George Lucas planował serial Star Wars z ogromnym rozmachem
George Lucas miał ambitne plany odnośnie Underworld – serialu, który miał być pierwszą aktorską produkcją telewizyjną w świecie Star Wars. Scenarzyści mieli całkowitą swobodę w planowaniu historii – nie byli ograniczani budżetem. Detale na temat skasowanej serii pojawiły się w wywiadzie z jednym z jej scenarzystów – Ronaldem D. Moore'em.

W SKRÓCIE:
- George Lucas miał bardzo ambitne plany względem swojego serialu aktorskiego Star Wars – Underworld;
- producent nie narzucał scenarzystom żadnych ograniczeń budżetowych;
- serial miał opowiadać jedną, długą historię rozbitą na poszczególne epizody.
W ostatnich latach Gwiezdne wojny na dobre rozgościły się na ekranie telewizora. Otrzymaliśmy kilka produkcji animowanych, a także pierwszy serial aktorski w postaci The Mandalorian i najprawdopodobniej nie będzie to jedyny tytuł tego typu. Pomysł stworzenia wysokobudżetowej telewizyjnej produkcji Star Wars pojawił się jednak dużo wcześniej – już w 2005 roku. George Lucas miał bardzo ambitne plany odnośnie tego dzieła – okraszonego podtytułem Underworld – o czym w rozmowie z serwisem Collider opowiedział jeden z pracujących przy nim scenarzystów, Ronald D. Moore.
Było to niezwykłe przedsięwzięcie. Nie znam nikogo innego, kto by się tego podjął. George powiedział wtedy tylko: „Napiszcie je (scenariusze - przyp. red.) tak duże, jak tylko chcecie, my to później ogarniemy”. Naprawdę nie mieliśmy żadnych ograniczeń (budżetowych - przyp. red.). Wszyscy byliśmy doświadczonymi scenarzystami telewizyjnymi i filmowymi, więc wiedzieliśmy, co teoretycznie jest możliwe w ramach budżetu produkcji. Ale po prostu powiedzieliśmy: „W tym przypadku, OK, weźmy go na słowo, niech to będzie szalone i duże”. I było dużo akcji, dużo scenografii i wielkich setów. Wszystko było po prostu dużo większe niż to, co normalnie robi się w programie telewizyjnym – powiedział scenarzysta.
Ronald D. Moore opisał też strukturę skasowanego serialu – okazuje się, że miała to być de facto jedna wielka historia, podzielona na epizody.
To miała być jedna długa opowieść, z pewnymi epizodycznymi rzeczami. Wiesz, byłyby pewne wydarzenia, które miałyby miejsce w tym lub tamtym odcinku, więc to było w formie epizodycznej. Ale chodziło o opowiedzenie większej fabuły, w odniesieniu do tych konkretnych postaci, w tym settingu – opisywał rozmówca serwisu Collider.
Co ciekawe, w dzisiejszych czasach projekt, który planował stworzyć George Lucas prawdopodobnie miałby znacznie większe szanse na powstanie – sukces Gry o tron sprawił, że budżety produkcji telewizyjnych bardzo się rozrosły, dzięki czemu producenci mają nieporównywalnie większe możliwości realizowania swoich wizji. Kto wie, być może jeszcze kiedyś zobaczymy tę produkcję na ekranie?
Komentarze czytelników
zanonimizowany805622 Legend
Ep1 był wyjątkowo słaby, Ep2 był pełen cringe'u - równie słaby, co poprzednik, Ep3 - bardzo dobry. Ep7 stawiałbym na podobnym poziomie, co Ep1 i Ep2 - ale tylko dlatego, że kolejne części okazały się nie rozwijać w żaden sposób wątków zapoczątkowanych w Ep7, stąd ten wydaje się teraz być bardzo dziurawy, do tego nie pomaga mu fakt, że był mało oryginalny i raczej nudny, na pewno bardziej niż prequele (w innym przypadku to naprawdę przyzwoite zapoczątkowanie nowej trylogii, choć nadal takie 6/10). Ep8 - dno totalne. Ep9 nie oglądałem i nie mam zamiaru, zważywszy na ogromne dolegliwości psychiczne po Ep8.
Krieggg Pretorianin
Wszystko ma swoje granice. Ludzie powoli juz maja dosyc festiwalu efektow specjalnych, ktorymi na potege zaczeto latac coraz to wieksze dziury w scenariuszach. W pogoni za publika i wodotryskami zapomnieli o najwazniejszym...TRESCI. Wystarczy popatrzec na metamorfoze GOT, ktore pod koniec serii pokazalo prawdziwe oblicze i motywacje tworcow.
Qui-Gon Jinn Borderlands Pretorianin
Jedno jest pewne. Kolejna trylogia od Lucasa byłaby na pewno lepsza od tego co wys.rał disney.
Sinic Legend
Troche to zabawne.
Wlasciwie wszyscy sie zgadzaja, ze czesci 1-3 i 7-9 byly slabe bo to czy tamto.
Natomiast trwa straszliwa bitwa ktore byly gorsze.
Tak jakby jeden jadl gowno krowie a drugi konskie i sie klocili ktore gorzej smakuje ;p
Jest w tym zapewne duza czesc zwyklej nostalgi ale jednak czesci 4-6 chyba kazdy obejrzal po kilka razy i nie ma problemu z wracaniem do nich. Byly to bajki ale oglada sie je z przyjemnoscia, sporo nielogicznosci jak to zwykle w filmach ale nie raza zbytnio.
Natomiast 1-3 i 7-9 moga miec swoje dobre momenty ale natlok totalnych bzdur tak mocno razi, ze zwyczajnie psuja one odbior filmow. Tak wlaczajac sie ta straszna bitwe to chyba dla mnie 7-9 maja wiecej i glupsze absurdy, ale moze to tylko slaba pamiec bo 1-3 zdarzylem juz wlasciwie zapomniec.
lifter Legend

Ja tylko przypomne, ze Lucas byl okreslany jako "flanelaż" a jego umiejetnosci tworzenia scenariuszy, wattkow itd. traktowano z - zasluzona w sumie - pogarda. (Jedyny dobry fabularnie SW to Imperium, do ktorego de facto scenariusz stworzyla pisarka Leigh Brackett, a po jej smierci flanelowiec z przydupasem cos tam przy nim pomajstrowali sie pod nim podpisali). To ze przy kolejnej trylogii jego plody wygladaja sensowniej dowodzi tylko jak gowniane byly SW Disneya, nic wiecej. Wiec lamenty jakiz to cudowny serial zrobilby Lucas mozna sobie wsadzic w buty. Chyba ze bylby producentem a nie mieszal sie w sam proces tworczy, po prostu finansowal lepszych scenarzystow i rezyserow.
Co mowie jako fan SW od 1979. :)