filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Wiadomość filmy i seriale 16 września 2022, 16:06

autor: Marcin Nic

Odtwórca Arondira w Pierścieniach Władzy musiał przebyć szaloną drogę, nim otrzymał rolę

Jeśli myśleliście, że castingi aktorów usłane są różami, to byliście w błędzie. O swojej drodze do zostania serialowym Arondirem w Pierścieniach Władzy opowiedział Ismael Cruz Córdova.

Źródło fot.: Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy; Patrick McKay i J.D. Payne; Amazon; 2022

Mało kto o tym wie, ale wielokrotnie castingi do największych seriali i filmów potrafią trwać miesiącami. Aktorzy po kilka, a nawet kilkanaście razy wzywani są na kolejne przesłuchania, zabierające im czas, który mogliby spożytkować w inny sposób. Rzadko kiedy słyszy się o całym procesie. Ismael Cruz Córdova postanowił podzielić się swoimi doświadczeniami.

Odtwórca roli Arondira w serialu Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy pojawił się niedawno u Jimmy’ego Kimmela w jego popularnym show. Aktor opowiedział między innymi o całym procesie angażu do najnowszej produkcji stworzonej przez Amazon. Okazuje się, że otrzymanie roli Arondira zajęło wiele miesięcy, w trakcie których Ismael musiał stawić się na licznych przesłuchaniach, a te niejednokrotnie znajdowały się w różnych miejscach.

Wszystko trwało około sześć, może siedem miesięcy. Nie potrafię powiedzieć, ile razy brałem udział w przesłuchaniach. Byłem w Nowym Jorku, Los Angeles, zostałem wysłany nawet do Afryki Południowej na pustynię przy granicy z Namibią. To właśnie tam po raz pierwszy dostałem od twórców odmowę.

Podczas rozmowy Ismael Cruz Córdova wyjawił także, że w przeciągu kilku miesięcy kilkukrotnie dostał negatywną odpowiedź odnośnie angażu do roli Arondira. Aktor podczas show opowiedział również o swojej walce o możliwość zagrania tej postaci w Pierścieniach Władzy.

Razem z managerami walczyliśmy o kolejną szansę. Mieszkałem w namiocie, robiłem w nim nagranie castingowe. Nie było praktycznie wi-fi, tylko w kuchni na szczycie wzgórza. Poszedłem tam spać, a po ośmiu godzinach zobaczyłem, że wysyłanie się nie powiodło. Zacząłem więc wariować. Oddałem telefon mojemu kierowcy, a on pojechał dwie godziny do następnej wioski, gdzie był Internet. Dostarczył nagranie producentom, jednak znowu zostałem odrzucony. Poleciałem z powrotem do Nowego Jorku, a mój manager zadzwonił i powiedział, że mam lecieć do Nowej Zelandii. Podczas mojego kolejnego przesłuchania był ten moment, który znacie z trzeciego odcinka. Dotknąłem drzewa, modliłem się nad nim i prosiłem o przebaczenie. To była improwizacja, która trafiła do serialu.

Trzeba przyznać, że Ismael Cruz Córdova miał szczęście jeśli chodzi o angaż do Władcy Pierścieni: Pierścieni Władzy. Do roli Arondira chętnych były z pewnością setki innych aktorów, jednak to on swoją wytrwałością i ogromną wolą zagrania w produkcji przekonał do siebie producentów.

Jego droga do zagrania elfiego wojownika była długa i wyczerpująca, pełna wzlotów i upadków. Koniec końców aktor osiągnął swój cel i miliony widzów na całym świecie mogą oglądać go w wymarzonej roli. Postać Arondira jest do tej pory jednym z najjaśniejszych punktów Pierścieni Władzy i z pewnością w kolejnych odcinkach będziemy w dalszym ciągu poznawać jego historię, która została całkowicie wymyślona przez twórców serialu.

Przypomnijmy, że Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy to serial, który jest adaptacją książek napisanych przez J.R.R. Tolkiena, stworzonym przez firmę Amazon. W każdy piątek na platformie Prime Video pojawia się nowy odcinek, a dziś zadebiutował czwarty epizod tego serialu.

Marcin Nic

Marcin Nic

Przygodę z pisaniem zaczął na nieistniejącym już Mobilnym Świecie. Następnie tułał się po różnych serwisach technologicznych. Chociaż nie jest typowym graczem, a na jego komputerze znajduje się tylko Football Manager, w końcu wylądował w GRYOnline.pl. Nie ma dnia, w którym nie oglądałby recenzji nowych smartfonów, dlatego początkowo pisał o wszelkiego rodzaju technologii. Z czasem jednak przeniósł swoje zainteresowania bardziej w kierunku kinematografii. Miłośnik NBA, który uważa, że Michael Jordan jest lepszy od LeBrona Jamesa, a koszykówka z lat 90-tych była przyjemniejsza dla oka.

więcej