Jedna z firm odzieżowych współpracujących z Warner Bros. nieco pospieszyła się z prezentacją produktów dotyczących filmu Godzilla vs. Kong i zdradziła występ wrogiego monstrum.
Po premierze pierwszego zwiastuna filmu Godzilla vs. Kong w sieci rozgorzała dyskusja na temat szczegółów fabularnych dzieła. Po pojedynczych klatkach zaprezentowanych w trailerze fani doszli do wniosku, że właściwym „czarnym charakterem” w produkcji Adama Wingarda będzie Mechagodzilla.
Dociekania internautów zostały najpewniej potwierdzone, i to z czystego przypadku, przez firmę odzieżową Heredia Clothing. Ta opublikowała w sieci swoje nowe produkty powiązane z marką Godzilla vs. Kong, na których możemy zobaczyć napis „Mechagodzilla”. Rozwiewa on chyba wszystkie wątpliwości co do jej faktycznej obecności w filmie. Post został co prawda usunięty, ale w Internecie nic nie ginie; zdjęcia ubrań szybko zaczęły krążyć po Twitterze.
Oprócz tego nieplanowanego wycieku treści, otrzymaliśmy też oficjalne nowe materiały promocyjne z filmu w postaci 30-sekundowego klipu, służącego jako wstęp do istniejącego już zwiastuna. Został on zmontowany nie tylko ze scen już nam znanych – widzimy na nim chociażby Konga eskortowanego w siatce przez helikoptery.
Godzilla vs. Kong pojawi się w kinach oraz na platformie HBO Max 31 marca 2021 roku.
Film:Godzilla vs. Kong
premiera: 2021akcjasci-fidramat
Dwa potężne potwory, Godzilla oraz Kong, po raz kolejny spotykają się na dużym ekranie, aby stoczyć ze sobą epicki pojedynek w środku miasta. To już czwarty film w historii kinowego uniwersum MonsterVerse tuż po solowych filmach z wyżej wymienionymi kaiju.
23

Autor: Karol Laska
Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.