Blinders. Oparty na prawdziwej historii serial opowie o brutalnej walce o władzę
Netflix na ten tydzień przygotował nie lada gratkę – twórca Peaky Blinders wraca z nowym serialem.

Fani stęsknieni za Peaky Blinders niedługo będą mogli zapoznać się z nowym serialem twórcy hitu z Cillianem Murphym. Netflix wraz z nim przygotował nie lada gratkę, która na zwiastunie prezentuje się interesująco.
Już 25 września na Netfliksie ukaże się Ród Guinnesów, który zaserwuje widzom historię rodem z Sukcesji. Na widzów tego dnia będzie czekała historia rodzinnego biznesu Guinnesów, właścicieli największego browaru na świecie, która zabierze ich do lat 60. XIX wieku.
Twórcą Rodu Guinnesów jest nie kto inny, jak Steven Knight, który przez dziewięć lat stał za sterami Peaky Blinders, serialu uwielbianego na całym świecie, który na Rotten Tomatoes ma wynik 93%. Jego nowa produkcja przybliży historię zainspirowaną prawdziwymi wydarzeniami.
Akcja osadzonego w XIX-wiecznym Dublinie i Nowym Jorku serialu Netfliksa rozpoczyna się po śmierci Benjamina Guinnessa, człowieka odpowiedzialnego za niezwykły sukces browaru Guinness. Ale to nie tylko opowieść o jego sukcesue, lecz również wpływu, jaki jego testament ma na losy czwórki jego dorosłych dzieci – Arthura, Edwarda, Anne oraz Bena – a także każdej osoby powiązanej z browarem Guinness.
W House of Guinness występują Anthony Boyle (Władcy przestworzy), Louis Partridge (Enola Holmes), Emily Fairn (Black Mirror: Demon 79), Fionn O’Shea (Normalni ludzie), James Norton (Happy Valley), Niamh McCormack (Everything Now), Seamus O’Hara (Blue Lights) Michael McElhatton (Gra o tron), Dervla Kirwan (Detektyw: Kraina nocy), Michael Colgan (Say Nothing), Danielle Galligan (Cień i kość), David Wilmot (Bodkin), Jessica Reynolds (Kneecap), Hilda Fay (The Woman in the Wall), Ann Skelly (The Sandman), Elizabeth Dulau (Andor) oraz Jack Gleeson (Gra o tron).
W Rodzie Guinnesów znajdziemy nie tylko wątki kryminalne, ale też intrygi, zdradę i rodzinne dramaty. Serial ma dostarczyć widzom wielu emocji. Nie pozostaje więc nic innego, jak przygotować się na czwartkową premierę, przed którą warto obejrzeć zwiastun nadchodzącej produkcji Stevena Knighta.