Gracz porzuca popularnego towarzysza z Baldur's Gate 3 i twierdzi, że Akt 2. stał się dzięki temu znacznie lepszy
Też chyba muszę wrócić do tej gierki. Jak do tej pory ukończyłem ją tylko raz, ale już miałem klika ponownych podejść do pierwszego aktu, aby sobie posprawdzać różne klasy postaci.
Właściwie opcja z Dark Urge wydaje się nawet kusząca, może zagram właśnie w ten sposób, ale z nastawieniem, że będę próbował walczyć z mroczną stroną mojej postaci.
Też powróciłem do gry po ostatnim patchu :D ale gram na raty, obecnie mam koniec aktu 2, postać dobra z natury, wszyscy żyją, poszedłem za gajem i uratowałem Minthare jednocześnie, znaczy nie zabiłem jej i powinna być w wierzy, sproboje ja uratować i dołączyć do drużyny, pomimo ze Halsin Druid ze mną jest, jest fajnie i polecam ponownie przejść, nie nudzi :D
A Shadowheart to moja dziewczyna :P ale rzeczywiście jest zrzędliwa i narzeka najbardziej ze wszystkich xd
Ah, aż przypomniała mi się już nawet trochę "pasta" z fandomu, od dziewczyny zazdrosnej o Shadowheart, której to chłopak nie chciał Shart usunąć z drużyny tłumacząc, że "we need bless babe" <--- no i szczerze? Jest to dobry argument, oczywiście nie przez sam bless :D tylko ogólnie spelle kleryka potrafią być bardziej użyteczne, no chyba, że gra się samemu klerykiem jak tutaj albo zmieniamy klasę innej postaci (na co bym się nie decydował, no bo trochę psuje to immersje, gdy ta klasa jest u kogoś "kanoniczna")
Jeśli się ją po prostu trzyma w obozie to również nie ma ona wielkiego wpływu na ton kampanii.
A Aylin można ocalić zawsze, nikt nas nie zmusza do jej zabicia. W najgorszym razie, jeśli nie uda nam się przekonać Posępnej do jej oszczędzenia, to będziemy musieli stanąć w jej obronie i ubić naszą towarzyszkę.
Jakoś te przykłady mnie nie przekonały, że pozbycie się Posępnej spora zmienia, nie wiem nawet czy tyle ile w Mass Effect gdzie też można było stracić niektórych towarzyszy i wtedy ich rolę w fabule do pewnego stopnia wypełniał ktoś inny.
czuje się trochę jak bym czytał WP kobieta. A przeczytałem 1 raz i zażenowanie zostało do końca..