Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 4 września 2023, 11:00

Gracze Starfielda sprawdzają, czy lot z planety na planetę bez szybkiej podróży jest w ogóle możliwy

Australijska scenarzystka gier i streamerka wraz ze swoimi widzami na platformie Twitch postanowiła przeprowadzić eksperyment dotyczący podróżowania statkiem w Starfieldzie z pominięciem opcji szybkiej podróży. Rezultaty okazały się mocno rozczarowujące.

Źródło fot. Bethesda Softworks.
i

Już od kilku dni posiadacze wersji Premium mogą grać w Starfielda. Produkcja Bethesdy zebrała bardzo dobre noty od większości dziennikarzy, jednakże w sieci coraz częściej można natknąć się na krytyczne opinie wobec gry płynące ze środowiska graczy.

Jednym z głównych powodów do narzekań – o dziwo – nie są bugi, a struktura gry, w której przez sporą część czasu oglądamy ekrany ładowania. Sygnalizujący to odbiorcy zawiedzeni są również tym, jak potraktowana została podróż statkiem i aspekt eksploracji kosmosu.

Na czym polega problem? Otóż w Starfieldzie podróż na planetę sprowadza się nie do pokonania drogi wśród zjawiskowych widoków przestrzeni pozaziemskiej, a do kliknięcia przycisku szybkiej podróży z kokpitu statku lub menu.

Co prawda, w teorii można polecieć na planetę bez konieczności wybrania opcji lądowania za pomocą interfejsu – no właśnie w teorii…

Długie oczekiwanie na rozczarowanie

Możliwość dotarcia na planetę bez potrzeby „teleportacji” postanowiła przetestować scenarzystka gier i twórczyni treści internetowych Alanah Pearce. Zrobiła to na platformie Twitch. Zapis transmisji znajdziecie poniżej.

  • Pearce ustawiła odpowiednio kurs podróży galaktycznej i poszła spać.
  • Celem było dotarcie do Plutona – oddalonego o ponad 22 tys. kilometrów według danych wyświetlanych na interfejsie na początku „badania”.
  • Pokonanie wyznaczonej trasy zajęło nieco ponad 7 godzin, choć trzeba podkreślić, że w czasie trwania eksperymentu kilkukrotnie rozłączał się kontroler.

Ostatecznie Pearce udało się dotrzeć do wyznaczonej lokalizacji. Przynajmniej w teorii, bo choć wraz z kolejnym pokonywanymi kilometrami planeta (karłowata) stawała się coraz większa i bliższa graczowi – jednocześnie pokrywające ją tekstury traciły drastycznie na jakości – tak na około 30 kilometrów przed „zderzeniem” z jej powierzchnią, cały ekran stał się szarym, rozmazanym bohomazem.

Co ciekawe, gdy interfejs zaczął pokazywać zerową odległość od celu, statek znajdujący się niejako w wewnątrz Plutona – a dokładniej w jego teksturze – ponownie wyleciał w przestrzeń kosmiczną.

W żadnym momencie nie było mowy o scence przerywnikowej z lądowania ani innej podobnej rzeczy. Oznacza to, że gracze Starfielda skazani są w tym aspekcie na „przeklikiwanie” okienek, ekrany ładowania i duże umowności.

Wybawieniem mogą w przyszłości okazać się mody, choć taki projekt z pewnością nie będzie łatwy do zrealizowania. Scenarzystka z Santa Monica Studio przyznała bowiem podczas transmisji, że implementacja symulacji lądowania – po „ręcznym” pokonaniu wielu kilometrów – wymagałaby gigantycznego nakładu pracy. W przypadku twórców z Bethesdy najwyraźniej była to gra niewarta świeczki.

Oficjalna premiera gry Starfield odbędzie się 6 września. Tytuł od dnia debiutu dostępny będzie w abonamencie Game Pass – zarówno na PC, jak i konsolach Xbox.

Marcin Przała

Marcin Przała

Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Grami interesuje się od najmłodszych lat, a szczególne miejsce w jego sercu zajmują Call of Duty 4: Modern Warfare i Dragon Age: Początek. Zamiłowanie do elektronicznej rozrywki sprawiło, że tematem jego pracy licencjackiej stało się zjawisko immersji. Dzisiaj przede wszystkim miłośnik soulslike'ów oraz klasycznych RPG-ów. Poza grami lubi literaturę z gatunku dark fantasy, a ponadto od wielu lat z zapartym tchem śledzi rozgrywki angielskiej Premier League, gdzie gra jego ukochany klub – Chelsea.

więcej