Hollywood wyciągnie złą lekcję z sukcesu Demon Slayera? To może być początkiem problemów w branży anime według aktorów z Jujutsu Kaisen
Co czeka anime po rekordowych osiągnięciach Demon Slayera? Aktorzy głosowi wróżą mroczną przyszłość, jeśli Hollywood wyciągnie złą lekcję.

Fenomenalny sukces Demon Slayer: Infinity Castle może być dużą szansą dla anime, ale może też być swego rodzaju zagładą, jeśli z tego przypadku zostaną wyciągnięte złe lekcje. A właśnie tego obawiają się aktorzy głosowi, którzy pracują przy angielskiej wersji Jujutsu Kaisen.
Podczas ostatniego New York Comic Con Adam McArthur (Yuji), Robbie Daymond (Megumi Fushiguro), Anne Yatco (Nobara), Kaiji Tang (Gojo) i Kayleigh McKee (Yuta) rozmawiali o obecnej sytuacji anime, a przede wszystkim o tym, jaki wpływ na jego przyszłość będzie miał sukces Demon Slayera.
Kaiji Tang zwrócił uwagę na to, jak Demon Slayer osiągnął tak wielki sukces nie tylko dlatego, że jest świetnym filmem, lecz przede wszystkim dzięki temu, że widzowie przywiązali się do tej historii i postaci dzięki serialowi, który poprzedził Infinity Castle. I aktor obawia się tego, że Hollywood tego nie zrozumie i założy, iż po prostu warto robić filmy anime, co wcale nie zakończy się powtórzeniem osiągnięć Demon Slayera.
Hollywood spojrzy na to i powie: „O rany, filmy anime, do dzieła!”. Ale moim zdaniem prawdziwą receptą na sukces filmu anime jest konieczność budowania napięcia przez kilka sezonów. Trzeba śledzić fabułę przez dwa, trzy, cztery lata. Zobaczenie kulminacji tej historii, a przynajmniej jej bardzo dużej części, na wielkim ekranie jest swego rodzaju nagrodą za to, że byłeś tam przez te wszystkie sezony. Wtedy osiąga się ogromne wyniki Demon Slayera. Wtedy wszyscy fani są podekscytowani filmem, to jest sekret. Myślę, że jeśli po prostu zaczniesz wydawać losowe filmy anime, nie osiągniesz wyników Demon Slayera.

Wśród aktorów głosowych pojawiła się również pewna obawa wraz z rosnącą popularnością anime oraz sukcesem Demon Slayera. Choć jest to sygnał, że anime ma potencjał zarobić duże pieniądze, aktorzy martwią się, iż to wcale nie pociągnie za sobą podwyżek dla nich, a raczej chęć zastępowania ich celebrytami, którzy mieliby przyciągnąć jeszcze większą uwagę.
Osobiście czuję się zaszczycony, że należę do ostatniego pokolenia aktorów głosowych pracujących przy anime. Powiem to wprost: kiedy te korporacje przejmą kontrolę, anime będą dubbingowane przez grupę celebrytów, którzy nie będą w stanie sprostać temu zadaniu. Mam nadzieję, że dobrze sobie poradzą. Życzę im powodzenia – to czysta gorycz.

Ostatnio na problem zatrudniania celebrytów zamiast doświadczonych aktorów głosowych zwrócił uwagę Aleks Le, Sung Jinwoo z Solo Leveling i Daredevil z Marvel Rivals. Aktor zauważył, że taka praktyka już stanowi problem, szczególnie, gdy producenci stawiają popularność i obserwatorów w mediach społecznościowych, ponad talent.
- Manga i anime