Indiana Jones i artefakt przeznaczenia miał być filmem, który raz na zawsze domknie historię tytułowego archeologa. Coraz częściej pojawiają się jednak głosy, że nie musi to być wcale koniec franczyzy.
Mimo że wraz z premierą filmu Indiana Jones i artefakt przeznaczenia osiemdziesięcioletni Harrison Ford na dobre odwiesił swój kapelusz i bicz na kołku, media nie ustają w spekulacjach na temat przyszłości kultowej serii. I chociaż trudno wyobrazić sobie franczyzę bez legendarnego aktora, coraz częściej mówi się, że historia zapoczątkowana w 1981 roku może być rozwijana bez niego.
Podczas niedawnego podcastu Entertainment Weekly (via The Direct), w którym udział brała Kathleen Kennedy, poruszono właśnie temat serii Indiana Jones. Prezes Lucasfilm dała jasno do zrozumienia, że Artefakt przeznaczenia jest ostatnim widowiskiem, w którym Harrison Ford wciela się w znanego poszukiwacza przygód i nikt w tej chwili nie planuje go zastępować. Jednocześnie rozmówczyni zasugerowała, że w przyszłości franczyza może powędrować na małe ekrany.
To ostatni film [Harrisona Forda]. Tak właśnie patrzymy na serię. To znaczy, prawdę mówiąc, jeśli mielibyśmy coś zrobić w przyszłości, to może to być serial telewizyjny, ale nie robimy nic, co mogłoby zastąpić Indianę Jonesa […]. Harrison jest specyficzny i wyjątkowy w tworzeniu tej roli. Steven [Spielberg] też się zgadza, że nie powinniśmy tego robić – tłumaczyła Kennedy.
Oczywiście słowa prezes brzmią bardzo szlachetnie, ale jak wszyscy doskonale wiemy, w Hollywood patrzy się głównie przez pryzmat zarobków. Dlatego, jeśli Indiana Jonesa i artefakt przeznaczenia okaże się kasowym hitem, Disney może nie pozwolić serii na godne pożegnanie.
Jakiś czas temu pojawiły się doniesienia mówiące o serialu osadzonym w popularnym uniwersum, którego bohaterem rzekomo miał być mentor Jonesa, Abner Ravenwood. Co prawda spin-off został podobno anulowany, ale sam fakt, iż prezes Lucasfilm wspomniała o produkcji telewizyjnej, pozwala sądzić, że sprawa nie jest definitywnie zamknięta.
Na koniec warto dodać, iż niedawno, przy okazji uroczystej premiery Indiany Jonesa 5 w Cannes, prezes Disneya – Bob Iger – również nie wykluczył, że seria doczeka się nowych projektów – nawet bez Forda na pokładzie.
Więcej:Gwiezdne wojny powracają do kin. Jest pierwszy zwiastun The Mandalorian and Grogu
Film:Indiana Jones i Artefakt przeznaczenia(Indiana Jones and the Dial of Destiny)
premiera: 2023premiera PL: 2023akcjaprzygodowyfantasy
Indiana Jones i Artefakt przeznaczenia opowiada historię tytułowego archeologa i łowcy przygód, który staje czoła byłym nazistom pracującym przy projekcie podboju kosmosu opracowanym przez rząd USA. Indiana Jones i Artefakt przeznaczenia jest wyreżyserowanym przez Jamesa Mangolda (Cop Land, Przerwana lekcja muzyki, Le Mans '66) filmem przygodowym, stanowiącą piątą główną odsłonę kultowego cyklu o perypetiach słynnego archeologa i poszukiwacza skarbów. Akcja tytułu toczy się pod koniec lat 60. ubiegłego wieku. Doktor Henry Jones Junior, preferujący jednak pseudonim Indiana, zostawił awanturnicze lata za sobą i skupia się na pracy uniwersyteckiej. Zło jednak nie śpi. Byli naziści zostają zatrudnieni przez rząd USA. Mają oni zagwarantować Zachodowi zwycięstwo nad Związkiem Radzieckim w wyścigu kosmicznym. Wkrótce okazuje się jednak, że jeden z nich, Jürgen Voller, zaangażowany w program lądowania na Księżycu, pragnie przemodelować świat według własnej wizji. Powstrzymać może go jedynie Indiana, któremu towarzyszy jego córka chrzestna, Helena. W produkcji wystąpili m.in. Harrison Ford (Indiana Jones), Phoebe Waller-Bridge (Helena Shaw), Mads Mikkelsen (Jürgen Voller), Antonio Banderas (Renaldo), John Rhys-Davies (Sallah), Shaunette Renée Wilson (Mason), Thomas Kretschmann (Weber), Toby Jones (Basil) oraz Boyd Holbrook (Klaber). Zdjęcia kręcono m.in. w Bamburgh, Marsali oraz Londynie.
6

Autor: Kamil Kleszyk
Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.